Gdy przybyl Boleslaw probowal komin wyczyscic, ale nie doczyscil. Piec nie mial ciagu. Dym cofal sie na chate. Gryzl w gardlo. Chalupa wyziebiala sie przy rozpalaniu, bo trzeba bylo intensywnie wietrzyc.
Kamyk zabral sie za komin na nowo. Doczyscil miejsca ktore rzekomo czyscil Boleslaw. Rzucal przy tym dosc gesto chujami :-) :-) :-)
Glownie pod adresem Boleslawa ktory w roli kominiarza najwyrazniej sie nie sprawdzil. Jego zlosc potegowal stan rozkreconych i zaburzonych przez Bolka pil spalinowych i agregatu pradotworczego. Wszystkie te urzadzenia mialy nadmiermie rozregulowane swiece zaplonowe. Zdaniem Kamyka swiece byly tak podkrecone jakby Bolek chcial na tych pilach i agregacie odleciec w kosmos. :-) :-) :-)
Kamyk je ustawil prawidlowo i wraz z Indianka nacieli nieco opalu do pieca. Po wyczyszczeniu i naprawie komina napalili fest w piecu.
Ciag jest taki silny teraz az wyrywa dym z pieca wysoko nad komin.
Znikl bezpowrotnie siwy dym spowijajacy chate za pobytu Boleslawa.
Indianka i Kamyk maja cieplutko w domku. Ufff... Nareszcie :-)
i oby Wam szczescie nadal dopisywalo. Los nagradza za wytrwalosc i wiernosc sobie.dacie rade!
OdpowiedzUsuńDzieki kochana! :)
OdpowiedzUsuńNo może wreszcie ktoś sensowny, byle tylko zbytnio gościa nie naciskać z robotą, robota nie zając, wszystko ma swój czas, na razie przezimujcie, zastanówcie się co dalej, od czego zacząć, macie teraz czas, trzymajcie się ciepło
OdpowiedzUsuńja do niedawna na wsi, teraz homeless (kąta u teściowej nie liczę)