niedziela, 30 listopada 2014

Stihl Indianki

Stan pily po Boleslawie


W takim stanie Boleslaw zostawil Stihla.
Pila odarta z obudowy. Drucik od gazu spada.
Swieca zaplonowa byla nadmiernie podkrecona.
Kamyk ustawil poprawnie swiece.
Niestety brak obudowy doskwiera i prawdopodobnie temu spada drucik bo nie ma na czym sie oprzec.

Indianka

sobota, 29 listopada 2014

Cudowne ciepelko

Ostatnimi czasy z uwagi na niedrozny komin Indianka marzla. Zimno znosila dosc dobrze. W dzien sie ruszala pracujac wiec ogrzewala sie swoim wlasnym cieplem. Wieczorem wskakiwala pod 3 koldry i 2 koce i po paru godzinach lozko bylo cieple od ciepla ktore emituje jej cialo.

Gdy przybyl Boleslaw probowal komin wyczyscic, ale nie doczyscil. Piec nie mial ciagu. Dym cofal sie na chate. Gryzl w gardlo. Chalupa wyziebiala sie przy rozpalaniu, bo trzeba bylo intensywnie wietrzyc.

Kamyk zabral sie za komin na nowo. Doczyscil miejsca ktore rzekomo czyscil Boleslaw. Rzucal przy tym dosc gesto chujami :-) :-) :-)
Glownie pod adresem Boleslawa ktory w roli kominiarza najwyrazniej sie nie sprawdzil. Jego zlosc potegowal stan rozkreconych i zaburzonych przez Bolka pil spalinowych i agregatu pradotworczego. Wszystkie te urzadzenia mialy nadmiermie rozregulowane swiece zaplonowe. Zdaniem Kamyka swiece byly tak podkrecone jakby Bolek chcial na tych pilach i agregacie odleciec w kosmos. :-) :-) :-)

Kamyk je ustawil prawidlowo i wraz z Indianka nacieli nieco opalu do pieca. Po wyczyszczeniu i naprawie komina napalili fest w piecu.
Ciag jest taki silny teraz az wyrywa dym z pieca wysoko nad komin.
Znikl bezpowrotnie siwy dym spowijajacy chate za pobytu Boleslawa.
Indianka i Kamyk maja cieplutko w domku. Ufff... Nareszcie :-)

Naprawiony komin

Kamyk naprawil komin. Piec zyskal ciag. Napalil w piecu.

piątek, 28 listopada 2014

Wolne konie

Jakby jakiemu debilowi przyszło do zakutego łba donosić na Indiankę, bo Indianka nie ma kaloryferów w stajni - niech sobie najpierw poczyta to:
 
Mechanizm termoregulacji u koni w okresie zimowym
Natalija Aleksandrova

Temperatura ciała ssaka powinna utrzymywać się mniej więcej na tym samym poziomie. Jeśli ciepłota ciała jest za wysoka lub za niska, reakcje chemiczne zachodzące na poziomie komórkowym są nieprawidłowe lub w ogóle nie mają miejsca, co kończy się chorobą lub śmiercią zwierzęcia. Temperatura ciała dorosłych koni waha się w okolicach 38 stopni Celsjusza. Źrebięta, dorastająca młodzież i klacze podczas laktacji mogą mieć podwyższoną temperaturę ciała. (Hines, 2004) 

W ciągu tysięcy lat dzikie konie zamieszkiwały coraz to nowe tereny całego świata. Bez względu na to, gdzie żyją, konie narażone są na ciągłe zmiany temperatury wynikające ze zmian rytmu dobowego (dzień, noc) lub zmian pór roku. Czy jest to północ Europy czy australijska pustynia konie narażone są na działanie elementów świata przyrody takich jak wiatr, słońce, deszcz, śnieg, zmiany temperatury. Nigdy nie szukają schronienia w miejscach przypominających wybudowane przez człowieka stajnie. Mimo to konie dzikie, półdzikie a także udomowione, którym dane jest żyć w warunkach zbliżonych do naturalnych, świetnie dają sobie radę w każdych warunkach pogodowych. 

Ciepło w organizmie konia jest produktem ubocznym przemiany metabolicznej. Zdrowe zwierzę ma odpowiednie źródło ciepła płynące z przemian metabolicznych. (Bicego at al., 2007, Becego et al., 2007). By zapobiegać utracie ciepła podczas zimowych miesięcy natura wyposażyła konie w mechanizm termoregulacyjny związany z anatomią, fizjologią i behawiorem koniowatych. By móc w pełni wykorzystać ten mechanizm, lub by w ogóle móc go uruchomić, należy zapewnić koniom odpowiednie warunki życia zgodne z potrzebami tego gatunku. 

Genetycznie udomowiony koń w niczym nie różni się od swoich dzikich przodków, ma te same potrzeby i taki sam mechanizm umożliwiający mu przetrwanie. Mówiąc w skrócie — koń nie potrzebuje od człowieka niczego więcej jak zapewnienia mu warunków życia takich, jakie zaprojektowała dla tego gatunku zwierząt natura. Są to: możliwość ruchu 24 godziny na dobę, dostęp do jedzenia 24 godziny na dobę, życie stadne, odpowiedni kształt kopyt oraz schronienie, z którego koń może korzystać wedle własnego uznania. Jeśli opiekując się końmi weźmiemy pod uwagę ich naturalne potrzeby i nie stosujemy zabiegu antropomorfizacji (polegającego na zamykaniu koni w stajni, zmianie systemu żywienia, okrywaniu derkami, strzyżeniu, podkuwaniu itd.) konie udomowione również są w stanie korzystać z mechanizmu termoregulacji, dokładnie tak samo jak konie dziko żyjące. 
Elementy mechanizmu termoregulacji to między innymi skóra i sierść, stanowiące znakomitą warstwą izolacyjną zapobiegającą utracie ciepła oraz działanie mięśni również produkujące ciepło. To dzięki nim koniom łatwiej jest rozgrzać się w zimne dni niż ochłodzić podczas upału lub po intensywnym treningu. 

Skóra konia ma za zadanie chronić ciało przed gwałtownymi zmianami temperatury zewnętrznej, jak i zapobiegać utracie ciepła przez organizm. Skóra pełni także rolę elementu rozprowadzającego wewnętrzne ciepło wytworzone na skutek działania mięśni. Dzięki temu zapobiega przegrzaniu. Mechanizm termoregulacji skóry składa się z kilku elementów. Trzy z nich powodują, że koń nie marznie w niskich temperaturach: 

1. Skóra 
Jest dość gruba i działa jak warstwa ochronna 

2. Sierść
Stopień izolacji jaki zapewnia organizmowi konia sierść zależy od grubości włosa, szybkości wiatru, temperatury i wilgotności powietrza (Ousey et al., 1992). 

Koń zmienia sierść dwa razy do roku. Dzieje się tak na skutek działania mechanizmu fotoperiodyzmu, który zapewnia adaptację w różnych temperaturach. Sensory w skórze konia reagują na zmianę długości dnia w stosunku do nocy. Koń zaczyna produkować zimową sierść zaraz po przesileniu letnim, kiedy dnie stają się krótsze. Futro zimowe zmienia się na letnią sierść zaraz po przesileniu zimowym, kiedy to wydłuża się dzień. 

Oprócz zjawiska fotoperiodyzmu, na wzrost sierści u koni ma także wpływ temperatura otoczenia. Konie o tej samej budowie ciała i żywione tymi samymi ilościami paszy, w zimniejszym klimacie mają grubszą i dłuższą sierść niż takie same konie zamieszkujące cieplejsze regiony. 

Długość i grubość włosa zależy także od rasy konia oraz od jakości i ilości pożywienia. Powrócimy do tego tematu w dalszej części artykułu. 

Oprócz wykorzystania pokrywy włosowej, koń może regulować stopień izolacji termicznej sierści poprzez mechanizm, który nazywa się stroszeniem włosa, a polega na podnoszeniu, obniżaniu lub przekręcaniu włosa w różnych kierunkach. Dzieje się tak na skutek działania mięśni prostownika włosa. W ten sposób koń może regulować grubość warstwy izolacyjnej sierści a także wpływać na ilość powietrza przenikającego przez okrywę włosową. Stroszenie włosa może zwiększyć głębokość okrywy włosowej od 10 do 30% u dorosłych koni (Young & Coote, 1973). Mięśnie prostownika włosa, tak jak wszystkie inne mięśnie, muszą mieć regularny trening, aby móc prawidłowo funkcjonować. 

Włosy na skórze konia pokryte są warstwą oleistej substancji, dzięki której skóra nie jest przemoczona podczas deszczu lub opadów śniegu. Sierść działa jak warstwa nie przepuszczająca wody właśnie dzięki tej oleistej substancji – woda spływa nie wsiąkając we włosy. Im dłuższe futro, tym mniejsza szansa na przemoczenie skóry. Poprzez regularne czyszczenie sierści konia usuwamy tę substancję tym samym niszcząc wodoszczelne właściwości okrywy włosowej. 

Konie, które tarzają się w błocie również robią to w celu ochrony ciała. 

Należy dodać, że szkodliwa praktyka strzyżenia koni całkowicie niszczy mechanizm termoregulacji. 

3. Tętnice w skórze.
Naczynia krwionośne na skutek skurczów mięśni mogą rozszerzać się lub zwężać regulując dopływ krwi do skóry. Zwężenie naczyń zapobiega utracie ciepła z organizmu redukując ilość ciepłej krwi dopływającej do powierzchni skóry. Rozszerzenie umożliwia większej ilości krwi płynącej z rozgrzanego organizmu na dotarcie do powierzchni skóry, dzięki czemu następuje ochłodzenie. Ochłodzona w ten sposób krew wraca do wnętrza ciała i obniża temperaturę ciała zwierzęcia. 

4. Gruczoły potowe
Omawiając mechanizm ochładzania ciała należy także wspomnieć o gruczołach potowych, które również działają na skutek ruchu mięśni. Koń wykorzystuje gruczoły potowe by schłodzić ciało, kiedy temperatura wewnątrz organizmu lub temperatura otoczenia jest za wysoka. Kiedy temperatura na zewnątrz jest zbyt wysoka na to, by powietrze mogło ochłodzić krew płynącą w naczyniach krwionośnych skóry, wtedy gruczoły potowe wydzielają pot. Kiedy pot paruje ochładza tym samym powierzchnię skóry i przebiegające w niej naczynia krwionośne. W ten sposób ochłodzona krew dostaje się do wnętrza organizmu, co może obniżyć temperaturę ciała zwierzęcia nawet kiedy na zewnątrz jest gorąco. Koń przestaje się pocić jak tylko temperatura jego ciała osiąga odpowiedni stopień. Potem musi szybko wyschnąć, inaczej proces schładzania będzie trwał i temperatura spadnie poniżej normy. Właśnie z tego powodu spocony koń szuka zazwyczaj przewiewnego miejsca. Za pomocą działania mięśni prostownika włosa podnosi i przekręca włosy w różnych kierunkach aby w ten sposób szybciej je wysuszyć i tym samym uniknąć wychłodzenia.

Omówiliśmy cztery główne elementy mechanizmu termoregulacji powiązane ze skórą konia. Przyjrzyjmy się teraz innym elementom tego mechanizmu.

Ilość tłuszczu zgromadzonego w ciele to również ważny element mechanizmu termoregulacji. Tłuszcz, oprócz tego że jest rezerwą energii dla organizmu, jest również trzykrotnie skuteczniejszą ochroną przed chłodem niż inne tkanki. Dzieje się tak dlatego, że nie przewodzi zbyt dobrze temperatury a także ma niewielkie ukrwienie. (Guyton, 1991; Davenport, 1992). Dlatego ważne jest by konie przed zimą mogły zaopatrzyć się w odpowiednią warstwę tłuszczową. Konie dzikie oraz konie udomowione żyjące w warunkach zbliżonych do naturalnych zachowują naturalny rytm zmiany wagi ciała związany ze zmianami pór roku. Przed zimą przybierają do 20% wagi ciała. Zazwyczaj te konie udomowione, które jesienią odłożyły grubszą warstwę tłuszczu mają sierść zimową krótszą niż chudsze konie tej samej rasy i podobnej budowy ciała. W niskich temperaturach tłuszcz rozkłada się bardziej równomiernie w ciele konia, natomiast w ciepłym klimacie ma tendencje do odkładania się w konkretnych miejscach. 

Konie mniejszych ras mają grubszą i dłuższą sierść niż konie większych ras trzymane w takich samych warunkach. Obserwuje się także grubszą sierść u źrebiąt. Zjawisko to jest związane z efektem alometrii — systematycznymi zmianami zachodzącymi w proporcjach ciała wraz ze wzrostem zwierzęcia. Zwierzęta tego samego gatunku różnią się od siebie kiedy dorastają i rozwijają się, zachodzą też różnice w poszczególnych rasach w obrębie tego samego gatunku (Reiss, 1991; Langlois, 1994) Ogólnie mówiąc większa powierzchnia ciała zwierzęcia zapewnia mu lepszą termoregulację w zimie ponieważ stosunek powierzchni rozprowadzającej ciepło do powierzchni produkującej ciepło (czyli masy ciała) zmniejsza się wraz ze wzrostem ciężaru ciała. (Phillips & Heath, 1995; Bligh, 1998). W ten sposób duże konie mają relatywnie mniejszą powierzchnię do wymiany cieplnej dzięki czemu tracą mniej ciepła w zimnych temperaturach w stosunku do mniejszych koni. Dodatkowo, oprócz dużej masy ciała, sferyczny kształt ciała redukuje powierzchnie wymagającą wymiany cieplnej. (Langlois, 1994). Konie żyjące na północy mają generalnie cięższą budowę ciała i krótsze kończyny. Przed zimnem chroni je gęste futro, grzywa i szczotki na pęcinach. 

Zwiększony pobór paszy powoduje zwiększenie ciepłoty ciała konia. Zjawisko to jest związane z faktem, że efektem procesu trawienia włókien jest produkcja ciepła. Ważne jest zatem, aby zimą udomowione konie miały stały dostęp do siana 24 godziny na dobę. Pobierając większą ilość pokarmu mogą ogrzać organizm, szczególnie w sytuacji kiedy inne elementy mechanizmu termoregulacji nie są jeszcze gotowe na gwałtowne zmiany temperatury. 

Dodatkowe zapotrzebowanie na paszę nazywa się klimatycznym wymogiem energetycznym. (MacCormak & Bruce, 1991) Zaobserwowano, że konie potrzebują około 0.2 do 2.5% więcej energii na każdy 1 stopień Celsjusza temperatury, która spada poniżej normy krytycznej (norma krytyczna jest wskaźnikiem indywidualnym dla każdego konia lub grupy koni w różnych porach roku i zależy od wielu czynników zewnętrznych i termoregulacyjnych. (Young Coote, 1973; McBride et al., 1985; Cymaluk et al., 1989a; Cymbaluk, 1990) 

Mniejsze konie mają wyższy próg temperatury krytycznej i potrzebują więcej dodatkowej paszy. Spowodowane jest to faktem, że u takich koni następuje relatywnie szybszy spadek temperatury w porównaniu do koni większych rozmiarów. Mniejsze konie tracą więcej ciepła niż zwierzęta większych ras, dlatego powinny dostawać zimą więcej paszy. Dla wyjaśnienia – im wyższy jest wskaźnik niskiej temperatury krytycznej, tym więcej ciepła traci organizm konia. Konie małych ras tracą więcej ciepła w takich samych warunkach pogodowych. Im niższy jest próg temperatury krytycznej tym większa jest utrata ciepła, a zatem konie większych ras mniej marzną podczas mrozów. 

Zauważono, że dzikie konie ograniczają zimą aktywność ruchową w porównaniu do ilości ruchu jakiej zażywają latem. (Duncan, 1980; Berger et al., 1999; Arnold et al., 2006). Ograniczenie ruchu zimą obserwowano każdego roku i związane było ze spadkiem temperatury, a co za tym idzie z obniżeniem produkcji wewnętrznego ciepła i wydatkowania energii (Arnold et al., 2006) Jest to mechanizm adaptacyjny, który pomaga dzikim koniom znosić trudy zimy. Podobne ograniczenie aktywności ruchowej obserwuje się u koni udomowionych żyjących w warunkach naturalnych. Ponieważ konie udomowione nie muszą, w odróżnieniu od koni dzikich, poszukiwać żywności, to ograniczenie aktywności ruchowej ma najwyraźniej na celu ograniczenie spalania energii w niskich temperaturach. Jest to zatem normalne zjawisko związane z rytmem pór roku. Oznacza ono, że nie powinno się zmuszać koni do treningu zimą. 

Obok ogólnego obniżenia aktywności ruchowej u koni zimą, obserwuje się niekiedy przejściowy niepokój i wzmożoną aktywność u koni podczas wielkich mrozów lub złej pogody. Konie zachowują się tak dopóki ich mechanizm termoregulacji nie przystosuje się do nowych warunków pogodowych. 

Czasami możemy zaobserwować konie stojące albo leżące bardzo blisko siebie. W ten sposób zwierzęta ograniczają utratę ciepła – stając blisko siebie ograniczają powierzchnię ciała na którą działają czynniki zewnętrzne. (Bligh, 1998) Dzięki temu konie, które z jakiś powodów nie potrafią wygenerować odpowiedniej temperatury do ogrzania swojego ciała, mogą korzystać z ciepła, które promieniuje z ciała towarzysza. 

Zmieniając pozycję ciała i sposób ustawienia się do słońca, koń może pobierać więcej lub mniej energii słonecznej, wykorzystując ją jako kolejne źródło ciepła. Często obserwuje się, że konie wolą „kąpiele słoneczne" zamiast jedzenia korzystając w ten sposób ze słońca w te krótkie zimowe dni. Po zachodzie ponownie wracają do spożywania siana. 

Śnieg, który możemy niekiedy zaobserwować na końskim grzbiecie, również pełni funkcję warstwy izolacyjnej zapobiegającej przed utratą ciepła. 

W wietrzne, deszczowe dni widzimy często konie ustawione zadami w stronę wiatru, z nisko opuszczonymi głowami. W ten sposób zwierzęta chronią szyję, głowę, uszy i oczy przed wiatrem i wodą. Ogony służą do ochrony zadów — krótsze włosy u nasady ogona nie dopuszczają do przenikania deszczu czy śniegu. W takie dni często obserwuje się również konie chowające się od wiatru przy ścianie wiaty, wśród zadrzewień lub wzgórz. 

Kiedy damy koniom możliwość wyboru korzystają z otwartych wiat lub lasków głownie latem, kiedy chronią się przed muchami i upałem. 

W sytuacjach ekstremalnych koń jest w stanie rozgrzać ciało poprzez wprawianie mięśni w drżenie. Podczas drżenia produkowane jest ciepło – wynika ono z procesu rozkładu ATP w mięśniu. (Langlois, 1994) Takie drżenie jest zazwyczaj gwałtowną rekcją na znaczne ochłodzenie, zdarza się również po długim postoju koni na deszczu. Zdrowe konie przestają drżeć, jak tylko zaadaptują się do nowych warunków pogodowych i zaczną produkować ciepło w normalny sposób. 

Kolejny problem, jaki stwarzają zamknięte przestrzenie w których trzymane są konie, pojawia się w momencie, kiedy wstawiamy do stajni spoconego konia. W stajni nie ma odpowiedniej cyrkulacji powietrza, przez co koń schładza się dłużej, a co za tym idzie — dłużej się poci. Powietrze wokół konia staje się wilgotne, co również przedłuża okres wysychania skóry, ponieważ wilgotne powietrze nie może absorbować więcej wilgoci. W rezultacie koń może się wychłodzić, co ponownie może ułatwić drogę wirusom lub infekcjom, a także być przyczyną kolek i innych chorób spowodowanych zaburzeniem matabolizmu ciepła. 

Okrywanie konia derką może w ogóle zaburzyć mechanizm termoregulacji. Zwierzę może próbować ogrzać te części ciała, które nie są okryte, takie jak szyja i brzuch, w związku z czym może nastąpić przegrzanie tych części ciała, które znajdują się pod derką. Koń nie może ogrzać wybranych części ciała. Ogrzewa lub schładza całe ciało. Pocenie się koni pod derkami jest poważnym problemem dla metabolizmu, z czego ludzie często nie zdają sobie sprawy. 

Konie trzymane w stajniach lub chodzące w derkach nie maja odpowiedniej stymulacji, która pozwoliłaby na uruchomienie mechanizmu termoregulacji. Nie muszą bowiem ćwiczyć mięśni prostownika włosa, nie muszą zwężać i rozszerzać tętnic ani uruchamiać gruczołów potowych. Mięśnie, które przez długi czas nie są używane, ulegają atrofii. Takie zwierzę, jeśli zostanie gwałtownie wystawione na mróz, nie będzie mogło uruchomić mechanizmu termoregulacji. W rezultacie wewnętrzna temperatura ciała może gwałtownie spaść, co spowoduje załamanie procesów metabolicznych. Może to zahamować ruch białych krwinek i produkcję antyciał, co z kolei umożliwia rozwój wirusów i zarazków. Efekt to zestresowany koń, w organizmie którego rozwija się infekcja. Zarazki są nieważne, znaczenie ma środowisko organizmu (Louis Pasteur). W takiej sytuacji zarazki i wirusy mają pole do popisu i mogą swobodnie się mnożyć. 

Naturalny mechanizm termoregulacji może być w pełni wykorzystany przez konie tylko wtedy, kiedy żyją w warunkach jak najbardziej zbliżonych do naturalnych. Trzeba też podkreślić, że stres i niepokój, jakiego doznają zwierzęta trzymane w warunkach nieodpowiednich dla swojego gatunku (czyli zamykane w stajniach, bez kontaktu z innymi końmi, zmuszane do treningu) również utrudnia poradzenie sobie z zimnem. 
 
 
źródło:
http://wolnekonie.org/science_thermo.html

sobota, 22 listopada 2014

Piekna brama


Tutaj widoczna z herbem... ;)

Wejscie do komnaty Indianki ;)

O, tu - przez te biale drewniane drzwi posrodku budynku Indianka wchodzila do palacu i na pietro do swojej pieknej komnaty... ;)

Palac Indianki ;)

Fragment bramy palacowej

Brama


Lukowa brama do palacu Indianki... ;)

Zabytkowy spichlerz...


... w pelnej krasie... ;)

Staw

Starodawny spichlerz

Tedy Indianka chodzila do palacu do swojej komnaty... ;)

Stajnia

Stajnia w Galinach


Tutaj tylko jedna ze stajen...
Dalej jest taka wielka stajnia z duzymi boxami i roslymi konmi sportowymi w derkach ;)
Konie Indianki od malego hartowane calymi dniami na swiezym powietrzu nie wiedza co to derka ;)

Folwark Galiny

Na wprost Gospoda Galiny... ;)

Palac i folwark Galiny

Indianka miala przyjemnosc zwiedzic rozlegly kompleks palacowo - folwarczny w Galinach pod Bartoszycami... ;)

Tu Indianka byla ;)


No, zgadnijcie gdzie krolewna Indianka byla w czwartek i piatek? ;)))
Przemierzyla stopem w sumie okolo 400km.
Po drodze spotkala wielu wspanialych, bardzo zyczliwych i pomocnych kierowcow, ktorzy w sumie podwiezli ja niemal pod rancho :)

Mnostwo swiatla

W komnacie bylo mnostwo swiatla w cieplej tonacji... ;)

Ladna lazienka...


...i z gniazdkiem na golarke lub suszarke, choc suszarka do wlosow jest tam obok na scianie zamontowana na stale... ;)

Gustowna toaletka


Gustowna toaletka w czystej lazience.
Krycha o takiej slicznej lazience moze tylko pomarzyc... ;)
Na wyposazeniu lazienki jest tez suszarka do wlosow.
No i uwaga uwaga - gniazdko na golarke :)
U Krychy w swietlicy w toaletach tez sa gniazdka, ale tylko do podlaczania piekarnikow... ;)))

Goracy prysznic


Indianka z luboscia wziela goracy prysznic i umyla wlosy...
Po calym dniu podrozy stopem - goraca, relaksujaca kapiel byla zbawienna... :) Zrobila stopem okolo 200km w jedna strone. Ale warto bylo :)

Indianka

piątek, 21 listopada 2014

Nocna lokatorka


Noca niespodziewanie zjawila sie dodatkowa lokatorka.
Zajela te oto lozko.
Pani Marzenka jest taka sama silaczka jak Indianka.
Ma te same problemy co Indianka z lokalna korupcyjna holota, takie same przeboje i doswiadczenia.
Warto zaprzyjaznic sie i trzymac sie razem. W kupie razniej.


Indianka

Odbiornik TV

Tego wynalazku Indianka nie umiala wlaczyc.
Od lat nie oglada tv z powodu oglupiajacej propagandy stosowanej przez niemieckie, polskojezyczne media w Polsce.
Indianka jest Polka i by chciala ogladac polskie wiadomosci i programy a nie polskojezyczna zaklamana propagande dla lemingow odmozdzonych. Niestety, nie ma polskich mediow wiec szkoda oczow i uszow na te debilna sieczke polityczna ktora ma na celu urobienie publiki pod patologie stosowane przez wladze pseudopolskie. Ta propaganda wmawia ludziom, ze musza sie godzic na chujowe zycie we wlasnym kraju.
Oglupiony narodek nie reaguje gdy jest ewidentnie robiony w chuja przez pseudopolskie wladze, bo przez lata jest faszerowany propaganda ktora mu wmawia ze musi akceptowac kazdy wciskany mu przez legislatorow syf.

Indianka

Mini barek i kawiarka

W pokoju Indianki jest tez mini barek i czajnik elektryczny aby Indianka mogla zaspokoic pragnienie i napic sie goracego napoju w razie potrzeby.
Sa tez - uwaga Krycha ucz sie do czego sluza gniazdka elektryczne - gniazdka elektryczne ktorymi mozna podladowac komorki i tablety... ;)))
Co cenniejsze, po komnacie nie lata zaden durny troll ktory psuje laptopy... ;)))))))
Indianka odstresowala sie ;)

Loze godne Indianki

Czyste, cieple, niesamowicie wygodne ;)
Loze w sam raz dla krolewny Indianki... ;)
Klekajta narody! Hej! ;)))

Komnata Indianki

A oto komnata godna zacnej Indianki... ;)
Gnijcie watroby zawistnikow ;)))
Hej! :))))

Indianka

Konferencja ekologiczna

Zeby nie bylo ze tylko przyjemnosci byly udzialem uczestnikow konferencji oto sama konferencja dwudniowa nafaszerowana wykladami i prelekcjami... ;)

Umiejetne wciaganie do zabawy integracyjnej

Dziarska mlodziez umiala skutecznie wciagnac do zabawy uczestnikow konferencji... ;)

Wirujace pary... ;)


Tance ludowe

Byly tance i hulance ludowe... ;)

Fest Kapela z Kortowa

Uroczysta kolacje przy swiecach uswietnil zywiolowy zespol ludowy z Kortowa w Olsztynie.
Muzykalna mlodziez rozbawila i rozbujala towarzystwo ;)

Pieczywo czosnkowe


Ulubione pieczywo Indianki ;)

Klimatyczna gospoda ;)


Indiance bardzo sie podoba klimat miejsca i gospody... ;)
Cos dla tygryskow takich jak Indianus... ;)))

Gorace bemary


W tych gustownych, stalowych bemarach grzaly sie miesiwa i dodatki do nich... ;)
Byly smazone ryby, flaczki drobiowe, ziemniaki w mundurkach zapiekane z pieczarkami, kasza.

A to wczorajsza kolacja... ;)


Tez wysmienita byla ;)

Cos slodkiego... ;)

Indianka juz nie zmiescila... ;)

Dobra herbata nie jest zla... ;)

Indianka uwielbia herbaty smakowe, a takze klasyczne, dobrej jakosci angielskie. Tutaj z tej szkatulki najchetniej czerpala herbate waniliowa o zniewalajacym zapachu i smaku... ;)

Indianka lubi warzywa... ;)

Dla rownowagi kulinarnej mieso nalezy uzupelniac witaminami zawartymi w warzywach... ;)
Indianka uzupelnila... ;)

Indianka uwielbia mieso.... ;)


Indianka jest istota miesozerna. Zdecydowanie.
Nie trzeba tlumaczyc, ze te pieknie uformowane polmiski miesne szczegolnie kusza Indianke... ;)

Kawa czy herbata?

Indianka oczywiscie wybiera herbata... ;)

Orez do ataku na stol sniadaniowy... ;)

Pora na sniadanie, by sie dobrze wiedze prawna i proceduralna na konferencji ekologicznej przyswajalo... ;)

czwartek, 20 listopada 2014

Indianka ucztuje ;)


Nalezy sie dzidzi jak psu buda - odrobina luksusu.
Za te wszystkie przykrosci doznawane od holoty wsiowej i internetowej... ;)
A wy zazdroscie melepety... ;)

Indianka

Indianka ucztuje i fotografuje

Tu jem dzisiaj ;)))
Zazdrosccie zawistne buraki i melepety ;)))

Pozdrawiam milych i zyczliwych fanow i sympatykow Indianki :)

Indianka

Miejsca oswiecone i miejsca zacofane

Na Mazurach sa miejsca cywilizowane ustawione przychylnie do czlowieka oraz niestety miejsca koltunskie, zacofane, wypiete dupa do czlowieka.

Do miejsc oswieconych nalezy dworzec w Ketrzynie, gdzie miasto zadbalo o wygode i komunikacje podroznych. Tam nie ma zadnej zlosliwej Krychy, ktora rzuca sie jak potluczona na ludzi, bo weszli w butach na sale, wyrywa im kable z gniazdek i psuje laptopy.

W Ketrzynie na dworcu zamontowano specjalna kolumne z gniazdkami elektrycznymi dla podroznych. Kazdy moze sobie spokojnie podejsc do gniazdka i podladowac komorke lub laptop. Ba, nawet jest darmowy internet w postaci wifi. Dzialajacy, a nie atrapa.

Natomiast w Wiejskiej Swietlicy w Sokolkach ciemnota.
Debilne i nielegalne zakazy korzystania z gniazdek.

Ani nic nie mozna wydrukowac, ani podladowac. Internet wifi marnej jakosci. Praktycznie nie dziala. Atrapa. Lazienka zamknieta na klucz. Ciepla woda zakrecona. Miejsce kolczaste, nieprzyjemne, wypiete dupa do uzytkownikow.

Indianka

Wodopoj dla zwierzat


Indianka rozkopala i poszerzyla wodopoj gdy jeszcze miala sprawne nogi. Wczoraj Kamil ten poszerzony wodopoj poglebil. Mozna teraz nabierac wode wiadrem glebiej bez jej macenia. Wiadra wody trafiaja rano do matek i kur. Pozostale zwierzeta poja sie same wprost z wodopoju. Jest i woda do mycia naczyn. Jest ona czysta, gdyz zyja w niej rybki. Kamil rozni sie o niebo od lokalnego zgorzknialego, zawistnego zgrega, ktory nie pomaga, lecz zawistnie podpierdala tlumaczac swa podlosc pokretnie. Indianka musi omijac takie zaklamane, plugawe indywiduum szerokim lukiem, gdyz nienawistna gnida tylko czycha by zrobic jej, Indiance i jej zwierzetom krzywde.



Indianka

Kamyk z Ketrzyna


We wtorek przyjechal Kamyk. Zdecydowanie rozni sie on od dotychczasowych przyjezdnych przede wszystkim pozytywnym, optymistycznym nastawieniem ktore nie znika po zetknieciu sie z realiami wsi. Kamyk odznacza sie ogromnym poziomem cudownej, niespotykanej tolerancji,  ktora czyni zycie prostym i przyjemnym.

Kamyk to material na przyjaciela i przybyl na rancho jako przyjaciel. Ma bardzo dobre podejscie do zwierzat. Ma serce dla zwierzat - nie na pokaz jak inni, lecz faktycznie kocha zwierzeta.

Kamyk jest bardzo mily i uczynny wobec Indianki. Wolny od roszczen typowych dla wiekszosci przyjezdnych tutaj przyjezdzajacych wczesniej. Indianka dobrze czuje sie w jego towarzystwie.

Indianka

niedziela, 16 listopada 2014

Baranie glowy

Indianka zastanawia sie co to za baranie glowy wymozdzyly, aby urne wyborcza ustawic 10km od miejsca jej zamieszkania.
W niedziele nie jezdza nawet PKSy. Indianke boli kolano i ledwo chodzi. Chciala zaglosowac, ale niestety nie dala rady. Za daleko.
Dawniej punkt wyborczy byl blizej bo 2km od jej miejsca zamieszkania. Od dwoch lat jest urzadzany az 11km od jej wioski.

Indianka

sobota, 15 listopada 2014

Krycha zaatakowala Indianke

W piatek wieczorem, gdy swietlica opustoszala niespodziewanie Krycha rzucila sie na Indianke. Pretekstem do ataku byla odrobina piasku na podlodze kawiarenki.
''Gowna pani naniosla!" - przyczepila sie wulgarnie Krycha.
"Niczego nie nanioslam" - odrzekla spokojnie Indianka.
Rozwscieczona Krycha jak jakas nienormalna rzucila sie z pazurami na zaskoczona Indianke i zaczela ja szarpac oraz popychac.
Indianka z trudem opanowala sie, aby babie nie przylozyc. Pewnie o to swietliczance chodzilo, aby Indianke z rownowagi wyprowadzic i wezwac na nia policje. Tym razem to Indianka wezwala policje.
To niedopuszczalne co ten babsztyl w tej swietlicy wyprawia.
Najwyrazniej czuje sie bezkarna przy calkowitym poparciu dyra i poblazliwosci policji, w ktorej pracuje jej syn.
Dyr tego dnia wczesniej byl w kawiarence i ostentacyjnie powiesil nowy regulamin ktory wlasnie byl splodzil. Indianka jeszcze nie miala czasu go przeanalizowac, ale dyr powiadomil ja o swoim nowym, negatywnym wymysle pt."zakaz podlaczania laptopa lub tableta do gniazdka". O zakazie podlaczania czajnika elektrycznego dyr ani mysli. W swietlicy ma byc wygodnie swietliczance. Uzytkownicy i ich potrzeby sie nie licza. Indianka wyrazila swoj sprzeciw. Dyr sie nie przejal. Odporny. Jakas tam uboga rolniczka sie nie zgadza na ograniczenia swobody korzystania ze Swietlicy? Phi! Kto by sie przejmowal. Na pewno nie on... :-)
W tej atmosferze totalnej poblazliwosci na wszelkie jej ekscesy swietliczanka dopuscila sie ataku na Indianke. No przeciez dyr i tak jej nie zwolni, ani nawet nie upomni. Najwyzej przysle Indiance kolejne jadowite pismo pelne prawniczych pogrozek.
Czerwony beton przyspawany do koryt twardo sie trzyma RAZEM :-)

piątek, 14 listopada 2014

WNIOSEK O NIEOGRANICZANIE SWOBODNEGO DOSTĘPU DO WIEJSKIEJ ŚWIETLICY, SPRZĘTU ORAZ INTERNETU

 
Dyrektor GCK Kowale Oleckie
Karol Czerwiński
kandydat na radnego

WNIOSEK O NIEOGRANICZANIE SWOBODNEGO DOSTĘPU DO WIEJSKIEJ ŚWIETLICY, SPRZĘTU ORAZ INTERNETU
Witam, 
Pisze Pan w swoim liście do mnie, że nie ma żadnych ograniczeń w korzystaniu ze sprzętu komputerowego zgromadzonego w Wiejskiej Świetlicy w Sokółkach. Jednak faktem jest, iż dziennie na terenie Wiejskiej Świetlicy jest udostępniana przez świetliczankę zaledwie połowa zainstalowanych tutaj komputerów.To jest bezsensowna niegospodarność pana placówki i zarazem duża uciążliwość dla mieszkańców okolicznych wiosek, którzy tłoczą się w kolejkach do kilku komputerów, podczas gdy druga połowa komputerów jest zablokowana przez świetliczankę. 
Przez 3 dni w tygodniu udostępnia ona jedynie 4 komputery zgromadzone w bibliotece w Sokółkach, a przez kolejne dwa dni w tygodniu tylko 3 komputery zgromadzone w kawiarence internetowej, w części świetliczanej. Jest to rozwiązanie bezzasadne i wyjątkowo uciążliwe dla użytkowników. 
Zgromadzony tutaj sprzęt powinien być bez ograniczeń w całości udostępniany użytkownikom. Tworzenie sztucznych tłumów i wynikających z tego scysji i nieporozumień jest niedopuszczalne. Sprzęt jest dla ludzi, a nie ludzie dla sprzętu. Więcej szacunku dla użytkowników, z których podatków utrzymywana jest Wiejska Świetlica!

Natomiast wi-fi w pana placówce w Sokółkach ma bardzo słaby zasięg, ledwo kilka metrów od źródła wi-fi. W związku z tym nie ma możliwości skorzystania z wi-fi, gdy Wiejska Świetlica jest zamknięta, gdyż trzeba usiąść wewnątrz świetlicy, by złapać zasięg wi-fi, który umożliwia jakąkolwiek pracę na urządzeniu przenośnym. Nawet siedząc na dużej sali Wiejskiej Świetlicy zasięg wi-fi zanika i nie można skorzystać z tego medium. 

Dlatego powinno zostać zachowane prawo użytkowników do podłączania się z tabletami i laptopami na dużej sali. 
Używanie swoich tabletów i laptopów jest zgodne z celami istnienia lokalnego punktu PIAP jak i samej kawiarenki internetowej. 
To miejsce ma ułatwiać załatwianie spraw urzędowych przez internet, opracowywanie pism urzędowych na terenie świetlicy.
Jeśli komputery świetliczane są przez większość czasu okupowane przez dzieci grające w gry komputerowe, dorośli użytkownicy powinni mieć prawo
sporządzania pism urzędowych na swoim sprzęcie na dużej sali, gdzie jest spokój oraz mnóstwo niewykorzystanego miejsca.

Pana nowy zakaz polegający na uniemożliwieniu podłączania się ze swoim tabletem lub laptopem na sali świetliczanej nie ma nic wspólnego z troską o sprzęt użytkownika. Moim zdaniem, jest to li tylko wyraz psychopatycznej zemsty, która nie licuje ze stanowiskiem dyrektora Gminnego Centrum Kultury w Kowalach Oleckich.

Faktem jest, że pana pracownica wielokrotnie bez mojej zgody nieprawidłowo wyłączała mój laptop czym doprowadziła do jego zepsucia. Jest ona całkowicie odpowiedzialna za to uszkodzenie, gdyż jako szkolona przez pana pracownica doskonale wie, jak nie należy wyłączać delikatnej elektroniki by nie doprowadzić do jej uszkodzenia. Świadomie psuła mój laptop, aż go skutecznie zepsuła. 
Zgodnie z prawem polskim osoba, która celowo i złośliwie niszczy czyjeś mienie podlega karze. 
Nie ma pan prawa wyłączać świetliczankę od odpowiedzialności karnej jakimś durnym, bezprawnym punktem regulaminu niezgodnym z prawem polskim. Skoro zepsuła mi sprzęt - niech zapłaci za to.

Jako stała użytkowniczka pana placówki w Sokółkach, nie zgadzam się na wprowadzanie ograniczeń w dostępie do internetu.
Wnoszę o to, by wszystkie komputery znajdujące się na terenie Wiejskiej Świetlicy były jednocześnie udostępniane chętnym użytkownikom czyli wszystkie 7 sztuk, a nie tylko połowa.

Wnoszę o to, by nie zabraniać korzystania z gniazdek świetliczanych i bibliotecznych dla celów podłączania laptopa, tableta, komórki.
Skoro pana świetliczanka zużywa ogromne ilości prądu na zaparzanie sobie i swoim koleżankom kawy w bibliotece, która służy do czytania książek, a nie do parzenia kawy, to użytkownicy miejsca kultury, oświaty i rozrywki powinni mieć możliwość podłączania się ze swoim laptopem, tabletem lub komórką, które zużywają nieznaczne ilości prądu, a których funkcja i zastosowanie idealnie wpisuje się w cele społeczne funkcji i działania biblioteki i kawiarenki internetowej - znacznie bliżej, niż zaparzanie przez bibliotekarkę kawy i częstowanie nią jej koleżanek, które moim skromnym zdaniem powinna przyjmować w domu, a nie w pracy w godzinach pracy.

Postuluję także o udostępnianie wszystkich komputerów 40 godzin tygodniowo, po 8 godzin dziennie podczas otwarcia Wiejskiej Świetlicy, a nie tylko 35 godzin jak to ma miejsce obecnie.
Pana świetliczanka ma płacone za 40 godzin pracy tygodniowo i przez 40 godzin tygodniowo świetlica musi być dostępna dla użytkowników.
Pana świetliczanka i tak sprząta świetlicę w godzinach użytkowania jej przez mieszkańców (myje okna, zmywa podłogę, zamiata, wyciera kurze itp.), więc tłumaczenie, że Wiejska Świetlica jest otwarta dla użytkowników tylko 7 godzin dziennie, bo rzekomo świetliczanka przez rzekomą dodatkową ósmą godzinę zajmuje się sprzątaniem jest wyssane z palca. Ja regularnie przychodzę do Wiejskiej Świetlicy od miesięcy i zauważyłam, że świetliczanka sprząta w godzinach otwarcia Wiejskiej Świetlicy (mnie to nie przeszkadza - wolę by sprzątała w godzinach otwarcia, a nie skracała godziny otwarcia świetlicy pod pretekstem rzekomego sprzątania), więc absolutnie nie ma potrzeby urywania użytkownikom 5 godzin dostępu do internetu tygodniowo, zwłaszcza w obliczu tłumów oblegających regularnie komputery w tej Wiejskiej Świetlicy w Sokółkach.
To nie prawda, że świetliczanka musi otwierać Wiejską Świetlicę godzinę później z uwagi na rzekome poranne sprzątanie. Wysprzątane jest codziennie przed zamknięciem. Zatem Wiejska Świetlica musi być czynna i dostępna dla użytkowników 40 godzin tygodniowo.

W związku z powyższym, wnioskuję jak wyżej.

Z poważaniem,
Indianka

ps. Bardzo proszę o nie utrudnianie mi normalnego korzystania z dobrodziejstw Wiejskiej świetlicy.
Ja na prawdę nie mam czasu aby się z panem i pana świetliczanką bez końca użerać.
Stosy niezałatwionej korespondencji urzędowej piętrzą się przede mną i stokroć bardziej wolę poświęcić mój cenny czas na te sprawy, a nie na wasz durny, samozwańczy i nie liczący się z dobrem użytkowników regulamin.
Nadto dodam, iż jako osoba pozbawiona prądu w domu utrzymuję kontakt ze światem wyłącznie za pośrednictwem pana placówki.
Pana dążenia do utrudnienia mi swobodnego korzystania ze Świetlicy Wiejskiej są sprzeczne z ustawą o zapobieganiu wykluczeniu społecznemu i stricte wymierzone we mnie.
Moim zdaniem pana zakazy i ograniczenia dążą do tego, by mnie ze społeczeństwa całkowicie wykluczyć. To karygodne i woła o pomstę do Boga..

czwartek, 13 listopada 2014

Wiadomość z telefonu komórkowego ORANGE [515010038]

Indianka przeniosla sie do sypialni gdzie ulozyla sobie dwie koldry i dwa kocyki. Umyla sie w kuchni w kascie przy gorącym piecu i przy swieczkach. O wszystkie zwierzeta zadbala mimo bolesciwej nogi. INTERNETU juz nie ma ;-( Wziela sennik by choc z duchami porozmawiac skoro z zywymi nie moze. Krycha odciela Indiance kontakt żywy

Zakaz internetu na wynos

Indianke boli noga. Nie moze chodzic. Internetu sobie nie naladowala na zapas, bo Krycha nie dala sie podlaczyc.
Indianka jest chora, sama, obolala, nie ma pradu i biezacej wody, a zawistny babsztyl jeszcze jej broni kontaktu ze swiatem. A jak zaslabnie jak wezwie lekarza? To trzeba miec sumienie by tak krzywdzic samotna, schorowana rolniczke. Takie bezduszne fladry jak Krycha powinny pracowac w rzezni, a nie z ludzmi i "dla ludzi".

Indianka

Czerwony beton przyspawany do zlobow

Indianka ma po dziurki w nosie skrajnie egoistycznego, obludnego, materialistycznego i wrogiego czerwonego betonu wywodzacego sie ze starej, zgnilej, zdegenerowanej nomenklatury komunistycznej.

Prosila o pomoc - nie dostala nic. Dostali inni, ktorzy tej pomocy nie potrzebowali.
Na nia zamiast udzielic jej pomocy napuszczono kontrole i zagarnieto podstepnie jej psa.
Gdy chciala psa odzyskac - napuszczono na nia policjantki z Gizycka, ktore ja bolesnie poturbowaly i doprowadzily do stanu udarowego.

Przez cale wakacje tego roku musiala walczyc o dostep do swietlicy i komputerow.

Swietliczanka zlosliwie zepsula jej laptop.
Indianka zglosila zniszczenie mienia na policji.
Teraz msciwie czerwony, zdegenerowany beton odcina jej mozliwosc do korzystania z netu na wynos i na miejscu w swietlicy na swoim tablecie.

Czerwony beton przyspawany do zlobow i profitow zabrania nawet pracy na dokumentach uzytkownikow bibliotek - dokumentach zgromadzonych na pendrivie uzytkownika.
Zabrania nawet zgrywania zdjec z komorki na pendrive!

Panie Boze! Ty to widzisz i nie grzmisz??

Niech nikt nie wazy sie glosowac na ten koltunski, negatywny, zapatrzony w siebie i swoje korzysci beton podcinajacy skrzydla innym!

Ryba psuje sie od glowy. Nie byloby takich swinskich zagran swietliczanki, gdyby nie przyzwolenie odgorne z Kowal.
Smierdzace ryby trzeba wypierdolic i wybrac na wojta i radnych ludzi dobrych, uczciwych i przyjaznych wszystkim ludziom!

Indianka

Nie ma zgody na negatywne zmiany regulaminu swietlic wiejskich


Nie zgadzam sie na negatywne zmiany w tresci regulaminow swietlic wiejskich w Gminie Kowale Oleckie.

Swietlice wiejskie powstaly ku wygodzie, rozrywce, kulturze mieszkancow gminy, a nie po to by kosztem harujacych rolnikow stworzyc cieple i latwe posadki dla pan swietliczanek.

Skoro swietliczankom wolno grzac sobie wode na kawe i wypiekac ciasta na pradzie bibliotecznym (regulamin tego nie zabrania) to tym bardziej uzytkownikom swietlic czyli doroslym i dzieciom wolno podlaczac laptopy i tablety oraz komorki na swietlicy, gdy maja taka potrzebe, zwlaszcza gdy komputery swietliczane sa zajete.

Skoro takiej pani Krysi wolno jesc w bibliotece i parzyc kawe lub herbate - uzytkownicy bibliotek i swietlic wiejskich musza miec takie same prawa.

Swietlica jest finansowana z naszych podatkow ku naszej wygodzie, rozrywce i potrzebom, a nie po to by bylo wygodnie
i latwo pani Krysi i by czerpala ze swietlicy zyski w postaci latwej gwarantowanej pensji 1300 zl miesiecznie jednoczesnie ograniczajac uzytkownikom swobodny dostep do swietlicy i mediow w niej udostepnianych statutowo mieszkancom wsi.

Uzytkownicy swietlic to podmioty, a nie przedmioty.
Swietliczanka pelni role sluzebna wobec uzytkownikow i powinna ich szanowac i o nich dbac, by czuli sie w swietlicy dobrze i by mieli nieograniczony sztucznie dostep do mediow i sprzetu w niej zawartego. Jesli zatrudniona swietliczanka nie szanuje uzytkownikow i uczy dzieci arogancji i pogardy wobec innych uzytkownikow - nie powinna pracowac w swietlicy.
Taka konfliktowa osoba powinna zostac zwolniona.
Dyrektor - jej przelozony nie moze ignorowac patologicznych zachowan swietliczanki zatruwajacych zycie uzytkownikom swietlicy.

Skoro swietliczanka je i pije w swietlicy - uzytkownicy tez maja takie prawo.
Skoro swietliczanka parzy sobie codziennie, kilka razy dziennie kawe i herbate i czestuje swoje kolezanki to tym bardziej uzytkownicy maja prawo podlaczyc sobie komorke, tablet lub laptop czy zjesc sobie kanapke.

Indianka

środa, 12 listopada 2014

Nauka angielskiego w zamian za nauke jazdy konnej


Naucze jezyka angielskiego w zamian za nauczenie mnie jazdy konnej.

Indianka

Konie do jazdy

Udostepnie fajne konie do jazdy w zamian za pomoc w ich ulozeniu.
Oferta dla osoby doswiadczonej w zajezdzaniu i treningu koni.

Pozdrawiam :-)
Indianka
511945226
Rajdy.konne@tlen.pl

Wynajme dom w zamian za pomoc w jego remoncie

Tak jak w tytule - wynajme dom lub jego czesc w zamian za pomoc w jego remoncie. Oferta dla doswiadczonego fachury, wolnego od uciazliwych nalogow.

tel. 511945226
Rajdy.konne@tlen.pl
Pozdrawiam :-)
Indianka

poniedziałek, 10 listopada 2014

Hodowla, a wykoty


"Panskie oko konia tuczy." - to stare, madre i nadal aktualne przyslowie. Nie mozna ryzykowac dobra zwierzat oddajac ich los w cudze rece. Nikt tak nie zadba o pociechy Indianki jak sama Indianka. Pod jej czujnym, troskliwym okiem wszystkie sie bezpiecznie i szczesliwie wykoca i odchowaja mlode. Ktos obcy moglby zmarnowac kochane, wlochate istotki. 

Na dzisiaj zostalo jeszcze sporo slomy do schowania.
Trzeba wreszcie te drzwi stajenne wymierzyc.

Indianka wczoraj w domu napalila, ale komin nie ma ciagu i zle sie pali. Jednak piec goracy, wiec trzeba dolac do garow wody.
Zagrzac ja i pozmywac naczynia.

Indianka

niedziela, 9 listopada 2014

Mamuski

Dwie mamuski dwoch roznych gatunkow zgodnie dziela box na dwie rodzinki. Koza Berta dzis w poludnie wypuszczona na spacer przyprawila Indianke o cisnienie gdy wlazla pomiedzy bele w stajni i sie zaklinowala. Indianka musiala wspinac sie po belach ze swoim obolalym kulaskiem i wyciagac ja gora, bo inaczej nie szlo. Mala tez zlapala za siersc i wyciagnela do gory. Maly klocek nabiera szybko wagi. Bedzie z niej wielkie kozisko. Indianka odciela kozie dostep do bel zamykajac zniszczone drzwi ktore ma zamiar wymienic. Jutro musi je wymierzyc.

Natomiast mama-owca grzeczniutko siedziala w boxie, wiec nie miala okazji narozrabiac.

Indianka

Scielenie stajni, owczarni i koziarni

Indianka poscielila na bogato u koni, wyrownala slome rozeslawszy ja w najdalsze katy.
Takoz nawalila slomy w owczarni i koziarni.
Jeszcze sporo rozgrzebanej slomy zostalo na dworze.
Juz ciemno i zmeczona, wiec pozamykala zwierzeta w budynkach i weszla do domu by sobie odgrzac zupe. Trzeba cos goracego zjesc.

Indianka

Ograniczanie swobodnego dostepu do internetu i swobodnego korzystania ze swietlic

Do dyrektora GCK Kowale Oleckie
Karola Czerwinskiego

W ostatni piatek korzystalam z biblioteki w Kowalach Oleckich.
Mlody mezczyzna korzystajacy z komputera w bibliotece przy okazji ladowal sobie pradem z gniazdka swoj laptop.
Ja takze podladowalam swoj tablet z gniazdka obok.
Uslyszalam od tamtejszej pani bibliotekarki, ze nie bede mogla juz podladowywac sobie tabletu w zadnej bibliotece i swietlicy w gminie Kowale Oleckie, ani korzystac z tabletu podlaczonego na swietlicy. Podobno wprowadza pan nowy punkt regulaminu swietlicy ktory ma tego zabraniac. Czy to prawda?
Kto jest pomyslodawca? Kto ten pomysl zatwierdzil?
Prosze podac: imie, nazwisko, stanowisko, miejsce pracy tych osob.

Czy ten nowy zakaz i zmiany w regulaminie byly konsultowane z uzytkownikami swietlic i bibliotek wiejskich, soltysami, mieszkancami wsi okolicznych?

Czy jest to wylacznie pana despotyczna decyzja nie liczaca sie ze zdaniem i potrzebami uzytkownikow?

Jakie pan jeszcze zakazy ma zamiar wprowadzic do bibliotek i swietlic wiejskich?

Czy wprowadzi pan zakaz jedzenia kanapek i picia sokow na swietlicy? Kogo ma ten zakaz dotyczyc? Czy wszystkich osob przebywajacych w swietlicy w tym swietliczanek czy wylacznie uzytkownikow?

Czy wprowadzi pan zakaz korzystania z lazienek w tym mycia rak w lazience i oplukania butelki po soku?

Czy wprowadzi pan zakaz sporzadzania pism formalnych do urzedow i instytucji?

Czy wprowadzi pan zakaz wydruku, skanowania, kopiowania w swietlicach i bibliotekach?

Czy wprowadzi pan zakaz grania w gry komputerowe i sluchania muzyki na komputerach i ogladania filmow?

Czy wprowadzi pan zakaz zgrywania zdjec z komorek i tabletow?

Czy wprowadzi pan zakaz podlaczania pendrivow i pracy na nich?

Czy wreszcie zainstaluje pan aktualne i dzialajace oprogramowanie antywirusowe na komputerach w swietlicy?

Czy ma pan zamiar  zainstalowac oprogramowanie blokujace dostep do niektorych stron? Jakie strony bedzie pan blokowal?

Czy wprowadzi pan zakaz podlaczania czajnikow elektrycznych i piekarnikow do gniazdek w swietlicach i bibliotekach wiejskich?

Komu i czemu maja sluzyc swietlice, biblioteki i publiczne punkty dostepu do internetu w gminie?

Czy gdy dziecko lub osoba dorosla zje kanapke lub jablko w swietlicy bedzie pan wzywal policje aby ukarala mandatem?

Czy swietliczanki gdy dziecko lub osoba dorosla zje drozdzowke lub jablko beda wzywaly policje by ukarala mandatem?

Czy w zwiazku z zatrudnieniem pana swietliczanek na pelnych, 40 godzinnych etatach wszystkie biblioteki i swietlice beda czynne 40 godzin tygodniowo i przez 40 godzin tygodniowo beda dostepne dla uzytkownikow wszystkie komputery?

Uprzejmie prosze o odpowiedz.

ps. Widze, ze pan startuje na radnego.
Ja na pana glosowac nie bede, gdyz moim zdaniem jest pan zlym czlowiekiem nie liczacym sie ze zdaniem i elementarnymi potrzebami uzytkownikow swietlic i bibliotek, zamieniajacym te miejsca w obozy karne jezace sie od absurdalnych zakazow wymierzonych w uzytkownikow ktorych pan zwyczajnie traktuje
jak bydlo i przestepcow, a nie jak ludzi.

Indianka

sobota, 8 listopada 2014

Poscielone na bogato! :-)

U koni, u matek, u kur! :-) Zostalo jeszcze scielenie w owczarni i koziarni. To juz na jutro, bo ciemno, a Indianka kontuzjowana i nie moze nozki chorej nadwyrezac.

U koni scielila juz po ciemku, ale miala swiatelko na glowie, wiec widziala co nieco. Glownym problemem nie byl brak bardzo jasnego swiatla (przydaloby sie zaopatrzyc w bardzo jasna latarke), lecz dobrych widel. Te male, poreczne gdzies zniknely, a te duze sa polamane i nie ma czym wygodnie i szybko rozscielac slomy.

Za to jest czym nagarniac slome - Indianka ma specjalne, zagiete widly, ktore sa doskonale do rozbierania beli i przeciagania snopow slomy do stajni. Nagarnela prawie cala bele slomy do stajni koni. Wiekszosc rozscielila mniej wiecej rownomiernie po posadzce.
Jutro za dnia poprawi i rozscieli rowniutko i dokladniutko na calej powierzchni stajni.

Zrobila tez w miedzy czasie zmiane warty. Teraz w stajni rezyduje Indiana i Denver. Dakota i Driada na podworku.
Owce i kozy spia na podworku na rozgrzebanych belach slomy, ktore jutro Indianka wciagnie do stajni i kurnika.

Juz 18.00. Jak na chora i tak dzisiaj za dlugo pracowala. Wystarczy.
Posilku cieplego tez nie zjadla, ale jutro sobie to zrekompensuje.

Koza-matka i owca-matka zgodnie spia razem wraz ze swymi mlodymi w jednym pomieszczeniu. Pieknie. Lagodne, dobre mamusie pelne cieplych uczuc. Az milo popatrzec i serce rosnie od tego widoku :-)
Indianka im tam troskliwie dolozyla slomy swiezej, a siano i wode jeszcze maja. Poglaskala mamusie i ich malenstwa i weszla do swego mrocznego i wychlodzonego domu spac.

Dobra Gospodyni

Indianeczka po wysilkach dnia wczorajszego zdeczko odpoczela i razno zabrala sie za swoje zwierzeta i zapasy. Nozka jeszcze boli.

Indianka kustyka, ale powoli zagospodarowuje swoje zapasy. Doglada zwierzat. Odebrala porod od najwiekszej i najsympatyczniejszej owieczki jaka ma.

Zaprowadzila na pastwisko koze mame i jej kozlatko.
Koza ze smakiem skubie soczysta trawe i nabiera pelne wymiona mleka dla swojego kozlecia.

Indianka uwiazala na lace kozly by nie zaczepialy matki-kozy po porodzie.
Z tego samego powodu zabrala sie za baranki. Na razie pozakladala im obroze. Jeszcze ich nie wiaze, bo owca-matka odizolowana w swoim macierzynskim boxie, wiec nie ma takiej potrzeby.

Nakarmila konie, owce, kozy. Bardzo chetnie jedza te owsiana slome. Chetniej niz to drogie siano. Sloma jest super. Drobno pocieta, prawie jak sieczka. Swieza i pachnaca. Do skarmiania owsa i jako uzupelnienie trawy w sam raz. Takze dobrze zastepuje siano.

Urzadzila owieczce-matce bezpieczny box, gdzie nic nie wlezie i nie zezre przychowku. Poscielila sloma owsiana. Dala wiadro wody. Przyniosla siano. Owieczka spokojnie skubie slome i siano. Owca napila sie wody do syta. Na owies za wczesnie. Nie mozna podawac, bo straci mleko i przychowek padnie.

Indianka z ganku wniosla do domu pszenice i ziemniaki. Pszenice wsypala do kasty. Niech zboze oddycha. Sypnela do karmidel kurom do pelna. Niech dziubia i jaja niosa.

Ziemniaki przelozyla do wiader i kustykajac zniosla do piwnicy, gdzie im uszykowala kaste do ktorej wpierw na spod wsypala slome owsiana.
Rozwinela 3 bele slomy. Sznurek przyda sie do wyznaczania ogrodzenia.

Do swietlicy dzisiaj raczej nie pojdzie, bo jej sil nie starczy. Ma jeszcze wiele pism procesowych do przerobienia, ale jest chora i zmeczona, a przed nia dzis jeszcze wiele pracy na podworku, w piwnicy, kurniku i w kuchni. Nie da rady. Poza tym ogarnia ja wstret na mysl o pomarszczonej, zlosliwej gebie Krystyny i jej szykanach jakie z upodobaniem i bezkarnie stosuje wobec Indianki od dlugich miesiecy.

Poza tym ma byc wdrozony, nowy, negatywny regulamin, ktorego celem - zdaniem Indianki - ma byc utrudnienie jej swobodnego dostepu do internetu oraz sprzetu komputerowego zgromadzonego w punkcie PIAP i kawiarence internetowej. Z cala pewnoscia nowy wymysl utrudni jej swobodny dostep do internetu i odetnie ja od biezacego kontaktu ze swiatem. Utrudni to zarowno zmaganie sie ze sprawami sadowymi i administracyjnymi, wynajdywanie dostawcow pasz, jak tez poszukiwania uczciwego, rzetelnego opiekuna dla jej zwierzat w obliczu planowanego wyjazdu. Chyba o to tylko chodzi pomyslodawcy nowego regulaminu, aby utrudnic Indiance i tak juz trudne i ciezkie zycie.

Indianka miala dzis isc na spotkanie z kandydatem na wojta Panem Janem Prosinskim, ale praca i bol nogi oraz zmeczenie jej to skutecznie uniemozliwily. Jednak i tak na niego zaglosuje, gdyz rozmawiala z nim wczesniej i wydaje sie on jedynym przyzwoitym, uczciwym i otwartym na ludzi kandydatem. Indianka lubi ludzi uczciwych i przyjaznych, ludzkich. Jan wydaje sie byc w porzadku.
Na pewno by nie ograniczal dostepu do internetu. Skromny, mily czlowiek, ktory umie sluchac i slyszy. Jezdzi starym samochodem, a nie wozi dupy limuzyna z szoferem, jak np. kandydujacy na wojta Locman (czy to Zyd? - nazwisko wyglada na zydowskie).

Jan Prosinski umie sluchac, a tego daru brak zapatrzonej w siebie wojtowej Zukowskiej. Obecna wojt nie umie sluchac i nie slyszy co czlowiek do niej mowi. Wierci sie, kreci, przerywa wypowiedz petenta, wyglasza frazesy i konczy spotkanie splawiajac byle czym i byle jak. Indianka takiego lekcewazacego traktowania nie cierpi, dlatego przestala chodzic do niej na te jalowe i bezsensowne audiencje.

Ogolnie Indianka brzydzi sie pazernymi gnidami ktore pra po trupach do przodu, byle sie tylko nachapac cudzym kosztem i krzywda. Na takie na pewno nie zaglosuje.

Indianka ma po dziurki w nosie starej ekipy rzadzacej, ktorej brak wrazliwosci na drugiego czlowieka, a ktora twardo trzyma sie przy urzedniczych zlobach od lat. Nigdy nie wybaczy Locmanowi ni Zukowskiej wyrzadzonej jej i Satji krzywdy - zaboru jej psa do bezdusznego, brudnego schroniska.

Pora na swieza krew. Pora na Pana Jana Prosinskiego z Kowal Oleckich - kandydata z ramienia PiS.













24 bele slomy owsianej :-)

Indianka zadowolona jest, gdyz udalo jej sie zalatwic transport dobrej jakosciowo slomy - 24 bele slomy owsianej. Tym razem towar dotarl traktorem z turem, wiec mozna bylo ladnie i sprawnie poukladac bele w stajniach, podopychac do konca. Prawie wszystko zmiescilo sie pod dach. To co sie nie zmiescilo bedzie rozwiniete i takze pod dach wepchniete. Dzisiaj Indianka poscieli na bogato w stajniach. Zwierzeta beda mialy czysta sciolke do polozenia sie.
Razem ze sloma przybyla pszenica dla kur i worek ziemniakow.
Indianka jest z grubsza zaprowiantowana na zime. Jesli nie wyjedzie, a chyba jednak nie przy takich chamskich numerach pseudo pomagierow - to bedzie musiala dokupic jeszcze ziemniakow dla siebie i pszenicy dla kur.
Koguta cos zezarlo gdy Indianka lezala chora. Trzeba policzyc pozostale kury.
Kozlatko pilnowane przez Indianke ma sie dobrze. Mocne jest i zywotne. Energicznie bryka po lace przy matce.
Rolnik ktory przywiozl Indiance slome bardzo Indiance pomogl wiec zostanie jej stalym dostawca slomy. Pomogl jej poukladac nie tylko swoja slome, ale i siano poprzedniego dostawcy, a takze zawiozl klody do tarcia na dechy. Slome ma w przystepnej cenie po 25 zl za bele, czysta i sucha, nadajaca sie na pasze, a nie tylko do scielenia. Za transport traktorem na trasie 40km bierze tylko 200 zlotych i nie dolicza 10zl od beli za zaladunek i rozladunek jak to robi pazerny ''Brzuchaty'' z Kowal Oleckich. Miejscowy ''Brzuchaty'' za transport na trasie 11 km bierze az 150 zl i dolicza po 10 zl do beli za zaladunek i rozladunek, czyli drogo. Przy 20 belach podraza on koszty transportu o 200 zl, czyli transport w jego wykonaniu to 350zl za ledwo 11 km. Kurewsko drogo. Do tego jest antypatyczny i chamski wobec klientow i nie dotrzymuje slowa. Inni okoliczni maja slome pognita i droga, po 50zl za bele w dodatku robia problem z transportem, wiec niech spadaja na bambus banany prostowac :-) :-) :-)
Indianka juz swojego dostawce stalego znalazla i z nim bedzie wspolpracowac dlugoterminowo. Miejscowi niech sie cmokna w czolo.
No, z paroma miejscowymi Indianka tez juz wspolpracuje. Nie wszyscy z okolicy sa gnojami. Jest paru porzadnych ludzi.
Ogolnie jednak duzo bardziej odpowiada jej mentalnosc i wspolpraca z ludzmi z Podlasia. Sa generalnie przyjemniejsi i mniej problematyczni niz miejscowi. Interesy z nimi to czysta przyjemnosc :-)



piątek, 7 listopada 2014

Kradziez komorki


Indianka w ciagu niespelna miesiaca zostala juz dwukrotnie okradziona przez tzw. potencjalnych opiekunow jej zwierzat.
Najpierw zginal plecak i latarka, teraz czarna komorka marki sony ericsson k800i po zaledwie jednym noclegu kandydata na opiekuna zwierzat i domu. Brrr... az ciarki przechodza jak sie pomysli ile by ukradl, gdyby Indianka zostawilaby go samego...

Indianka ma po dziurki w nosie tych odpadow ludzkich, ktore do niej trafiaja pod pretekstem opieki nad zwierzetami, a ja okradaja.

Nie zaryzykuje wyjazdu w takiej sytuacji. Obcym nie mozna ufac za grosz. Sa nic nie warci. To smiecie. Odrzuty spoleczenstwa.

Indianka

Niedzielna wyprawa na pola

Kilka dni temu Indianka uradowana zapasami siana, wpierw sprawdziwszy czy
koza urodzila - wybrala sie na poszukiwanie swoich konnych pociech. Pociechy tropila na 200 hektarach. Pogoda byla piekna. Widocznosc doskonala. Mimo to pociech nie bylo widac. Najpierw ruszyla w kierunku slodkiej farmy. Znalazla swieze tropy: odciski kopyt, konskie paczki, zerwany drut.
Weszla na najwieksza gore w okolicy i rozejrzala sie po panoramie wioskowych gruntow. Widok przepiekny zapieral dech w piersiach, ale srokatych skarbow nie bylo widac.

Zaszla na slodka farme. Oprocz krow i koni gospodarza nie bylo innych zwierzat na wygryzionym do cna pastwisku.
Na wszelki wypadek zapytala corke gospodarza czy jej koni nie widziala. Nie. Zaczela sie niepokoic. Zadzwonila na policje z pytaniem, czy kto nie zglaszal walesajacych sie koni. Opisala swoje klacze. Dyzurny powiedzial, ze widziano jednego konia za Sedrankami w kierunku na Suwalki, ale nie umial powiedziec jak ten kon wygladal. Jednak Indianka przerazila sie, ze to mogl byc jeden z jej koni. Jesli tak, to strasznie daleko by zawedrowaly.
Rozerwany drut w kierunku na Sedranki zdawal sie potwierdzac te wersje. Niepokojac sie coraz bardziej postanowila sprawdzic jeszcze jeden teren. Obeszla szmat hektarow w kierunku na Ciche. Doszla do wybiegu koni innego gospodarza. Znalazla tropy konskie, ale swoich koni nie. Poszla dalej penetrowac gory i doliny, tym razem w kierunku na Sokolki. Zadzwonila do sasiadki z Czukt czy moze nie widziala jej koni. Widziala! Sasiadka podala dokladnie gdzie je widziala i Indianka poszla w to miejsce, ale koni nie znalazla. Natomiast znalazla liczne tropy i uslyszala zadowolone oddalone konskie wrrrrr, co ja upewnilo, ze jest blisko swoich pociech. Obeszla dwie gory i jedno dlugie bagno.
Wreszcie zobaczyla w duzej odleglosci 3 konskie lby wystajace zza wzniesienia. Udala sie tam ukrywajac za plecami linke i wyciagajac przed siebie jabluszko.
Jedna z klaczy - Dakota podbiegla do Indianki.
Klacz dostala jablko i Indianka wziela ja na linke.
Klacz narowila sie, ale szla. Indianka zaprowadzila swoje stadko pod swoja farme. Spuscila Dakote. Wszystkie konie pogalopowaly na farme do zrodla. Potem Dakota probowala dywersji i ucieczki na poludnie, ale Indianka wziela Indiane na linke i zaprowadzila stadko do stajni, gdzie w zlobach czekalo siano i owies. Zamknela skarby w stajni i poszla regenerowac sily w domu. Umordowala sie ta wyprawa. Ktos inny nie dalby rady koni znalezc i sprowadzic. Strach wyjezdzac majac takie wedrujace klacze. Obcy nie da sobie z nimi rady.
Indianka

Pozytywne nastawienie


Grunt to pozytywne nastawienie. To nic, ze Indianke boli nozka.
To nic! Wazne, ze lozko ma suche, czyste i cieple.
Ma gaz i mozliwosc zagotowania sobie wody na herbate.
Ma kilka rodzajow herbat owocowych i ziolowych.
Kustykajac dotarla do czajnika i zrobila sobie goracy napoj.
Co prawda nic nie jadla od wczoraj, ale nie jest glodna.
Nie ma apetytu.

Indianka

Olalalaaa!

Boli!

Bolesciwa Indianka :(

czwartek, 6 listopada 2014

Bolesne kolanko

O lalalalaaa... jakzesz boli Indianke kolanko! :(((
Nie moze zginac biedna dzidzia...
Cierrrpi!

Bolesciwa Indianka :(

Opatrunek

Indianka nasmarowala sobie spuchniete kolano rozgrzewajaca mascia dla zwierzat ktora dal jej Pawel zanim poszedl w sina dal podajniki naprawiac u jakiegos chlopa. Nalozyla opatrunek.
Owinela sie koldra i rehabilituje. Moze samo przejdzie. Musi to wylezec i wygrzac.
Wszystkie zwierzeta z wyjatkiem dwoch klaczy wypuszczone i skubia siano i trawe. Klacze dostaly wczoraj siano na noc. Pozniej Indianka sprobuje wstac i dac im wiecej siana, albo wypusci te dwie na lake.
Chyba nici z wyjazdu, jak tak wyglada "pomoc''.

Indianka potrzebuje pomocy

Bardziej niz zwykle. Nie jest w stanie sie ruszac, a trzeba zajac sie zwierzetami - wydoic kozy, nakarmic kury, takze napalic w piecu. Powinna jechac do szpitala z tym kolanem. Spuchlo. Boli. Nie moze chodzic.
Kozy, owce i konie same sie pasa na szczescie, ale i tak ktos tutaj powinien byc i miec je na oku.
Ten co tutaj mial byc na probe tydzien wczoraj przyszedl pozno, zanocowal ale nie pomogl nic. Dostal nad ranem telefon w swoich sprawach i pojechal obojetnie. Nie wiadomo, czy wroci, ale raczej nie.

środa, 5 listopada 2014

Koziol morderca

Rogate bydle zaatakowalo Indianke. Nie pierwszy raz. Tym razem przetracilo kolano walac rogami w nie z calej sily. Bydlak jest nie tylko narowisty i agresywny, ale i psychiczny. Nie meczy lecz wyje i warczy. Jak wsciekly. Atakuje inne kozy i rzuca sie na ludzi. Poprzedni opiekun kozla od ktorego koziol przybyl podobno lubil sie z nim tarmosic. Ciekawe co jeszcze z nim robil, ze koziol taki wsciekly. Indianka jeszcze nigdy nie wyhodowala kozla, ktory by sie rzucal brutalnie na ludzi. Nigdy.

wtorek, 4 listopada 2014

Siano na podwórku


Po zeszłotygodniowej walce o dostawę siana na rancho - szczęśliwie dojechało.
Niestety drogo, bo z daleka. Ok. 80 km siano jechało. Na miejscu w Kowalach Oleckich nie dało się zorganizować transportu, aby z wioski położonej stosunkowo niedaleko bo 12 km - przewieźć sianko na rancho do Indianki. Cóż - dobrze ze się dało przywieźć pasze z innego powiatu. Indianka kupiła jeden transport 20 sztuk bel wielkich, ciężkich po 130 cm średnica, a waga to chyba po pól tony, bo mocno zbite i zamówiła kolejny aby mieć full paszy i ściółki na zimę. Jeszcze potrzebna słoma z dowozem, póki co gorszej jakości bele siana pójdą na ściółkę, gdyż niestety i takie zostały Indiance wciśnięte pomiędzy dobre bele z dobrym sianem. Co najmniej jedna bela jest spleśniała. Tylko do ścielenia od biedy się nada, a była cholernie droga, bo 70 zł/sztukę :(

Niestety - trzeba jednak jechać za te granice i zarobić na swój własny sprzęt rolniczy - traktor i osprzęt czyli kosiarkę, zgrabiarkę, przewracarkę, kostkarkę, przyczepę i robić swoje, pachnące i zielonkawe sianko. Przydałoby się tez stare laki zaorać i posiać świeża trawę z koniczyna i innymi motylkowatymi. Jakby w okolicy był jaki uczciwy dzierżawca, to można by mu było ziemie oddać w dzierżawę i dzielić się plonami, ale wygląda na to, ze nikomu tu ziemia orna niepotrzebna.

Jeśli znajdzie się jaki uczciwy, odpowiedzialny opiekun do zwierząt Indianki - pojedzie. Inaczej nie będzie ryzykować.
Dziś się dowiedziała we wsi, ze Bolesław to kłamczuch. Ten rzekomy "jego kolega z Gdańska" to żaden jego kolega, lecz miejscowy mieszkaniec wioski Żydy, którego naciągnął na wożenie swojej dupy po wsi. Zresztą Indianka z tym mieszkańcem już dawniej gawędziła, ale gdy przyjechał w ubraniu motorowym na rancho Indianki z Bolesławem, to go nie poznała.
Bolesław nie pojechał na motorze do Gdańska czy do swojej mieściny czyli do Starogardu Gdańskiego, jak deklarował będąc u Indianki z motorzysta.
Bolesław najzwyczajniej w świecie wsadził swój tyłek w PKS i tak wybył ze wsi. Co prawda próbował mieszkańca Żyd naciągnąć na wiezienie go motorem do Tczewa, ale mu się ten numer nie udał. :)

Zanim wyjechał, zdążył nałgać we wsi, ze rzekomo przyjechał do Indianki tirem (buhahaa :))) - taksówką w nocy ledwo dotarł na rancho po asyście Indianki - inaczej by spal na dworcu w Ełku... :))))
i rzekomo przywiózł Indiance agregat prądotwórczy... Hmmm... ten który Indianka kupiła kilka tygodni temu i dostała go za pośrednictwem kuriera??? :)))) Bolesław okazał się człowiekiem z wybujałą fantazja. Ciekawe czemu tak kłamał? Może przymierzał się do kradzieży i sprzedania Indianki zielonego agregatu marki barracuda na wsi? To by miało sens - urabianie wieśniaków poprzez wmawianie im, ze agregat jest jego. Może chciał zapłacić agregatem Indianki za przewiezienie jego dupy do Starogardu Gdańskiego??? :))) Kurrrwa! Indianka musi bardziej uważać na te rozmaite łajzy, które pchają się na jej rancho.
Łachudrę do łachudry ciągnie. Indianka wie, kto fałszywie nastawił Bolesława przeciwko Indiance i kto go podwoził usłużnie na żwirówkę swoim autem. Łajzy zawsze się wyczuwają na kilometr i szybko potrafią się skumać.
Nie dziwi w tej sytuacji nerwowa reakcja Bolesława, gdy dowiedział się, ze Indianka wspomniała o nim na swoim blogu wcześniej. Wtedy pisała o nim w superlatywach. Widać sam wiedział, ze nie zasługuje na jej zaufanie, bo już wtedy planował coś nikczemnego i było mu bardzo nie na rękę, ze Indianka o nim pisze na swoim blogu...

Szczęście w nieszczęściu, ze pan Bolek wypierdzielił z Rancha ZANIM Indianka wyjechała do pracy za granice...
Dobrze, ze się szybko wydało, ile jest wart. Ufff... Trzeba wszystko dokładnie sprawdzić, czy czegoś ze sobą nie zapierdolił.
Plecaka i latarki tak czy inaczej nie zwrócił. Za to została jego piżama i portki. Być może potrzebował miejsce w torbie na coś z narzędzi Indianki? Już tak się kiedyś przydarzyło, ze inna łajza przed laty zostawiła swoje manele by wywieźć w swojej torbie Indianki pile spalinowa...

Śliczna dzidzia

Koźlątko wczoraj zaginęło na cały dzień. Indianka od zmysłów odchodziła. Sadziła, ze wilk poniósł, bo ostatnio widziała kilka sztuk wilków w pobliżu swego rancza, a koza z małą siedziała wczoraj w otwartej stajni i sprytny wilk mógł tam wpaść i wynieść maleństwo, tak jak to się ostatnio stało z nowo-narodzonymi jagniętami. 
Szczęściem koźlątko dziś się odnalazło cale i zdrowe, nienaruszone.
Jednak trzeba pomyśleć o nowym, obronnym psie. Urząd Gminy wyszkolonego przez Indiankę psa Indianki nie chce oddać.
Trzeba rozejrzeć się za szczeniakiem z jakiej bojowej rasy i go od małego trenować, tak jak Indianka trenowała swoje psy dawniej. Jej psina Satja bardzo dobrze strzegła siedliska i inwentarza. Żaden intruz na podwórko nie wszedł.

niedziela, 2 listopada 2014

Uciekajacy pracownicy?


Do tej pory nie bylo u mnie zadnego pracownika.
Nigdy wczesniej nikogo nie zatrudnialam.
Wczesniej trafiali tu znajomi z netu ktorzy chcieli pomoc na farmie za darmowy pobyt. Przyjezdzali na kilka dni czy tydzien i dalej jechali na inna farme. Przed przyjazdem deklarowali tydzien lub dwa pomocy i tyle tu byli.
Trafiali sie tez tacy podrozni autostopowicze czy rowerzysci ktorzy chcieli przenocowac dzien lub dwa za darmo i jechali dalej do wybranego wczesniej miasta lub kraju.

Jeden ze znajomych z netu byl tu miesiac, dwie inne pary po poltora miesiaca, jeden byl 2 i 1 miesiac czyli w sumie 3 miesiace.

Trafiali sie tez bezdomni z nalogami, ktorych przyjmowalam pod swoj dach i na swoje wyzywienie w zamian za pomoc w gospodarstwie, ktorzy nie majac na papierosy i wodke okradali mnie i albo sami uciekali z moim sprzetem, albo ich wyrzucalam odkrywszy kradziez.
Jedna parka zlodziei tez probowala mnie otruc.
Wsypali mi do herbaty kreta do udrozniania rur.

Generalnie to mam po dziurki w nosie calej tej holoty bezdomnych nalogowcow.

Natomiast wolontariuszy czy CouchSurferow, ktorzy chca tu wpasc i troche pomoc zapraszam, jesli prymitywne warunki zycia ich nie zrazaja. Z tym, ze obecnie nie moge sobie pozwolic
na sponsorowanie ich wyzywienia. Zatem powinni miec ze soba swoj prowiant.Oczywiscie zapraszam po wczesniejszym kontakcie emailowym i telefonicznym i mojej akceptacji goscia.

Indianka

Halloween

Indianka nie spi, gdyz koza zaczela rodzic i sprawdza ja co jakis czas. Jak na razie koza urodzila jedno kozle. Kozka dostala imie Halloween, gdyz urodzila sie 1 listopada, a Zaduszka jakos nie bardzo brzmi. Moze jednak zostanie Zaduszka?
Jak nazwac koze ktora urodzila sie w Swieto Zmarlych?

Koza nadal gruba. Powinno sie jeszcze cos urodzic. Chyba ze taka spasiona i oszukuje.

Koza mama z corcia spia w czystym boxie na swiezo poscielonym sianie z wierzchniej warstwy beli.

Jutro trzeba bedzie posprzatac w calej koziarni i poscielic posadzke sloma ze strychu.

Koza dostala snop zielonkawego siana oraz kubel z woda.

Lezy sobie spokojnie z kozka przytulona do jej boku.