Indianka z cala pewnoscia zlodziejem nie jest, a noga boli jak cholera. Nie dala rady pedalowac dalej. Musiala prowadzic rower kustykajac. Szczesciem pies ponoc byl szczepiony w sobote wedlug slow meza soltyski. Ale Indianka zaswiadczenia od weterynarza nie widziala. Lepiej sprawdzic.
RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
wtorek, 30 września 2014
Pies soltyski pogryzl Indianke
Wyludzenie suczki Satji
Suczka miala przebywac na lancuchu pare godzin do czasu oswojenia sie z nowym miejscem. Na te sytuacje nadjechala kontrola pod wodza Krzysztofa K. Kontrola ta to wynik donosu lesb krakowskich Izabeli U. i jej kochanki Marty P., ktore wczesniej spedzily u Indianki kilka darmowych dni swoich wakacji. Dwie miejskie melepety poczuly sie uprawnione do ingerowania w wewnetrzne sprawy gospodarstwa Indianki i narobily jej przykrosci w wyrazie dziwnie pojmowanej ''wdziecznosci'' za darmowy pobyt na rancho Indianki. Taki rodzaj homoseksualnej ''wdziecznosci" za udzielona im z dobrego serca goscinnosc.
Pomimo obietnic okazalo sie, ze zostala oszukana i psa jej nie zwrocono. Probowala dalej zarowno na drodze formalnej jak i osobiscie. Podczas jednej z takich prob zostala brutalnie pobita. Dalej probowala psa odzyskac. Za nia i pieskiem wstawili sie Sven i Everdina reczac za Indianke i pisemnie zobowiazujac sie do wspierania Indianki w kosztach utrzymania suczki jesli to bedzie konieczne.
Mimo to Urzad Gminy w Kowalach Oleckich nie zgodzil sie zwrocic psa. Po kolejnych miesiacach przetrzymywania psiny w schronisku wbrew woli Indianki przyszlo pismo stawiajace warunek zaplaty pokaznego haraczu dla Urzedu Gminy w zamian za mozliwosc odbioru psa. To perfidne stawianie sprawy oburzylo Indianke. Indianka nigdy dobrowolnie sie nie zgodzila oddac psa do schroniska, a zwlaszcza na wieki. Urzad nigdy nie udzielil Indiance ani jej zwierzetom jakiejkolwiek pomocy gdy byla potrzebna. Sam Urzad Gminy nie mial prawa zabrac i przetrzymywac psa bez prawomocnego wyroku Sadu. Piesek mimo to nie wrocil do hodowcy i prawowitej wlascicielki.
Podczas zeznan do innych spraw sadowych Indianka wielokrotnie podnosila kwestie wyludzenia od niej psiny. Sadzila, ze sprawa ta zostanie wychwycona przez kolejno policje, prokurature lub sedziego, wyodrebniona i odpowiednio procedowana, ale nie stalo sie tak.
Zatem nim minal termin na zlozenie wniosku o sciganie i ukaranie winnych - sama taki wniosek zlozyla. Ma nadzieje w koncu doczekac sie sprawiedliwosci. Podala na policje jako podejrzanych popelnienia przestepstwa polegajacego na wyludzeniu jej zwierzecia z jej gospodarstwa urzednika Krzysztofa L. z Urzedu Gminy w Kowalach Oleckich oraz Ewe P. - inspektorke weterynarii z lokalnego PIW w Olecku, a takze jako podejrzanych nieuprawnionego przetrzymywania jej psiny - wlascicieli schroniska dla psow w Bystrym - Jana K. i jego zone Anne K.
Jednoczesnie Indianka domaga sie zadoscuczynienia za poniesione straty moralne i fizyczne na ktore sklada sie trauma wywolana przez zabor psa, szkalowanie jej dobrego imienia i uraganie jej w internecie w zwiazku z ta sprawa oraz pobicie przez policjantki - zadoscuczynienie w kwocie 100.000 zl, oraz odszkodowania w zamian za 10letnie odchowanie i trening psa w kwocie 30.000 zl.
Indianka
Zeznania
Najpierw zahaczyla o prokurature, gdzie musiala na wezwanie uzupelnic braki formalne pism poprzez zlozenie osobistego podpisu.
Na Komendzie byla przesluchiwana przez dwoje roznych policjantow.
Wpierw przez bardzo sympatycznego i rzeczowego policjanta, a nastepnie przez cierpliwa i kulturalna pania policjantke (te policjantki z Gizycka powinny uczyc sie postepowania z ludzmi od policjantek z Olecka).
Pierwsze zeznanie do sprawy o wyludzenie psa z jej gospodarstwa poszlo Indiance dobrze, natomiast do drugiej o uporczywe nekanie w Sokolkach juz slabiej z uwagi na znuzenie jak i specyfike samej sprawy. Ale rzeczowa policjantka wskazala Indiance co powinna zrobic aby uscislic i skonkretyzowac zeznania i Indianka to zrobi.
Wrocila do domu stopem gdy juz ciemno bylo.
poniedziałek, 29 września 2014
Alternatywne style zycia
Co prawda wiekszosc chelpi sie swoja tolerancja dla takich odmiencow jak homoseksualisci, ale tylko dlatego ze im te poblazliwosc wpoily media. Do prawdziwej tolerancji te same osoby wielbiace homoseksualistow nie sa zdolne. Natknawszy sie na swojej drodze na osoby, ktore mysla, dzialaja i funkcjonuja alternatywnie - takie hipokrytki wybuchaja agresja, staja sie napastliwe, uragajace i ublizajace.
Na Mazurach zyja zarowno bogaci rolnicy w wielkich willach i dworkach, jak i sredni i ubodzy chlopi malorolni i wiesniacy bez ziemi rozpadajacych sie chalupach.
Rolnicy placa podatek rolny. Wiesniacy bez ziemi nie.
Z podatkow rolnikow gminy remontuja domy komunalne na wsi w ktorych mieszkaja wiesniacy bez ziemi. Dzieki temu standard budynkow gminnych jest duzo wyzszy niz standard domow rolnikow.
Ubogim rolnikom na wsiach urzedy gmin nie pomagaja w zaden sposob.
Jest wiele zapuszczonych siedlisk i domow w standardzie z lat 60tych ubieglego stulecia. Brak lazienek, biezacej wody, czasem brak pradu.
Mimo tych brakow rolnicy ci musza placic przymusowy haracz na KRUS i podatek rolny. Nie otrzymuja zadnej pomocy z gmin.
Dotacje rolnicze o ile je otrzymuja sa zuzywane w calosci na biezaca dzialalnisc rolnicza typu zakup maszyn i srodkow produkcji.
Te dotacje w przypadku malych gospodarstw sa niewielkie - na poziomie zasilku dla bezrobotnego (takie nam ''wywalczylo'' SLD i PO) - natomiast wydatki na prowadzenie podstawowej dzialalnosci sa kolosalne.
Dochody z rolnictwa niewielkie. W porownaniu do poniesionych nakladow pracy i srodkow produkcji minimalne. Stad nie starcza czasu i pieniedzy na modernizacje siedlisk. Tego nie rozumieja przecietne buraki miejskie, ktore nasluchawszy sie medialnej propagandy o dotacjach rolniczych - sapia zawiscia. Buraki miejskie uwazaja sie za klase lepszych i swiatlejszych ludzi.
Daja sobie prawo do pouczania rolnikow. Tymczasem sa tylko niedouczonymi, zmanipulowanymi przez media burakami miejskimi, ktore nie maja pojecia o zyciu na wsi.
Mnie mieszkajaca na wsi nie dziwia wiejskie zroznicowane standardy zycia i nie sa dla mnie powodem do wyszydzania. Dla mnie jak i dla wielu liczy sie czlowiek i to co z siebie moze dac: mozliwosc wymiany, wspolpracy, wzajemnej pomocy.
Offtopik
niedziela, 28 września 2014
Fryty
Dobrze ze sasiad Warszawiak pomogl podwiezc ten wor. Akurat wracal na wioske. Podrzucil wor pod sam dom. Indianka w te pedy dojechala do domu rowerem i zagnala owce zainteresowane ziemniakami do owczarni. Indianka rozebrala wor na kilka wiader ziemniakow i zaniosla do piwnicy. Ma podstawe zarcia na jakis czas.
Wieczorowa pora usmazyla sobie fryty. Nareszcie smak ziemniaka :-)
Juz miala po dziurki w nosie nalesniki :-)
Bycza niedziela
sobota, 27 września 2014
Polskie bezprawie- incydenty z zycia wziete
Co gorsza, te nadużycia prowadzą do stwarzania zagrożenia wolności, zdrowia i życia obywateli, których policja ma chronić.
To patologia. Pora, by nowa władza która zastąpi PO zabrała się za to prawo i złagodziła je. Nie może być tak, że policja napada na bezbronnych, nieagresywnych ludzi i przystawia im bron do głowy. A gdyby wypaliła?
"Sytuacja wyglądała tak, że podczas stania w klatce ktoś zadzwonił na policję o interwencję. Przyjechał radiowóz policjantka kazała nam się rozejść. Chłopak wdał się w dyskusję z policjantem, ten poszedł do radiowozu w tym czasie chłopak poszedł skorzystać z wc. W momencie gdy wszedł do bramy policjant pobiegł za nim, wtedy do klatki weszłam ja podbiegłam do policjanta i zapytałam go co robi, gdyż szarpał chłopaka za kurtkę. W tym momencie dostałam gazem po oczach. Policjantka wypchnęła nas na podwórko lecz w momencie gdy usłyszałam słowa stój bo cię zabiję weszłam z powrotem do klatki a policjant stał z bronią przystawioną do głowy chłopaka. Gdy do nich podeszłam po raz drugi potraktowano mnie gazem. Potem po ok.10 min.nie za wiele widząc podeszłam do policjanta, od którego dostałam gazem i poprosiłam o jego dane lub numer identyfikacyjny ale ten odmówił i tak dwa razy. Powiedział, że zaprasza na komisariat jezeli chcę się dowiedzieć. Więc pojechałyśmy z koleżanką. Na komisariacie przy okienku też nikt nie chciał nam takiej informacji udzielić. Zostałyśmy natomiast zatrzymane pod zarzutem znieważenie funkcjonariusza policji oraz naruszenie nietykalności cielesnej. Trafiłyśmy do aresztu na 45 h. Obecnie czekamy na sprawę. Czy policjant ma obowiązek się wylegitymować? Czy jako matka karmiąca piersią mogłam zostać aresztowana na te 45 h? Czy w sądzie mogę przedstawić nagranie video tej sytuacji i jak to zrobić? Czy mieli prawo użyć gazu i broni?"
Sądzę, że wystarczyło zwykle polecenie rozejść się. Broń, gaz i fałszywe oskarżenie o naruszenie i znieważanie nie były tu konieczne.
To było ewidentne nadużycie, tak samo jak w moim przypadku.
Wygląda na to, iż w każdej sytuacji gdy funkcjonariusze nadużywają swoich uprawnień, następnie zastraszają swoje ofiary sprawa karną pod zarzutem znieważenia lub naruszenia lub z obu tych paragrafów. Wygląda na to, że paragrafy dot. naruszenia i znieważania stały się przepisami regularnie nadużywanymi przez policję. Powinny zatem zostać skasowane. Generują patologię. Krzywdzą ludzi.
Powinna powstać inicjatywa obywatelska za zniesieniem tego przepisu.
Użycie broni przy zwykłych zakłóceniach lub podejrzeniu zakłóceniu spokoju jest niezasadne.
Cywile, to nie terroryści uzbrojeni i groźni. Nie strzela się z armaty do wróbla.
Policjanci powinni umieć rozmawiać z ludźmi i grzeczną rozmową doprowadzać do rozwiązywania konfliktów.
Broń w ogóle nie powinna być w użyciu.
Wychowawcza i prewencyjna polityka państwa jest niespójna i prowadzi do przykrych następstw.
W szkolach pozwala sie na totalne rozwydrzenie młodzieży. Potem taka młodzież wchodząc w dorosłe życie jest konfliktowa, nie potrafi sie zachowywać w sposób nie ściągających na nią interwencji policji.
Grovermina
Problem z agresja
piątek, 26 września 2014
Kantary
Indianka zamknela sie ze swoimi dziewczynami w stajni i zaczela je oblaskawiac i przekonywac do kantarow.
Trzem udalo sie zalozyc. Dwie udalo sie odrobaczyc z czego jedna na pewno polknela. Na jutro zostala do zakantarowania Driada.
Do odrobaczenia sa jeszcze Dakota i Driada.
Driada gryzie i kopie. Znarowil ja Czegewara rok temu. Za brutalnie sie do niej zabral. Nie bedzie latwo zalozyc jej kantar ani tym bardziej odrobaczyc. Indianka bedzie musiala ja dlugo zaklinac.
Indianka zacznie je jutro przyzwyczajac do zabiegow pielegnacyjnych.
Co prawda juz je wczesniej szczotkowala i czesala, ale tym razem zacznie to robic regularnie. Konie sa czyste i nie potrzebuja zadnego szczotkowania, gdyz sie czyszcza naturalnie poprzez regularne tarzanie i kapiele deszczowe, ale chodzi o ich wstepne przygotowanie do jazdy.
Im wiecej beda dotykane, tym szybciej zaakceptuja siodlo.
Polskie zalegalizowane bezprawie
Przypominam, ze to wynik sprawy karnej jaka mi zalozyly policjantki po tym jak mnie brutalnie pobily rok temu w kwietniu przed schroniskiem w Bystrym i doprowadzily do rozstroju zdrowia na wiele tygodni, a w samym dniu incydentu - do stanu przedudarowego i zagrozenia mego zycia.
Moje i Svena skargi na brutalnosc policji zostaly zlekcewazone podobnie jak moje wnioski o sciganie i ukaranie tych policjantek.
W internecie od dwoch lat jestem przesladowana przez dwie lesby i ich przydupasow. Policja ni prokuratura nie chce sie tym zajac. Toleruja te nagonke. Nie moge sie przebic z moimi wnioskami aby wreszcie zajeli sie tymi paniami i tym co one mi robia. Pasuje im ta nagonka jako narzedzie pognebienia mnie? Chca tym samym doprowadzic do mojego samobojstwa? Ktos inny bedac na moim miejscu po takiej fali nienawisci i szykan jakie ich antyblog generuje - zabilby sie.
Ja zyje, ale czuje sie zaszczuta, zagrozona. Gdziekolwiek pojawie sie na jakimkolwiek forum internetowym jestem atakowana przez przypadkowe osoby ktore naczytawszy sie tych od dwoch lat publikowanych na moj temat bredni postanawiaja dolozyc swoje marne 3 grosze i podokuczac mi, poobrazac, uniemozliwic normalne funkcjonowanie mojego gospodarstwa czy chociazby poprawne relacje miedzyludzkie na plaszczyznie internetowej.
To co sie dzieje we wsi, w bibliotece w Sokolkach to poklosie tego antybloga. Przecietny czlowiek naczytawszy sie tych pomowien, oszczerstw, szykan - zachowuje sie wobec mnie jak swinia.
Policji i prokuraturze pasuje to? Nie moge sie doczekac zadnego postepowania sadowego w zwiazku z szykanami jakie mnie spotykaja w internecie i we wsi. Ubliza mi sie, grozi pobiciem i smiercia, a policja praktycznie nic z tym nie robi, nikogo nie ukarala, ani nawet nie pouczyla. Pasuje im taka sytuacja? Sadze, ze tak.
Jestem bezradna wobec wymiaru niesprawiedliwosci i przestepcow ktorzy regularnie lamia moje prawa. Rzecznik Praw Obywatelskich tez praktycznie odmowil mi pomocy. Amnestii International nawet nie odpowiedzialo na moj email. Zachlystuja sie przypadkami lamania praw czlowieka gdzies tam w Afryce lub Azji, a pomijaja to co sie dzieje w Polsce na codzien.
Takie panstwo stworzyliscie. Aparat ucisku ktory gnebi bezbronnych ludzi dowolnie i w kazdej formie. To wy jestescie winni bo glosujecie na zwyrodnialcow ktorzy takie bezprawie wprowadzaja do kraju.
Ci z was co czynnie nie glosuja glosuja biernie oddajac swoje glosy i wybor innym. Ci inni za was decyduja. Do wladz sa wybierani ludzie ktorzy dzialaja na szkode Polski i Polakow. Ustawicznie sa podnoszone podatki. Zaostrzane prawo wzgledem obywateli.
Powstaja prawa wymierzone w zwyklych obywateli.
W tej chwili legalnie wolno zabic policjantowi cywila i uchodzi mu to bezkarnie. Natomiast ojciec rodziny broniacy jej przed zbirami idzie do wiezienia za obrone swojej rodziny. Robia z nas ubezwlasnowolnione legalnie kukly, ktorym za niezbedna obrone zdrowia i zycia grozi wiezienie.
To wy, glupio glosujace lub
nie glosujace szaraki jestescie wspolodpowiedzialni za nasze polskie piekielko, ktore pleni sie od lat w naszym kraju zatruwajac zycie zwyklym obywatelom takim jak ja.
Wezcie sie wreszcie ogarnijcie i zaglosujcie na Prawo i Sprawiedliwosc ktore chce zrobic porzadek z polskim prawem, naprawic je tak, by zwykly obywatel mogl funkcjonowac w tym kraju w poszanowaniu swoich podstawowych praw ludzkich.
środa, 24 września 2014
Zaklinaczka koni czyli Indianka
Byla po nie wczoraj, ale nie daly sie zagnac. Robily kolka i parkowaly pod siedliskiem gospodarza. Gdy Indianka poglaskala Indiane i poprosila ja zachecajaco by poszla z nia do domu, klacz obejrzala sie za siebie na siedlisko goscinnego gospodarza i spojrzala na Indianke wzrokiem ktory mowil:
''Hodowco, czego chcesz? Tutaj nam daja cukierki. Nam tu dobrze. My tu zostajemy.'' Gospodarz lubi konie, a jego 15letnia corcia uwielbia.
Konie wyczuly przychylnosc i czuly sie tam jak u siebie. Zadomowily sie.
Nie daly sie naklonic do powrotu. Gospodarz obiecal pomoc w wygnaniu koni z jego pola na dzis rano, ale rano Indianka bardzo zle sie czula i takze czekala na listonosza z listami poleconymi, bo dzwonil ze wiezie je do niej. Poszla z ciezkim sercem po poludniu. Uzbroila sie w kantar, linke, kombinerki, jablka. Po drodze pozbierala na polu resztki kukurydzy.
Tym razem reakcja koni byla inna. Chyba zatesknily za Indianka. Nie wystarczyl im sam jej widok dzien wczesniej i poglaskanie ich pyskow i podrapanie grzbietow. Gdy Indianke ujrzaly - podeszly do niej do granicy pastwiska. Dalej baly sie isc bo drut z pradem. Indianka na szczescie wziela kombinerki i przeciela przeszkode (spoko - jutro zalata). Wypuscila konie. Troche sie lekaly przejsc przez miedze ale pokazala im ze drutu nie ma i ostatecznie przeszly. Pierwsza osmielila sie Dakota.
No i zaczela sie mozolna wedrowka przez wzgorza i doliny. Klacze dosc chetnie szly za Indianka. Widac juz mialy dosyc obcej farmy mimo tych cukierkow, ale baly sie pastucha w ktorym byly uwiezione. Pewnie gdyby nie te druty wrocilyby same do domu. Mimo ze byly w obcym miejscu, maja doskonala orientacje terenu, co bylo widac doskonale pozniej gdy zblizyly sie do drogi zwirowej.
Indianka je wolala po imieniu i zachecala jablkami i kukurydza. Szly robiac przystanki, ale na szczescie nie robily numerow typu nagly zwrot o 180 stopni i galop z powrotem, choc Indiana parokrotnie ogladala sie na siedlisko gospodarza.
Znalazly jablon. Pod nia pozbieraly jablka i Indianka tez sie pochylila pozbierac jablka. Nagle uslyszala tetend kopyt. Czyzby przewrotnie pognaly z powrotem do gospodarza? Tylko nie to! Wiekszosc drogi juz je przeprowadzila... Ale nie... Spojrzala i zobaczyla jak jej 4 pieknosci z gracja zwawo i pewnie galopuja w strone jej gospodarstwa. Znalazly przejscie na miedzy i bryknely na druga strone drogi zwirowej. Poczym pelnym galopem pognaly co sil w nogach i plucach do domu czyli na rancho Indianki. Gdy Indianka dotarla na zwirowke byly juz hektary do przodu, pod farma Indianki.
Indianka tam doszla. Gdy doszla, klacze bryknely na jej siedlisko do swej stajni. W nagrode dostaly do zloba jablka i kukurydze a i otreby pszenne dostana gdy Indianka odpocznie, bo bardzo zmeczona jest tym stresem i czarowaniem koni... :-)
Grunt, ze rumaki Indianki w domu. Mozna odetchnac z ulga. :-)
Indianka bardzo sie cieszy, ze udalo jej sie sprowadzic konie bez kantara i linki tylko sila perswazji. Dwa kilometry. Stado koni. Sama bez pomocy.
Gdyby wyszkolilby ja profesjonalny trener bylaby genialna trenerka.
Ma ogromne, naturalne wyczucie psychiki koni. Zawdziecza to wrodzonej, wybitnej empatii umozliwiajacej wczucie sie w druga istote.
Powinna sie ksztalcic w tym kierunku.
wtorek, 23 września 2014
Gaaardloo
Ale cieszy sie, ze nareszcie znalazla sploszone konie. Objezdzila cala okolice na rowerze. Glosne kombajny kukurydziane koszace kukurydze w poblizu wystraszyly konie tak az bryknely taki kawal od domu.
Poczestowane cukierkami przez corke gospodarza skubance nie chca wracac. Sa az 2km od domu. Bedzie je ciezko sprowadzic z powrotem.
Gospodarz ma pomoc koniki wygnac z jego pola jutro rano. Nie bedzie latwo, bo pole potezne. Indianka wezmie kantar i uwiaz i sprobuje wpierw w ten sposob wyprowadzic konie stamtad. Chyba sie jutro zakaszle na smierc na tym polu... Przydalby sie trener koni w tym awaryjnym momencie...
piątek, 19 września 2014
Mamo zadzwoń do mnie!
Zadzwoń wieczorem lub w nocy.
Pozdrawiam gorąco z Mazur,
córcia :)))
Indianka zagrypiona
Grypa biblioteczna
czwartek, 18 września 2014
Ogarnianie podworka
Watch "Metallica - Nothing Else Matters (official video clip)" on YouTube
Troche klasycznego, dobrego metalu :-)
Z pozdrowieniami,
Isabelle de Rebelle vel Indianka :)
środa, 17 września 2014
Watch "Międzynarodowe Zawody Konne w ujeżdżaniu" on YouTube
Jak sie uczyc to od najlepszych :-)
Kiedys Polska byla potega jezdziecka slynna na caly swiat :-)
Watch "Zbigniew Kękuś biegli psychiatrzy aresztu na Montelupich wydają opinie bez badań" on YouTube
Czy to panstwo to mafia czy panstwo demokratyczne?
Jak to mozliwe, aby robic z czlowieka przestepce oraz wariata?
niedziela, 14 września 2014
Wycieczki rowerowe
Jechalo sie kapitalnie na wyremontowanym przez sasiada Warszawiaka rowerze. Sucho, cieplo, slonecznie, zielono. Piekne, czyste, naturalne krajobrazy wokol. Rower sunal lekko niosac Indianke do swojskiej kawiarenki internetowej w Stoznym. Sielanka.
Indianka delektowala sie kazda minuta tej jazdy lacznie z momentem zaliczenia nocnej gleby w drodze powrotnej. Gdy zaryla lokciem w piach i spojrzala w granatowa ton nocnego nieba usianego gwiazdami wyjatkowo dobrze widzialnymi pod ta szerokoscia geograficzna - postanowila w tej wywrotowej pozycji chwile pozostac zaplatana w swoj blekitny rower wpatrujac sie w piekne niebo i podziwiajac gwiazdy.
Teraz przed nia dwa dni farmerskiego kokoningu. Ladna pogoda.
Trzeba wykorzystac ten czas na prace podworkowe.
sobota, 13 września 2014
Nauka języka angielskiego w zamian za naukę jazdy konnej
ALE jednak mam coś cennego do zaoferowania - mianowicie moje umiejętności w nauczaniu języka angielskiego.
Zatem chętnie podzielę się swą wiedzą z kimś, kto mi pomoże ujeździć moje konie, nauczy mnie dobrze jeździć konno, tak, bym
mogła bezpiecznie udać się po dwa worki owsa lub ziemniaków do wsi obok, lub trochę dalej itp.
Po prostu mieszkam na kolonii, pod lasem, w takim miejscu, gdzie przez większość roku nie ma dojazdu, zwłaszcza zimą.
Czasem trzeba zrobić zakupy. Nie mam auta. Mam za to konie. Sama wyhodowałam. Są surowe.
Chcę je wykorzystać do celów praktycznych czyli by pomóc sobie w ciężkich zakupach,
także by zwieźć drewno z pola moim drabiniastym wozem.
Latem - i owszem, do przyjemnych wypraw w siodle po okolicy. Wszak nie samą pracą człowiek żyje :)
Kto chętny pomóc? :)
piątek, 12 września 2014
Pelna kultura
Indianka odpoczela psychicznie w zaciszu kolejnej kulturalnej biblioteki prowadzonej od wielu lat przez serdeczna Pania Marysie. Biblioteka w Stoznym to bardzo sympatyczne miejsce. Tym razem Indianka wyprobowala komputer na parterze. Fajny sprzet. Sprzet bardzo funkcjonalny i wygodny w uzytkowaniu. Kameralna, ladna salka z widokiem na zielony plac zabaw. W tle przeurocze pianie koguta. :)
Cale bite 5 godzin pracowala nad nowym pismem procesowym.
Posilkowala sie poradnikiem prawnym uzyskanym w prokuraturze.
Jeszcze wiele musi sie nauczyc, ale bardzo chce wygrac, wiec sie nauczy.
Tak czy inaczej z tego co czyta prawo w wielu kwestiach jest wadliwe, niesprawiedliwe i powinno zostac poprawione. Ledwo 7 dni na zlozenie zazalenia i termin zawity! Jesli nie zdazysz w terminie zlozyc zazalenia, nawet jesli racja jest po twojej stronie - przegrales na amen.
Natomiast urzedy maja dlugie lata na to by pognebic obywatela. To nie jest sprawiedliwe. I te stosy bzdurnych przepisow typu kolosalne kary za budowe domu na swojej wlasnej ziemi - to jakas paranoja! Koszmar na jawie. :(
Glosujcie na tych co uczynia prawo polskie pro ludzkie i sprawiedliwe. Dosc faszyzmu i totalitaryzmu w prawie polskim, ktory tlamsi porzadnych obywateli! Mamy boskie i konstytucyjne prawo do orientacji na polskosc, tradycje i normalne, bezpieczne zycie we wlasnym kraju i domu!
czwartek, 11 września 2014
Mokra
Konie do ujezdzenia
środa, 10 września 2014
Cos wisi w powietrzu...
I nie jest to smród gnojowicy rozlanej przez wieśniaka na jego łące obok posesji Indianki. Indianka jest śpiąca i znużona, ale zaczyna się budzić nowy jej pomysł. Prześpi się trochę - na pewno coś nowego się wyklaruje.
Zmeczona cosik
Indianka podziałała na gospodarce. Zjadła płatki owsiane z mlekiem i ogarnęła ją senność. Chyba się zdrzemnie dzidzia.
Ładna pogoda
Dzisiaj ładna pogoda. Indianka zawiozła pustą butlę po gazie do wioski. Zawiozła też puste kanistry po wodzie. Odebrała rower. Wróciła tym rowerem do domu. Jechało się dobrze. Rower trzeba przetestować na krótkich trasach
Ironia losu
Indianka latem zawalczyla o to by swietlica w Sokolkach byla dostepna dla wszystkich cale lato. Miala byc zamknieta na glucho przez poltora miesiaca. Na ten okres mial sie skladac dwutygodniowy urlop Krychy oraz miesiac scontrum. Dzieki staraniom Indianki swietlica byla dostepna mimo scontrum. Takze sporadycznie w czasie urlopu Krychy. Dzieci mialy gdzie sie podziac. Natomiast Indianka dostala z Kowal pogrozki za jej skuteczne starania.
Ponadto jej starania sa wynagradzane obelzywym traktowaniem przez niektore dzieci i ich rodzicow. Co prawda to jest wynik manipulacji Krychy, niemniej jednak nie musza byc tacy naiwni by dac sie tak glupio wkrecac w jej intrygi. Jest to przykre.
Mglista sroda
Indianka obudzila sie i zbiera mysli. Jej kraj koszmarnie zadluzony na 800 miliardow i jest intensywnie zadluzany dalej. Za zadluzenie placa rodacy i placic beda coraz wiecej i coraz czesciej. Pozorny dobrobyt to banka mydlana ktora peknie. Wtedy niewyobrazalna nedza i wojna zapanuje w kraju.
Polacy w wiekszosci stracili polska tozsamosc. Przestana istniec jako spojny narod. Stali sie latwa ofiara dla obcych interesow.
wtorek, 9 września 2014
Spokojne miejsce do pracy umyslowej
Indianka znalazla spokojne i kulturalne miejsce do pracy umyslowej. Troche daleko, ale warte zachodu. Spokoj, cisza, zero stresu, zero zlosliwosci: biblioteka w Kowalach pod zrownowazonymi rzadami Pani Beaty.
Sasiad naprawil Indiance rower. Wspaniale. Bedzie mogla dojezdzac do pracy od czasu do czasu i przywiezc sobie zakupy lub zawiezc znajomym jajka. Obecnie jaj nie ma gdyz pszenica sie skonczyla i nie ma za co kupic nowa.
Za to gaz jest. Sasiad podrzucil ze wsi. Trzeba jeszcze nowa butle podlaczyc do kuchenki, a pusta butle zawiezc do wsi. Razem z butla przyjechal zapas wody w kanistrach. Podstawa do gotowania czyli gaz i woda jest.
poniedziałek, 8 września 2014
Sprzatanie to praca
Zwlaszcza gdy zadanie jest monumentalne. Indianka caly dzien sprzata. Juz ma dosc i jest zmeczona. Prawie siodma. Wystarczy.
W gabineciku zrobilo sie luzniej i czysciej. Pajeczyny usunela. Polki umyla.
Segregatory powycierala. Poukladala na polkach. Umyla lustro i szyby reprodukcji. Wytarla puszki na drobiazgi. Zamiotla podloge. Wyniosla kilka zbednych rzeczy na strych. To nie koniec sprzatania. Jeszcze trzeba umyc podloge, ale to juz nie dzisiaj. Jest zmeczona. Miala isc do sasiada zaniesc pompke, ale chyba nie da rady.
Cleaning and cleaning!
Indianka is fed up with cleaning today. It looks like she will not finish today!
It is too much cleaning. Probably she needs a few days to do here the proper order. But the mess is slowly getting smaller... Fortunately :-)
Cudowny poniedzialek
Piekny, sloneczny dzien. Rzeski poranek.
To bedzie wspanialy dzien. Zaczal sie dobrze. Indianka obejrzala sobie sympatyczny film o zaradnych Polakach na wakacjach w Egipcie: "Last minute". Wczoraj porozmawiala z sympatycznymi ludzmi. Od razu jej razniej.
To wspaniale, ze jest cos takiego jak Internet.
Dzisiaj zaplanowala sobie dzien przyjemnosci. Wysprzata swoj gabinecik i udekoruje go tak, by wygodnie sie jej w nim mieszkalo. Wygodnie i przyjemnie.
Pod oknem rozrabiaja owce i kozy. Trzeba dokonczyc budowe ogrodzenia. Ale to nie dzisiaj. Sprzatanie gabinetu pochlonie caly dzien. Trzeba tez ugotowac sobie na polu obiad, bo gaz sie skonczyl.
Rzeski poranek
niedziela, 7 września 2014
Sloneczny poranek w niebieskosciach
Indianka obudzila sie we wschodnim pokoiku skapanym od rana w pelnym blasku slonca. Starala sie nie myslec o przykrosciach doswiadczonych w swietlicy wiejskiej i poza nia. Nie bylo chamstwa w swietlicy gdy byla tam Pani Maria lub Pani Beata. Teraz jest sklad: Krycha i nowa. Dzieci pod ich wplywem zachowuja sie koszmarnie. Szkoda slow. Nie zostawi tego tak. Lecz dzis nie chce o tym myslec.
Rano pokoik jest tak jasniutki, ze hej! :-) Warto w nim zrobic porzadek wykorzystujac swiatlo dzienne.
Trzeba tez wreszcie znalezc czas dla siebie i zadbac o swoje potrzeby. Rozczesac wlosy. Zaplesc wygodne warkocze. Odzywka od Pani Marzenki pomaga.
Indianka skoro sie tylko obudzila drob na dwor wypuscila. Piekna pogoda. Niech ptaki korzystaja.
Sama zrobila sobie sniadanie. Tym razem popelnila blad kupujac chemiczny pasztet do smarowania bulek. Wiecej tego bledu nie popelni. Zaszkodzil jej znowu.
Najwyrazniej jej zoladek nie toleruje takich skladnikow jak bialko genetycznie modyfikowanej soi, emulgator E472c, guma guar, glutaminian sodu, guanylan disodowy, inozynian disodowy, izoaskorbinian sodu. :-)
Postanowila troche poleniuchowac w kojacych niebieskosciach i blekitach jej swiezej poscieli raczac oczeta blekitem nieba widocznym za czysta szyba umytego okna. Okno trzeba bedzie znow umyc, bo kon szybe polizal chcac sie dostac do swojej ukochanej Pani. Zostal slad konskiego jezora na szybie.
Zwierzaki wchodza Indiance na glowe. Trzeba to ukrocic, gdyz potlukly wiele ladnych doniczek i skrzynek. Pora zbudowac solidne ogrodzenie wokol domu.
Indianka sie wyprowadzila
sobota, 6 września 2014
Aniol?
W bibliotece pojawilo sie nowe zjawisko. Ma anielski glos. Jest piekna, zgrabna i mlodziutka. Po poludniu stwierdzila ze zostala tam zatrudniona od wrzesnia. Nie przedstawila sie wczesniej ani nikt jej nie przedstawial jako nowa pracownice.
Swoj kontakt z Indianka zaczela rano od pomowienia, ze rzekomo Indianka zepsula drukarke na ktorej nie drukowala. Zirytowalo Indianke to bezczelne pomowienie. Indianka w sumie od 3 miesiecy nie drukowala w swietlicy, za to Krycha tak. Ostatnio drukowaly dzieci zdjecia z wakacji w formacie A4. Od tamtej pory drukarka nie dziala. Dziewucha o anielskim glosie z mety pomowila Indianke. Z cala pewnoscia nie jest aniolem...
piątek, 5 września 2014
Znuzona komputerem
Indianka znuzona codzienna wielogodzinna praca na komputerze. Trzeba skrocic ten czas. Zbyt to nuzace i sily wysysajace. Szkoda tez slonecznych porankow na sleczenie przed komputerem. Warto je poswiecic na wysprzatanie gabinetu. Brakuje na to czasu. Na wszystko brakuje czasu.
Lato pod znakiem prawa
Robi to, bo nie ma wyjścia. Nikt tego za nią nie zrobi. Za to rozwinęła się korespondencyjnie.
Produkuje coraz większe ilości pism. Ciągle nie ma końca. Zawdzięcza to nikczemnikom.
Oni ją zmuszają, by zamiast zajmować się tym czym lubi, czyli roślinami i zwierzętami - ryła w kodeksach.
Wypracowała sobie dzięki temu nowy styl życia. Rano karmi zwierzęta i doi kozy. Potem pracuje na komputerze w świetlicy. Wieczorem znowu karmi zwierzęta i robi sobie obiadokolację, czasem wytwarza jogurt lub ser.
Indianka
Nierowne traktowanie przez policje
czwartek, 4 września 2014
środa, 3 września 2014
Indianka sie wyprowadza!
wtorek, 2 września 2014
Więcej ulubionych wykonawców Indianki :)
Best Of Bob Marley
Phil Collins Greatest Hits FULL ALBUM
The Beatles '20 Greatest Hits' ( US Version! )
Ulubiona muzyka Indianki
KOCHANEK LADY CHATTERLEY cały film
ZŁOTO APACZÓW - WINETOU - cały film
tylko ten niemiecki w tle pasuje do Indian jak pięść do nosa :)))