sobota, 31 stycznia 2015

Wyprawa do Gizycka

Indianka wrocila z wyprawy do Gizycka.
Po drodze spotkala wielu wspanialych, zyczliwych ludzi, ktorzy pomogli jej dostac sie i wrocic z Gizycka, oraz przenocowac ja na miejscu w Gizycku.

Niestety rozprawa sie nie odbyla. Zawalila ja jedna z policjantek, ktora na rozprawe sie nie stawila. Z powodu nieobecnosci policjantki sedzia odroczyla sprawe. Indianka chora na zapalenie pluc zrobila 120 km stopem na darmo. Zmarnowala czas. Do policjantki wezwanie poprzez komende w Gizycku wyslano dawno temu, bo okolo 2 miesiecy temu.

Indianka nie wierzy, ze policjantka nie wiedziala o terminie rozprawy, chociazby z tego wzgledu, ze jej wspolpracownica wiedziala i na rozprawie byla.

Nie wierzy, ze komenda nie umiala skutecznie doreczyc policjantce wezwania.
Tym bardziej, ze komenda umiala dostarczyc wezwanie Indiance, wczesniej, gdy chodzilo o przymusowe badanie psychiatryczne.
Dzielnicowy nie zastawszy wtedy Indianki w domku, znalazl ja w internet cafe i ostentacyjnie wreczyl jej owo wezwanie ku uciesze Krychy, ktora potem komentowala przy dzieciach "policja pania szuka". :-) :-) :-)

Policja Indianki nie szuka. Indianka nigdy nie byla karana i nie widnieje w rejestrze skazanych. Co wiecej, nie ma zamiaru sie tam znalezc.

W zwiazku z tym, ze rozprawa sie nie odbyla, Indianka akta sprawdzila szukajac sposobu, jak sie dobrac do dupy policjantkom, ktore ja bolesnie poturbowaly 26 kwietnia 2013 roku.

Zlozyla wniosek o doprowadzenie tej nieobecnej pod przymusem.
W koncu policjantka to nie swieta, nietykalna krowa.
Skoro sie nie stawia na rozprawe, to trzeba ja na nia przywlec :-) :-) :-) Najlepiej w kajdankach. :-) :-) :-)

czwartek, 29 stycznia 2015

Zazdrosnik!

Indianka pojechala stopem na rozprawe. Zalatwila sobie nocleg w Gizycku u przystojnego, mlodego karateki. Kamyk zazdrosny az kipi ze zlosci :-) :-) :-) Dzwoni co 15 minut i sie awanturuje. Co 5 minut smsy wredne sle :-) :-) :-) Jaka zlosc! :-) :-) :-)

środa, 28 stycznia 2015

Sauna Indianki

Adam napalil w piecu. Kamyk przyniosl wody ze zrodla. Indianka wziela kapiel.
Teraz siedzi w kuchennej saunie i grzeje sie przy piecu. Mega piec Indianki wytworzyl temperature 60 stopni w kuchni. Na parapecie wykielkowal majeranek. Indianka wypaca chorobe. Grzeje pluca. Suszy nos.
Indianka slabiutka. Ledwo kontaktuje. Kamil banalnymi pytaniami Indiance truje umeczony umysl. Indianka wreszcie zirytowawszy sie ofuknela meczyciela. Najchetniej by sie polozyla i zasnela snem kamiennym. Dajcie jej spokoj...

Indianka

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Zapalenie pluc czy sepsa?

Indianka umyslowo i psychicznie jest zdrowa jak rybka, choc jej walory intelektualne sa w tym momencie przycmione choroba fizyczna. Fizycznie ciezko chora. Ledwo dycha. Wszystko boli. Gardlo, pluca, serce, prawe ucho srodkowe, jajniki (menstruacja tez ja meczy).
Z nosa plynie katar. W plucach rzezi ze hej, jakby kto drzwi nienaoliwione otwieral z niemilosiernym skrzypem. Nocami krztusi sie i dusi.
Nie ma apetytu ani czucia w kubkach smakowych. Kaszle tak, ze malo pluc nie wypluje. Slaba jak niemowle. Nie ma sily wstac, a jak wstanie, to sie zatacza.
Nocami zalewa sie mokrym potem, ze koszulka cala mokra rano.
Normalnie masakra. Lezy w lozku i co kilka godzin gryzie czosnek ktory tak rusza flegme w plucach, ze az wywoluje odruchy wymiotne.

Dzieki Bogu nie jest sama. Chlopaki grzeja chalupe i gotuja pozywne obiady. Ona caly dzien zakopana pod koldrami, albo chwilami grzeje plecy przy piecu i wdycha gorace powietrze z nad pieca. Je na dopych, by miec sile zwalczyc chorobe, ale glodu ni apetytu nie czuje. Nie czuje tez smaku potraw ktore je.

Kamil zrobil smaczny syrop z cebuli. Ona go pije.

W nocy on pilnuje, aby sie nie zadlawila podczas ataku kaszlu lub nadmiernego obrzeku gardla.

Moze powinna zglosic sie do szpitala? Dawno tak frontalnie nie byla zaatakowana przez chorobsko i tak slabiutka...

No, ale w domu jest cieplo i jest u siebie... I ma dobra opieke :-)
No i ma wglad w to co sie dzieje ze zwierzetami...
Chlopaki dbaja i relacje zdaja co i jak. :-)

Dowody mylnej diagnozy psychologicznej

Na foto dowody mylnej diagnozy psychologicznej pani psycholog badajacej Indianke we Wegorzewie kilka miesiecy temu. Indianka te i pare podobnych poradnikow psychologicznych przestudiowala z ciekawosci przed laty (od dziecka tygodniowo pochlaniala stosy ksiazek w odroznieniu od swoich rowiesnikow bawiacych sie w tym czasie w berka i chowanego). Przestudiowala je i zastosowala na sobie.
Ksiazki kupila w ksiegarni w Szczecinie prowadzonej dawniej przez jej wieloletnia, bliska przyjaciolke.

W opinii swej psychiatra jasno potwierdzil, ze Indianka jest w pelni zdrowa zarowno psychicznie jak i umyslowo. Moc tego sformulowania mowi sama za siebie.

Natomiast poproszona o swoja opinie psycholozka zaczela medzic metnie.
Psycholog zarzucila Indiance m.in. narcyzm. Pani psycholog nie umie odroznic osoby asertywnej, ktora swoja asertywnosc osiagnela poprzez swiadoma prace nad soba od osobowosci osoby narcystycznej od urodzenia.

To, ze Indianka nie ma zadnych kompleksow to wynik jej zyciowej madrosci, doswiadczenia i pracy nad swoim charakterem, a nie narcyzmu, ktory jej przypisuje psycholozka.

Sugerowala ona takze zmiany organiczne w mozgu Indianki (tak na oko, bez badania - czyli nieprofesjonalnie ze az wstyd).
Opinia pani psycholog to stek bzdur. Potwierdza to takze badanie tomografem mozgu Indianki. Doktor ktory niezaleznie badal glowe i mozg Indianki w styczniu 2015 roku, orzekl, ze jest "zdrowa jak rybka". Moc tego sformulowania mowi sama za siebie. W wynikach z RTG czaszki Indianki ktore Indianka dostala w formie papierowej i plytek CD wynika jasno czarno na bialym, ze nie ma zadnych pekniec ani stluczen czy innych zmian chorobowych w obrebie glowy Indianki.

Tomografia mozgu zas potwierdzila brak zmian organicznych w mozgu. Technika medyczna pokazuje dobitnie jak marna i niewiarygodna jest opinia tej tendencyjnie negatywizujacej i demonizujacej Indianke pani psycholog :-) :-) :-) : P

Indianka jest osoba wszechstronnie zdiagnozowana pod katem swego zdrowia psychicznego i umyslowego przez profesjonalistow takich jak chirurg i psychiatra czyli prawdziwych lekarzy a nie fantastow typu psycholog swobodnie dryfujacych do krainy Alicji z Krainy Czarow by przypisac normalnej osobie zaburzenia ktorych ta osoba nie posiada.

Trzeba powiedzieciec sobie jasno, ze diagnozy profesjonalnych lekarzy wykazaly niezbicie, iz Indianka jest zdrowa umyslowo jak i psychicznie i te wyniki powinny uciac raz na zawsze insynuacje zlosliwych trolli internetowych w tym insynuacje niejakiej Marty P. z Krakowa produkujacej raz po raz pomowienia na temat poczytalnosci Indianki na lamach jej szkalujacej dobre imie Indianki strony, ktora stworzyla li tylko by dokuczac Indiance i mieszac ja z blotem co robi z chorobliwym upodobaniem od 2 lat.

Indianka w przeciwienstwie do tej pani nie ma zadnych zaburzen.
Natomiast Marta P. i Izabela U. sa kobietami o zaburzonej tozsamosci seksualnej i zwichnietych homoseksualnie osobowosciach. Te panie wymagaja leczenia w psychiatryku - nie Indianka. Indianka w przeciwienstwie do tych zaburzonych homoseksualnie i narcystycznie chorych psychicznie kobiet jest normalna, zdrowa i fajna kobieta z krwi i kosci. :-)

Indianka jest psychicznie i umyslowo zdrowa, oraz nie ma problemu ze swoja plcia, ani tozsamoscia plciowa, w przeciwienstwie do autorek antybloga i paszkwila na Facebooku zajmujacego sie niszczeniem wizerunku Indianki, podkopywaniem jej wiarygodnosci, odzieraniem jej z godnosci osobistej, psuciem relacji z innymi ludzmi.

Oczywiscie Indianka jako osoba niezwykle inteligentna i oczytana oraz swiadoma siebie wie od zawsze ze nic jej nie dolega. Jej zadnych badan ni potwierdzen nie trzeba. No, ale sa tacy, ktorzy potrzebowali sie upewnic :-) :-) :-)
Teraz moga spac spokojnie :-) :-) :-)


Indianka czyli Panna Inteligencja :-)






czwartek, 22 stycznia 2015

Chora


Indianke powalil do lozka zjadliwy wirus. Zaatakowal gorne drogi oddechowe. Boli gardlo, oskrzela, pluca. Meczy kaszel i obfity katar. Indianka slaba. Z trudem oddycha. Dusi sie.

Kamyk tez chory, ale na razie lepiej sie trzyma.

Przywlokl sie ten wirus za nimi z miasta. Meczy ich strasznie.
Ograbia z sil potrzebnych na gospodarstwie i w sadach. Obezwladnia skutecznie.

Indianka

środa, 21 stycznia 2015

Adam


Na rancho przybyl Adam. Pozostanie w goscinie jakis czas. 
Przywiozl go niezawodny pan Leszek. Przy okazji przywiezli ciezkie zakupy. Adam zaoferowal pomoc w sciagnieciu drewna z pola koniem - przynajmniej ma sprobowac. Ma w tym doswiadczenie. Pracowal konmi w lesie przy zrywce. 

Chlopcy tj. Kamil i Adam urzadzili sobie z Indianka wieczorek zapoznawczy. Indianka na maxa zagrypiona odpadla szybko do lozka.

Chlopcy gawedza przy piwku dalej... :)

Indianka

wtorek, 20 stycznia 2015

Facebook skasowal konto


Facebook skasowal konto Indianki, ale zalozyla sobie nowe. Szkoda, to byl ciekawy profil. To nowe jest ograniczone. Nie moze ona dodawac dowolnych ilosci grup, ani komentowac pod postami, przynajmniej na razie. Stracila tez dostep do swoich grup, gdzie byla adminem.

Indianka

Przeziebieni

Indianka z Kamykiem przeziebieni. Gardla bola.

niedziela, 18 stycznia 2015

Indianka robi swiece

Dzien minal nie tak jak sobie wloscianie zaplanowali. Powalilo ich do lozka ogromne oslabienie. Biometr tego dnia byl niekorzystny. Cisnienie prawdopodobnie bardzo niskie.

Po kilku godzinach dziennej drzemki wstali. Zabrali sie za swe zadania. Indianka zmyla naczynia. Kamyk z trudem przytargal jedna taczke opalu.

Nastepnie zabrali sie za gotowanie obiadu. Kamyk tarl ziemniaki i cebule na placki ziemniaczane. Przy okazji kilkakrotnie wtarl do nich nieco swoich palcow psioczac przy tym na podstepna tarke. Indianka mu pomagala wyszukujac i podajac dodatki i przyprawy oraz szorujac kolejne patelnie do smazenia plackow. Uzbrojona byla w latarke czolowa. Niczym predator oswietlala pozadane przyprawy, dodatki, tudziez akcesoria kuchenne w kuchni i spizarce. Gdy piec sie rozpalil porzadnie, postawila 3 patelnie na nim. Wieksza ilosc plackow sie za jednym zamachem usmazyla dzieki temu.

Zjedli placki z surowka z kapusty. Danie smaczne bylo i dlugo na talerzach nie pobylo.

Na jutro Indianka przyrzadzila paste jajeczna ze swiezo zniesionych jaj i wytargala ze spizarni niebianskie konfitury. Kamyk sprobowawszy paste, wyrazil watpliwosc, czy aby pasta doczeka do rana :-) :-) :-) Indianka przezornie usunela miseczke z okrasa ze stolu i ukryla w chlodnej spizarni. :-)

Jutro rano kromki chleba z pasta jajeczna i konfiturami. :-)

Wieczorem zrobila swoja pierwsza swiece. Udala sie nadspodziewanie za pierwszym podejsciem. Rozochocona sukcesem Indianeczka zrobila jeszcze dwie kolejne swiece i uszykowala sobie akcesoria na kilka kolejnych.

Wczesniej Gospodyni posadzila pietki cebulek w doniczkach. To samo zrobila z korzonkami pietruszki. Gdy sie te korzonki ukorzenia i puszcza liscie, wloscianie beda mieli swiezy szczypior i pietruszke w domu. :-) Witaminy podreczne :-)

ŚNIADANIE DO ŁÓŻKA


Nareszcie niedziela. Indianka czeka na obiecane sniadanie do lozka. Kawe zbozowa Kamyk juz podal. Karmelowa i goraca. Rozgrzewajaca.
Kamyk zabronil Indiance wstawac dopoki nie napali w piecu, bo zimno.
W piecu buzuje ogien. Temperatura powoli sie podnosi. Na piecu grzeje sie wczorajsza kolacja, a wlasciwie pozostale ziemniaki i sos. Do nich maja byc jaja smazone. Jak cudownie, ze dzis nigdzie nie trzeba sie spieszyc.
Kamyk zaplanowal sobie wozenie drewna taczka pod dom, a Indianka zmywanie naczyn i ogarnianie kuchni. Oczywiscie najpierw trzeba napoic i nakarmic zwierzeta. Wczoraj napisala dwa wazne pisma i wyslala emailem. Jedno w sprawie Kamyka, drugie w swojej sprawie. Dzis odpoczywa. Potem zrobia jakis dobry obiad. Placki ziemniaczane sa w planie.

sobota, 17 stycznia 2015

Zakompleksione instytucyjne dupki

Indianka spedzila ostatnie 3 dni ciezko pracujac nad rozwiazywaniem problemow Kamyka. Te najpilniejsze sprawy zalatwila. W miedzyczasie pojawily sie nowe problemy do rozwiazania. Probowala i je rozwiazac, ale Kamyk ja od tego zniechecal swoja postawa, wiec postanowila wreszcie zajac sie swoimi sprawami.

Ledwo zdazyla zajrzec do swoich akt w Gizycku, wracajac z Ketrzyna. Miala tylko pol godziny na to, wiec zrobila ile zdazyla fotokopii stron akt, aby sobie je przejrzec na spokojnie w domu. Przeglada.

Najciekawsza jest opinia Pana psychiatry - rzetelna, uczciwa, zyczliwa, klarowna i bardzo dobra. Wedlug niej Indianka jest bystra, inteligentna, elokwentna i oczywiscie logiczna istota o bogatym slownictwie i duzej bieglosci wypowiedzi w mowie i pismie.

Natomiast pani psycholog, jak to psycholog z nieograniczona dowolnoscia swobodnych interpretacji zjawisk - namedzila az grubo.
Ciasnemu mozgowi wydaje sie, ze jak ktos jest asertywny, pozbawiony kompleksow, swiadom siebie i swoich praw - to musi to byc narcyz.

Otoz nie. Brak kompleksow zaszczepianych przez malostkowych malkontentow, asertywnosc, swiadomosc siebie i swoich praw to wynik dojrzalosci psychicznej i duzego intelektu. To wynik zdrowego podejscia do zycia. Wynik calkowitego zdrowia psychicznego. Wynik jasnego osadu rzeczywistosci. Oznaka bycia swiatla, madra osoba o wlasnych niezaleznych pogladach. To oznaka pelnej dojrzalosci psychicznej i intelektualnej.

Pani psycholog spudlowala. Jest marnym specjalista. Nie potrafila nawet wykryc, ze Indianka w dziecinstwie i wczesnej mlodosci miala potezne kompleksy nizszosci i blokady psychologiczne z ktorych sie samodzielnie wyleczyla pracujac nad soba z pomoca popularnonaukowych poradnikow psychologicznych. Ma je po dzis dzien i poleca kazdemu zdolowanemu i zakompleksionemu dziecku, a takze osobie doroslej, ktora nie wierzy w siebie.

Druga rzecz - empatia. Indianka jest mega empatyczna osoba. Zawsze taka byla. Stad tez sie bierze jej ogromne wyczucie psychiki i emocji u zwierzat. Potrafi sie z nimi dzieki niej idealnie porozumiewac. Stad z taka latwoscia potrafi czytac w sercach i umyslach innych istot. Stad trudno, niezwykle trudno ja oszukac. Ona zna prawde. Potrafi wejsc w druga osobe. Myslec i czuc jak ona.

Natomiast niezyczliwa, bazyliszkowata ropucha na stanowisku psychologa sadowego zarzucila Indiance calkowity brak empatii.
Co za durna, nieobiektywna baba! :(((

Trzeba byc zakutym lbem aby nie dostrzec u Indianki niezwykle rozwinietej empatii. Jak ona sobie to wyobraza, by Indianka nie majac zdolnosci do empatii potrafila hodowac w sposob naturalny, bez ogrodzen kilka gatunkow kilkudziesieciu zwierzat???

Jak dla Indianki, ta psycholozka to czysta kretynka bez wyobrazni i polotu.
Indianka sadzi, ze psycholozka zostala nastawiona przeciwko niej, lub sama sie tak nastawila nie mogac scierpiec wspanialego, humanitarnego formatu niezwyklej, swiatlej osobowosci Indianki.

Maluczkim gzdyle lataja i watroba gnije gdy widza kogos wolnego od ich kompleksow. Nie trawia pozytywnej aury innych, sami taplajac sie w blocie swojej malosci i kompleksow. Pragna wszystkich wokol sciagnac do swego bajora. Indianka nie ma zamiaru znizac sie do poziomu ropuchy. Brzydzi sie takimi, choc lituje zarazem rozumiejac ich kompleksy dzieki swojej rozwinietej empatii. Czasem taka ropuche wyciagnie z blota by pokazac jej inna perpektywe, zielona lake i piekno natury. Ale jesli ropucha w zlej wierze obryzga ja blotem, jak to zrobila ta psycholozka, to Indianka palcem nie ruszy by takiej pomoc. Niech siedzi w bajorze. Tam miejsce zawistnych, oslizglych ropuch.

Rzad i instytucje ktorymi sie on posluguje aby trzymac za morde narod i zmuszac go do niewolniczej pracy ponad sily, by utrzymac rzesze urzedniczych darmozjadow lubi wmawiac ludziom, ze sa bezwartosciowymi kaleczniakami niezdolnymi do samodzielnego zycia. Gdy pojawi sie ktos, kto smialo podnosi glowe i pokazuje, ze rzad i jego macki sa zbednym balastem - z mety jest wdeptywany w ziemie.

Ropucha dostala zadanie by obrzucic Indianke blotem i zrobila to, bo jest tylko narzedziem do tego celu powolanym.

Aby jej opinia byla miarodajna, musialaby zbadac policjantki i skonfrontowac je z Indianka. Nie zrobila tego, wiec jej opinia jest tylko powierzchownym, zmanipulowanym, niezyczliwym bajdurzeniem, a nie fachowa, doglebna i staranna opinia specjalisty.

Prawda jest taka, ze zycie kazdego czlowieka nalezy do niego samego i on sam jest jedynym, prawowitym jego posiadaczem. Rzad i jego instytucje robia zamach na podstawowe prawa czlowieka, odbierajac mu wszystko. Zabieraja wolnosc, majatek, zdrowie i szczescie.

Tak jak Indiance policjantki, ktore na mocy zaklamanego "prawa panstwowego" mialy chronic ja i jej majatek, inwentarz i zdrowie -
zamiast tego sprzeniewierzyly sie nalozonemu na nie obowiazkowi i dokonaly zamachu na jej wolnosc, zdrowie i zycie oraz pozwolily, by jej pies zostal we wrogich, komercyjnych rekach.
Najwyrazniej ta pani psycholog ma zaburzenia w odroznianiu tego co dobre i zle, tego co prawe i podle. Podstawowe wartosci ludzkie sa dla niej czysta abstrakcja. Takie osoby nie powinny oceniac innych, gdyz potrafia wyrzadzic ludziom wiele powaznych szkod.

To tak, jakby oslizgla, malostkowa, przyziemna, nienawistna, zawistna ropucha oceniala pieknego, skrzydlatego labedzia.

Ropucha ocenia poprzez pryzmat swojej podlej ropuszej postaci i osobowosci.
Nie jest w stanie ocenic obiektywnie, gdyz nie potrafi wzbic sie na poziom latajacego wysoko labedzia. Labedzia o szerokich horyzontach i ostrym wzroku i osadzie.

Zaprzyjazniony psycholog ostrzegal Indianke przed ocena nieobiektywnego psychologa na uslugach korupcyjnych ukladow. Maja oni w przeciwienstwie do psychiatrow zbyt rozlegla dowolnosc w interpretowaniu zjawisk. Praktycznie moga insynuowac wszystko, co im sie uroi. Moga naduzywac swego stanowiska do swiadomego wyrzadzania badanym szkody. No i mial racje. Ropucha poleciala po bandzie :(((

Nic to. Opinia psycholozki Indiance zwisa i powiewa. Ma dla niej wartosc papieru toaletowego. Gorzej, ze babsztyl usilnie probuje uwiarygodnic przed sadem, to czego Indianka nie zrobila. Indianka jest wrabiana w przestepstwo, ktorego nie popelnila. :(((

M.in. dlatego nie chciala na to badanie jechac. Bala sie, ze albo z niej zrobia wariata, zamkna w psychiatryku i wyrzuca klucz, albo beda insynuowac, ze naruszyla i zniewazyla policjantki co wlasnie zostalo szkodliwie zainsynuowane.

Ta pani psycholog albo nie czytala akt, albo rznie glupa. Z akt jasno wynika ze to policjantki bezpodstawnie zaatakowaly Indianke. To policjantki Indianke pobily. To policjantki naruszyly jej nietykalnosc, zastraszaly i zniewazaly. Dlaczego sadzona jest Indianka?
Dlaczego nie sa sadzone policjantki?

Odpowiedz jest prosta - zyjemy w kajdanach panstwa policyjnego, gdzie obywatel dla rzadu i podleglych mu instytucji to smiec i niewolnik bez zadnych realnych praw.


















piątek, 16 stycznia 2015

Misja

Indianka bierze udzial w misji ratunkowej.
Chce uchronic Kamyka przed Matrixem i marnym losem.
Walczy o niego i jego prawa.

Na obiad byla watrobka smazona z gniecionymi ziemniakami, cebulka i buraczkami. Smaczne.

wtorek, 13 stycznia 2015

Obrzadek zwierzatek i pisma procesowe

Rano obrzadek zwierzatek. Indianka z Kamykiem wtargali bele slomy klaczom do stajni. Poscielili na bogato sloma owsiana dobrej jakosci.
Klacze ochoczo zabraly sie do konsumowania slomy z duza zawartoscia siana. Potem sie ulozyly z luboscia w puszystosciach slomy.

Wreszcie dotarly poczta knoty do swiec i lamp naftowych. Knot do jednej lampy okazal sie za waski, ale bedzie pasowal do innej lampy.
Knoty do swiec wezsze. Trzeba bedzie popatrzec w internecie jak zrobic samodzielnie swiece.

Przyjechala tez latarka czolowa duzej mocy. Dobrze oswietli budynki gospodarcze w razie potrzeby.

Po poludniu Indianka i Kamyk poszli do wiejskiej swietlicy napisac wazne pisma procesowe. Napisali. Wydrukowali. Pani Krystyna nie zabronila tym razem.

Po wydrukowaniu pism zaszli do lokalnego sklepu gdzie kupili chleb i kurczaka. Wrocili do domu by zrobic obiadokolacje.

Z kuchni dochodzi kuszacy aromat gotowanej potrawy. Pora napelnic brzuszki :-)

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Wspolny spokojny kokoning domowy

Indianka z Kamykiem wrocili na rancho by nacieszyc sie soba.
Napalili w piecu. Nagrzali wody. Pozmywali naczynia. Ugotowali dobry obiad - byly kurczaczki duszone z ziemniakami i marchewka.

Razem zadbali o zwierzeta. Napoili i nakarmili. Kamyk pocial drewno i przytargal na ganek. Rozmawiali dlugo o tym co sie stalo, dlaczego i jak sie dzialo. Indianka uslyszala mnogo opowiesci z komendy i aresztow. Dowiedziala sie szczegolow z funkcjonowania aresztow.

Razem

Nareszcie razem :-) :-) :-)
Indiance udalo sie wyrwac Kamyka z wieziennych kleszczy.
Na jak dlugo? To jeszcze nie wiadomo. Jeszcze trzeba o jego wolnosc powalczyc w sadzie.

piątek, 9 stycznia 2015

Ketrzyn

Indianka z podejrzeniem wstrzasu mozgu trafila do szpitala w Ketrzynie.
Tam zostala przebadana i hospitalizowana. Noc spedzila w ketrzynskim szpitalu na oddziale chirurgicznym.

Cala noc nie spala. Adrenalina wypadkowa trzymala ja do rana i nie dala spac.
Glowa, szyja i kregoslup bolaly. Byly zawroty glowy. Mocno ja szarpnelo gdy spadala ze skarpy. Zrobiono jej RTG i tomografie. 

Wypadek samochodowy

8 stycznia Indianka pojechala na rozprawe Kamyka stopem. Pojechala by go wesprzec prawnie i dodac otuchy. By powalczyc o jego wolnosc.

Auto wypadlo z drogi tuz za Gizyckiem. Spadlo z wysokiej skarpy i runelo do glebokiego jaru. Indianka i kierowca cudem przezyli. Uratowalo ich drzewo, ktore wbilo sie w tyl samochodu i zakotwiczylo go. Uchronilo przed runieciem w przepasc.

Ostatnie mysli Indianki zanim spadajacy samochod walnal w drzewo byly:
''Nie dotre do Ketrzyna. Zawiode Kamyka. Nie moge zginac. On mnie potrzebuje."
Dobry Bog nie dal Indiance zginac...

Ps. Pozdrawiam Jakuba z Warszawy :-)

środa, 7 stycznia 2015

List zza wieziennej kraty

To byl dluuuugi dzien. Najpierw kilka telefonow do aresztu i adwokata Kamyka na przemian z obrzadkiem. W poludnie dotarl do Indianki LIST OD KAMYKA. Wreszcie! Napisany i wyslany 14 grudnia 2014. Dotarl prawie po miesiacu. Organy scigania i karania kisily go taaak dlugo.
List opatrzony stemplem "ocenzurowano 30 grudnia 2014".
Piekny list pelen uczucia. Tak jak Kamyka smsy do Indianki z czasu gdy byl na wolnosci. Pieknie On pisze.

Po poludniu Internet cafe i dwa pisma w sprawie Kamyka do sadu w Ketrzynie, aresztu sledczego w Bartoszycach gdzie go przeniesiono, prokuratury w Ketrzynie i jego adwokata. Jednak email to wygodna i efektywna sprawa. Na trzecie pismo nie starczylo czasu i sily, ale Indianka napisze jutro. Bedzie to odpowiedz na grudniowy list Kamyka. Jej pierwszy list do niego dopiero 5 stycznia poszedl. Wczesniej nie miala gdzie go wydrukowac i za co wyslac. Koperta z zawartoscia wazy prawie kilogram. Sa tam dwa kalendarze (scienny i terminarz z ludzkimi o glebokiej madrosci sentencjami naszego Papieza), papeteria (ponad 20 kopert, ladny zeszyt w kratke, arkusze papieru podaniowego, blankiety pocztowe na listy polecone za zwrotnym poswiadczeniem odbioru, dlugopis, listy Indianki do Kamyka pisane recznie, oraz wydruki pism procesowych zlozonych przez Indianke wczesniej emailowo w jego imieniu. Wlozyla mu dwa doladowania do Orange. Na razie i tak mu nie wolno dzwonic. Zakazane. Aresztantom nie wolno telefonowac. Znaczkow mu nie wlozyla, bo wprowadzono ja w blad, ze on tam 10 znaczkow w miesiacu dostanie.
Jajo dostanie! Tylko 2 znaczki na listy prywatne w miesiacu przysluguje. Za pozno sprostowano te informacje o ilosci znaczkow i Indianka mu zadnego znaczka nie wlozyla, bo wczesniej koperte wyslala. :(

Wieczorem do pozna w nocy targala drewno z pola i zajmowala sie zwierzetami.

Juz niemal polnoc. Indianka spiaca i zmeczona. Musi sie wyspac, aby miec jutro sile by dzialac. Ufff... Nareszcie w lozku :-) Jak dobrze sie wyciagnac pod koldrami :-)

Wiadomość MMS od: 48511945226@mmsemail.orange.pl
Temat:
slajd numer 1
W poniedziałek Indianka przeszła 20km by wysłac Kamykowi wielką kopertę z listem mającym dodac otuchę Przyjacielowi. Przejechała stopem 50km z czego 20km przeszła na nogach z czego 10km w jasnym blasku księzyca. Do domu dotarła o 3.oo nad ranem. Masakra. :) Ledwo zywa. Nogi sztywne z zimna i wysilku. Dzis dochodzi do siebie. Cała obolała. Ale to nic - wazne ze cel osiągnięty - list nadany.

niedziela, 4 stycznia 2015

Tajne? Dla kogo tajne?

Indianka nie rozumie, dlaczego organy scigania ukrywaja przed nia powod uwiezienia Kamyka. Widzi, ze gazety publikuja informacje o zatrzymaniach roznych ludzi. Tym samym policja informuje masy czytelnikow o swoich dzialaniach. Podawane sa zarzuty i paragrafy. Tym czasem Z JEJ DOMU uprowadzono czlowieka, jej Przyjaciela i organy nie chca wytlumaczyc jej dlaczego? Co to ma byc?

sobota, 3 stycznia 2015

Koszmar Kamyka

Tuz przed uprowadzeniem Kamyka z domu Indianki mial on przerazajace koszmary senne. Snilo mu sie, ze w nocy rzucil sie na niego zombi i go dusil oraz probowal wyrzucic z lozka.
Zombiak byl bardzo realny. Uderzal Kamyka i Kamyk te razy czul.
Zaczal sie bronic. Walil piesciami w zombiaka, by go z siebie zrzucic.
Pokonal zombiaka. Zwalil go z siebie walac w jego gebe z calej sily. Gdy przyswiecil sobie latarka, zobaczyl zmasakrowana gebe zlego.
To nie byla twarz zywego czlowieka. To byla odrazajaca, rozpadajaca sie sina trupia geba. Tkanka odchodzila od kosci. Ohyda.

Nie wiadomo, kim byl ten potwor. Czy to zazdrosny duch domu Indianki, czy to wizualizacja zlej energii jakiejs zionacej zlem i wsciekloscia osoby z Ketrzyna? Okropne to bylo. Kamyk obudzil sie zlany potem.

Dzien pozniej Kamyk zostal uprowadzony przez wyslannikow Matrixa...

czwartek, 1 stycznia 2015

Marzenia Kamyka

Kamyk zerwał z Ketrzynem i swoim dawnym życiem. Chciał rozpocząć życie od nowa. Zupełnie od nowa. W nowym miejscu.
Na farmie Indianki. Z Indianką. Nie dali mu... :((( Znaleźli go wysłannicy zimnego, bezdusznego Matrixa :((( Wywlekli w ciemną noc z ciepłego domku. Wywieźli. Uwięzili :(((

Kamyk marzyl o wspólnym sielankowym życiu na rancho Indianki.
Mial piekne plany. Nie chciał, by Indianka wyjeżdżała. Chcial by zostala z nim.
Chciał iść do pracy, by mogła zostać z nim. Pomóc wyremontowac dom. Pomóc zagospodarować siedlisko i ziemię. Chciał zahodowac króliki. Budować im klatki. Dbać o nie. Pomagać hodować Indiance te zwierzęta które już sama wyhodowała do tej pory.
Założyć duuuzy ogród warzywny, by mieli co jeść przez cały rok.

Na wiosnę chciał się żenić. Założyć rodzinę. Żyć szczęśliwie w miłości.
Nie dali mu.... :((( Wywlekli z domu w ciemną noc i wywieźli daleko. Indianka nie ma z nim żadnego kontaktu.
Nic nie wie co się z nim dzieje... :((( Nic nie chcą jej powiedzieć.
Nie pozwalają by z nim porozmawiała ani by go zobaczyła... :(((

Indianka slucha piosenek Kamyka, które wgrał na jej telefon.
Piosenek pełnych bólu, rozpaczy, gniewu.
Rozumie, co chłopiec przeszedł w tym roku i jest jej niego bardzo żal. Chciałaby móc wyprostować jego kręte ścieżki i otoczyć go miłością i szczęściem.

Indianka 😇

Szczesliwego Nowego 2015 Roku Kamyku!

Aby Cie jak najszybciej uwolnili i obys do mnie wrocil szczesliwie :-)
Aby Cie w tym roku spotkalo morze milosci i szczescia :-)
Czekam na Ciebie i tesknie!
Buziaki! :-)

Twoja Przyjaciolka Indianka :-)