czwartek, 3 września 2015

Gosposia


Indianka dziś wcieliła się w rolę zapamiętałej gosposi. Ten przypływ energii zawdzięcza chyba parówkom zjedzonym na śniadanie. Może też lepsze ciśnienie po burzy. Więcej ozonu?
Zmywa, sprząta, zmywa, sprząta, nosi wodę wiadrami, zmywa, sprząta, nosi wodę. Wszędzie jej pełno. Jakby mieszkała tu cała osada smerfów, a nie jedna kobietka. Dwoi się, troi i czworzy ;) Od świtu. Już 16.oo, a ona dopiero teraz położyła się by odpocząć. 12 godzin! Uporała się z przeważającą ilością butelek, w tym wszystkie po mleku i jogurtach oraz sokach lśnią czystością. Wydoiła też w międzyczasie kozy i zrobiła świeży serek. Wyjątkowo delikatny i smaczny wyszedł. W sumie dwa opakowanka. Z ciekawości zważyła. Jedno ponad 530 gram, a drugie 420 gram. To małe sobie zostawi na śniadanko, a to duże da komuś w prezencie.
Serwatkę po serku wychłeptały kocięta. Następnie uplasowały się na sercu Indianki i błogo mruczą. Jakie śliczne, jedwabiste, milutkie i oddane. Przemiłe istotki. Pora na krótką sjestę z przyjemnym mruczandem w tle :) Olelele, olelelee :)

Indianka

3 komentarze:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!