sobota, 1 lutego 2014

Osłabiona, wyziębiona i obolała.

Miała iść oglądać siano do zakupu, ale nie dała rady.

Indianka dziś została w łóżku na cały dzień. Rano tylko napoiła owce. Jeszcze miały siano.

Położyla się by się zagrzać i kurować. W domu minus jeden. Woda w piwnicy zamarzła. Schowała się pod dwie kołdry, dwa koce i ubrała sweter. Mimo fatalnego samopoczucia, załatwiła kilka zaległych spraw przez internet w komórce.

Jak zombie - przez mgłę czytała pilną korespondencję i odpowiadała. Resztkami świadomości doprowadziła zaległości do ogarnięcia i zapadła w sen. Wieczorem doszła do siebie na tyle, że wstała, napaliła w piecu i nakarmiła oraz napoiła pozostałe zwierzęta.

Późno dostały wodę i siano oraz ziarno, ale dostały. Nie raz i nie dwa w większych stajniach zwierzęta mają gorszą opiekę gdy stajenny zapije i nie przyjdzie do pracy, albo przyjdzie i zada karmę byle jak i byle gdzie, że zwierzęta chodzą głodne lub niedojedzone.

Tutaj jednak dostają codziennie wodę i paszę, z reguły rano. Gdy Indianka chora lub przemęczona to wtedy o różnych porach, ale dostają.

Głodne nie są. Indianka też stara się im dawać letnią lub ciepławą wodę z pieca aby się zagrzewały od środka. Jej siano jest dobrej jakości i świeże, więc jest wydajne w karmieniu. Owce strasznie dużo siana marnują, bo mają zwyczaj rozgrzebywania kostek i ścielenia sobie sianem pod brzuchami. Trzeba będzie im drabinkę zamontować, aby nie marnowały tyle siana.

Fajnie jeśli latem uda się zamontować automatyczne poidła w stajniach, koziarni, owczarni i kurniku. Wtedy Indiance będzie o niebo lżej i gdy będzie chora to zwierzęta bez niej się napiją bez problemu.

Dopiero w nocy, po obrządku dobrała się do zastępczego mleka sprawdzić czy przyszły też witaminy i sączki do mleka. Przyszły :))

Mimo bardzo późnej pory - przy świecach - umyła półkę w gablocie w korytarzu gdzie umieściła bezpiecznie worek z mlekiem w proszku.

Tam będzie dobrze zabezpieczony przed kotami, myszami i szczurami.

Położyła tam też worek z witaminami dla zwierząt oraz czystą, umytą, wypłukaną i wysuszoną butelkę dla jagniąt i koźląt.

Pora skręcić smoczki z wiadrem i to wielkie poidło na nóżkach dla kur. Wszystkie akcesoria będą trzymane w jednej hodowlanej gablocie.

Oczywiście poidło dla drobiu zaraz po skręceniu trafi do drobiu zapewniając kurom czystą wodę. Tę wodę co im Indianka podaje w misce strasznie brudzą, bo stają pazurami na krawędzi, w dodatku kaczki dzioby sobie płuczą w tej wodzie. Potrzebne okazało się odpowiednie poidło. Takie Indianka znalazła i zakupiła. Co prawda drogie jak cholera, ale warte tych pieniędzy z uwagi na zapewnienie zwierzętom czystej wody i wygodę w obsłudze poidła, które nie powinno się tak brudzić jak inne. W ogóle nie powinno się brudzić.

W tej chwili Indianka ma dylemat jak to skręcić, bo przyszło w kawałkach, ale jest instrukcja to chyba da radę :)

Strasznie dużo drobnych dziwnych elementów ma to poidło. Indianka zbyt rozkojarzona by to szybko poskładać, ale skręci to.

Jest poidło, ale woda zamarzła w kranie. Trzeba będzie ten kran jakoś rozgrzać i napuścić wody do poidła.

Skad ten mróz w piwnicy?? Trzeba będzie tam piecyk wstawić i grzać w największe mrozy, coby zapobiec zamarzaniu zaworu i rur.

Generalnie Indianka zadowolona z nowego sprzętu hodowlanego i pomysłu na podręczną gablotę hodowlaną. Jak coś robić, to profesjonalnie.

Do gabloty trafią wszelkie niezbędne sprzęty hodowlane. Gdzieś na strychu jest butelka dla cieląt i żrebiąt oraz wiadro dla cieląt.

Na parterze są nowiutkie butelki niemowlęce ze smoczkami w sam raz dobre dla najmniejszych zwierzaczków Indianki.

Wszystkie środki do karmienia noworodków zwierzęcych Indianka zabezpieczyła. Gdzieś są jeszcze poskromy do krów. Na razie niepotrzebne, ale trzeba mieć wszystko w jednym miejscu aby nie szukać, gdy potrzebne. Półkę na szczotki, zgrzebła i kopystki też trzeba urządzić. Niech wszystko będzie pod ręką. Po porządkach Anglika Jeffa Indianka wiele rzeczy nie może znaleźć. Koniec z mieszaniem obcych w jej domu.

Najlepiej sobie to wszystko samemu ogarnąć i uporządkować.

Indianka ma też jakieś stare poradniki weterynaryjne. Też trafią do gabloty. Trzeba być maksymalnie samowystarczalną. Indiankę nie stać na wizyty kosztownych weterynarzy, poza tym im nie ufa.

Półka hodowlana w sypialni Indianki też się wzbogaciła o kilka nowych poradników i podręczników. Zawierają wiele cennych informacji, które pomagają unikać zachorowań wśród zwierzyny, a nawet podpowiadają jak niektóre schorzenia i choroby leczyć.

No, jeszcze to siano trzeba uzupełnić, bo mało. Niestety - będzie musiała znowu wydać pieniądze na zakup siana tej zimy.

Ale tego lata kupi sobie mega kosę spalinową i będzie na bieżąco kosić trawę na siano bez sponsorowania niepoważnych pajaców co rozgrzebane sianokosy porzucają w polu na zmarnowanie zostawiając Indiankę z wielkim problemem i ogromną stratą. Przez nich teraz się martwi o siano, zamiast spokojnie do wiosny korzystać ze swoich zasobów nagromadzonych latem.

Kicia bialutka czołga się pod kołdrą po Indiance rozmasowując jej obolałe podbrzusze. Kotek wie, gdzie boli Indiankę i tam się układa lecząc Indiankę z bólu. Kochana kicia <serce>.

Indianka lubi słuchać:

http://www.youtube.com/watch?v=ygNuRpwZqRU

Indianie amerykańscy byli bardzo dzielni.

Ona też próbuje być dzielna i przetrwać wszystkie trudy zimowe i te urzędnicze i reżimowe które zakłócają jej wolność i szczęście...

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!