czwartek, 17 października 2013

Jesienny Zen

Lato skończyło się. Nastała jesień. Czas porządkowania siedliska, pastwisk, ogrodu, papierów i zaległych spraw. Pora na gromadzenie zapasów na zimę.
 
Indianka dziś dowiedziała się, że jej ulubiony Listonosz Pan Marek już nie będzie obsługiwał jej rewiru. Szkoda. Przyzwyczaiła się do niego. To najlepszy człowiek, jakiego spotkała na Mazurach. Bardzo dobry człowiek. Porządny, uczciwy, krystaliczny. Pomocny i życzliwy. Dobra dusza. Bliźniak – tak samo jak Indianka. Bliźnięta to bardzo dobrzy ludzie. Pan Marek to na pewno dobra istota. Wiele Indiance pomógł – w zakupach czy opłacaniu rachunków. Nigdy nie oszukał. Nigdy nie próbował naciągnąć czy oszukać. Chodzący ideał. Pomagał dyskretnie i bezinteresownie przez całe lata. Niech mu Bóg wynagrodzi za jego wielkie, dobre serce.
 
Dziś inny dobry człowiek mieszkający w okolicy po raz trzeci przywiózł Indiance zapasy z miasta. Cześć mu i chwała za to. Dostanie duuuużo zdrowego koziego mleczka. Dla siebie i swojej ślicznej żonki.
 
Wieczorem Indianka wkopała aż 6 słupków na granicy pastwiska.
Jak dobrze pójdzie, to jutro wkopie kolejne kilka. Tym samym będzie można odciąć się całkowicie od ziemi sąsiada. Rozciągnąć siatkę, druty, nabić żerdzie. To konieczne, bo Indianka ma trochę małych, sprytnych zwierząt, które wymagają solidnego ogrodzenia opartego na drewnianych słupach i gęstej siatce lub żerdziach. Plastikowe tyczki nie zatrzymają pędu rosnącego stada kóz i owiec. Póki co stadka są drobne, ale będą rosły, więc trzeba to towarzystwo zatrzymać na swojej ziemi solidnym ogrodzeniem.
 
Zapasy na zimę powoli zapełniają półki. Dziś przyjechało kilkadziesiąt kilo kaszy jęczmiennej dla suczki Saby na zimę. Dziś dostała do jedzenia gotowany ryż, marchewkę i jajo. Kociaki też dostały mleko i jaja surowe. Wczoraj jadły skórę kurczaka i kawałki surowego kurczaka.
 
Kury zaczęły się nieść wreszcie, więc będzie co jeść i czym się podzielić ze zwierzakami. Indianka dała kurom dwa wiadra koziego mleka do picia i widać pomogło na nieśność. Piły pasjami, do ostatniej kropli mleka. A potem się rozjajiły. Sypnęły szczodrze jajami. Jest cała trzydziesto jajowa wytłaczanka :D
 
Kotka dzielnie łowi myszy i szczury i regularnie pije mleko kozie i karmi kocięta swoim kocim mlekiem. Kocięta bardzo żwawe i rozrabiające są. Tak bardzo, że na dzień Indianka wystawia je na dwór, aby tam szalały, a nie po kołdrze i komputerze Indianki :D Ich dzikie galopy potrzebują więcej miejsca :) Na podwórku jest go mnóstwo.
 
Mleka dzisiaj starczyło dla Indianki. Zrobiła sobie dwie miseczki budyniu na dziś i jutro, oraz ciasto naleśnikowe na jutro rano do smażenia naleśników.
 
Indianka lubi wieczorem usiąść na gruszanej kłodzie i zadumać się wsłuchując się w ciemność i odgłosy nielicznych o tej porze roku ptaków.
Zen :) Jesienny Zen :)
 
 

1 komentarz:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!