RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
środa, 8 lipca 2015
Źródło świetności polskich hodowli koni
10 komentarzy:
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!
rejestracja koni w "wyższej instancji" obowiązuje na całym świecie, nie tylko w polsce. księgi związków hodowców są szanowanymi dokumentami. a ty jest nie masz nawet paszportów dla swoich koni, rozmnożyłaś byle co byle czym bez żadnej myśli hodowlanej, żaden z twoich koni nic nie osiągnął, nie pokazał się nigdzie, nie wygrał żadnego czempionatu i ty chcesz się nazywać hodowcą? bez podstawowej wiedzy hodowlanej?
OdpowiedzUsuńMalo mnie interesują wyższe instancje i ich cwane sposoby na wyłudzenie pieniędzy od hodowców koni. Wykombinowały sobie jak zarabiac na cudzych hodowlach bez ponoszenia kosztów i ryzyka hodowlanego. Różne opłaty sratytaty - to zbędne obciążenie.
OdpowiedzUsuńRejestracja powinna być bezpłatna i dobrowolna. Howgh!
Moje konie nie potrzebują źadnych paszportów, bo sie za granicę nie wybierają :)
OdpowiedzUsuńMoje konie potrzebują trawy i obszernych pastwisk oraz stałego dostępu do wodopoju, a to im zapewniłam. Moje konie są szczęsliwe bez ingerencji urzędników i ich papierologii. Urzędowa papierologia to zawracanie gitary. Ja i tak prowadzę swoją prywatną księgę stadną wyłącznie na moje potrzeby. Na potrzeby obserwacji i analizy mojej hodowli. Nie dla urzędników. Moja hodowla to nie ich interes.
Howgh! :)
UsuńNie obraźaj mnie i moich koni źałosny dupku.
OdpowiedzUsuńJa bardzo starannie wybrałam przemyślany i znakomity materiał genetyczny i krylam go jeszcze lepszymi, uszlachetniającymi ogierami. Uzyskałam efekt hodowlany dokladnie taki, jaki chciałam, jaki sobie zaplanowałam, co jest rzeczą trudna i niewielu hodowcom sie udaje. Wyhodowalam konie piekne, bajecznie malowane, zdrowe, dzielne, odporne, inteligentne i wszechstronne. Nie masz pojecia hodowlana niedojdo, ile podręcznikow do genetyki i hodowli koni przeczytalam zanim zaplanowałam swoją hodowle i kupiłam pierwsze klacze.
I tu się z Tobą zgadzam - wiele instytucji, w tym związki hodowców wszystkiego, istnieją tylko po to, by brać pieniądze za fakt swojego istnienia. masz prywatną hodowlę, nie żądasz dyplomów i pucharów, to na wuj Ci tony kwestionariuszy, rejestracja, homologacja i inna zawróćdupokracja.
OdpowiedzUsuńA i prawdą jest, że tylko ostatni idiota potrzebuje instytucji, żeby prawidłowo rozmnożyć zwierzęta. Wielu ludzi nadal uważa, że trzeba mieć fakultety, żeby cokolwiek umieć, i to są kaleki życiowe. masz łeb na karku, to go używaj, a wiedza jest ogólnodostępna - tak w internecie, jak bibliotekach. Tylko trzeba dupę ruszyć, a i głową by wypadało.
Adam
O, popatrz - mało się nie zesrali na Twoim antyblogu na gównobuku: "TYLKO -IDIOTA NIE ZAUWAŻYŁ RUIN W JAKICH MIESZKA INDIANKA I JEJ ODWIECZNYCH PROBLEMÓW ZE WSZYSTKIM I WSZYSTKIMI. BRAWO IDIOCI "
OdpowiedzUsuńNo to tak: skoro Ty, zjadliwe nasienie, czytasz pilnie wszystkie komenty u Indianki, a ja nie mam konta na gównobuku dla dzieci plastikowej cywilizacji, to odpowiem Tobie tutaj, o ile gospodyni bloga pozwoli.
Co ma piernik do wiatraka? Czyli "ruiny" do genetyki i umiejętności rozmnażania koni? I nie bój żaby, ja wszystko widzę, ale w przeciwieństwie do Ciebie wypowiadam się na temat. Aha, i pamiętaj, biedny człowieku zachłyśnięty Unią - jeszcze Ci Uni do dupy zajrzą, wsadzą w nią rękę aż po łokieć, i wydrą Ci z gardła wszystko, co masz.
I serio - naucz się czytać ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałem, że Indianka jest zajebista i mieszka w pałacu, wybudowanym własnymi rękami, opływając w ptasie mleczko własnoręcznie wydojone. Napisałem, że aby rozmnażać zwierzęta trzeba mieć myślącą głowę i umieć wesprzeć się wiedzą. A moim zdaniem co jak co, ale konie się Indiance udały. Pojmujesz różnicę, nienawistny zachłystku?
Adam
''żaden z twoich koni nic nie osiągnął, nie pokazał się nigdzie, nie wygrał żadnego czempionatu i ty chcesz się nazywać hodowcą? bez podstawowej wiedzy hodowlanej?''
OdpowiedzUsuńW jaki sposób zmierzyłeś moją hodowlaną wiedzę anonimowy tępaku?
Samodzielnie i z powodzeniem hoduję od 12 lat kilka różnych gatunków zwierząt.
Znam je doskonale i rozumiem głęboko. Potrafię umiejętnie pogodzić ze sobą kilka gatunków zwierząt i stworzyć im tu zwierzęcy raj. A jakie są twoje osiągnięcia?
Hm. No dobrze. Po raz ostatni pozwolę sobie zmarnować czas i odpowiedzieć Tobie, twórco "hejtu na Indiankę", niestety również za pośrednictwem bloga Indianki. Naprawdę bowiem nie mam, i nigdy nie miałem konta na fejsbuku, i nie założę go tylko po to, by przepychać się z oszołomem.
OdpowiedzUsuńPowiedz tak szczerze, mały człowieku, czy gdy wieczorem idziesz myć zęby w łazience, i patrzysz w lustro, NAPRAWDĘ mówisz sobie: "oto zrobiłem dobrą robotę", albo:"to wszystko dla dobra zwierząt"?
Ty wiesz, i ja wiem, że powoduje Tobą nienawiść, uczucie godne ludzi małych i płytkich, i podejrzewam, że wie to również częśc Twoich klakierów, ale nie są w stanie oprzeć się swoim niskim instynktom. Bądź tak dobry, i zaprezentuj na swojej fejsbukowej stronie skriny przelewów, których dokonałeś na rzecz zwierząt, schronisk, domów tymczasowej opieki, cokolwiek. Albo może prowadzisz, również na fejsbuku, jakąś dobroczynną akcję z myślą o zwierzętach? Może pomagasz charytatywnie w pobliskiej lecznicy, lub schronisku? Nie?
Rozumiem. Liczy się dla Ciebie tylko dobro zwierząt Indianki, i zamierzasz swoje małe życie poświęcić na doprowadzenie czarownicy na stos. Będziesz walczył jak wściekły lew, by odebrano jej zwierzęta. A gdy to już się stanie, myjąc zęby wieczorem przed lustrem pomyślisz:"ależ ja jestem zajebisty". A chór żałosnych klakierów westchnie: "ach! nareszcie! czarownica spłonęła, nie ma już nic, niech gryzie ziemię i niech jej wyrosną włosy na plecach, dobrze jej tak!".
Mam w związku z tym ostatnie pytanie, retoryczne, bo Twoja odpowiedź już mnie nie obchodzi: czy Ty aby nie wypadłeś w wyniku jakiejś kosmicznej omyłki, z Wehikułu Czasu? Bo zalatujesz mi średniowieczem.
Adam (i cóż ja poradzę, że nie jestem Indianką? I jak mam Ci to, cietrzewiu grzmiący, udowodnić?)
Dobrze prawisz Adamie. Teraz towarzystwo z facebooka dostaje piany i będzie udowadniało, że to Ty jesteś kretynem bo widzisz jakąś wartość w pracy Indianki.
OdpowiedzUsuń