Indianka ostro zasuwa dziś od rana. Zwierzyna ogarnięta. Matuszki z maluszkami radują serce i mają się świetnie.
Dziś im wyczyściła, wyszorowała i umyła przytargany żłób zrobiony z żeliwnego podwójnego zlewu. Sypnęła sporo owsa i mieszanki zbożowej. Niech jedzą owieczki i mleko dają dla maluszków.
Śmieciara o dziwo zabrała śmieci bez interwencji. Potem przyjechał surowy kurczak. Następnie przyjechała trzecia bela i wrócił naprawiony łańcuch. Bela stanęła tym razem przy kurniku.
Indianka skorzystała z uprzejmości elfów, którzy nałożyli łańcuch i odpalili jej piłę. Póki piła ciepła poszła ciąć. Elfy odjechały.
Przecięła na pół wszystkie słupki i kłody. Ścięła jedno drzewo. Łańcuch spadł. Kuźwa, znowu! :)
Wróciła do domu. Napaliła w piecu. Kurczak na obiadokolację gotuje się w rosole na gigantycznym piecu, w którym gwałtownie spalają się ostatnie słupki. Indianka padnięta. Wstawiła obiad na piec i niech się gotuje. Ona zaraz zaśnie.
Jest nieprzytomna ze zmęczenia. Opału nacięła na dziś i jutro.
W domu gorąco, jak w saunie. Odpływa w sen...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!