Rodzinnie ;))) |
Indianuś ogarnij się! Kozy wydoić i wymarsz na pastwisko!
Okay. Kozy wydojone Mleko przez sito przepuszczone.
Pora na łąkę iść ogrodzenie przerobić koniom.
Najpierw śniadanie. Pieczone młode ziemniaczki, posypane solą, curry i parmezanem oraz świeżo urwanym szczypiorkiem z parapetu. Bardzo smaczne w takim doprawieniu. Ziemniaczki można uszlachetniać przyprawami i tworzyć z nich ciekawe, proste i smaczne potrawy.
Okay. Ogrodzenie przenośne: przerobione. Poprawione.
Jeszcze trzeba dokończyć. Póki co bez zabezpieczyć przed kozami. Szkoda, by objadły korę, bo ładnie wyrósł tam gdzie go Indianka posadziła.
Kurna chata - deszcz pada :)))
Nic to. Płaszcz przeciwdeszczowy i gumowe buty na nogi.
Spacer na łąkę z przyborami w koszu.
Czarny bez ślicznie, starannie owinięty. Już kozy nie ruszą.
3 spróchniałe kłody z pastwiska taczką stalową zwiezione, coby koniom nogi się nie połamały się na nich. Pora wkręcić brakujący izolatorek, dosztukować drut i puścić prąd, a następnie zniecierpliwioną, wywrotową Dakotę.
Przerwa na lunch. Naleśniki pszenno-owsiane na kozim mleku i na drożdżach. Pulchne.
Placek rośnie duży i gruby.
Kicia monitorowa na monitorze. Jak zwykle buja monitorem!
W końcu go urwie z podstawy. Przecie to nie huśtawka.
Kozy bujają taczką.
Kicia buja monitorem.
Dakota buja drzwiami - próbuje wyważyć.
Placek pszenno-owsiany (z dodatkiem płatków owsianych na kozim mleku) wyszedł pulchny i chrupki. Smaczny. Jadalny :D
Jeszcze łyk herbaty. Czajnik się wolno grzeje na gazie. Trzeba kupić nowy elektryczny. Ten stary cieknie i robi zwarcie.
Herbata zrobiona.
Jeszcze jeden placek, bo Indianka nabrała apetytu po tym pierwszym.
Konie, kozy i owce zgodnie pasą się na jednej łące. Najwyraźniej lubią swoje wzajemne towarzystwo. Miejsca i trawy na gospodarstwie jest mnóstwo dla 10 razy tyle zwierzyny, ale wszystkie pasą się w jednym miejscu – na północno wschodnim stoku. Bez problemu mogłyby się rozejść na inne pastwiska – przynajmniej kozy i owce, ale wolą paść się nieopodal koni – na ich padoku. Konie ładnie wygoliły trawę. Owce i kozy poprawiają.
Indianka wczoraj zaczęła koniom ustawiać nową kwaterę.
Póki kwatera nie jest rozstawiona i podłączona do prądu – konie pasą się na tym północno-wschodnim stoku. Tam jeszcze sporo jest do wyjedzenia. Gdy tam skończą wygryzać – akurat nowy wybieg powinien być dla nich gotowy.
Podoba mi się Twój blog, Twoje zwierzaki i podejście do życia w wielu przypadkach podobne do mojego. Będę tu zaglądać częściej jeśli mogę. Uwagę moją przykuły konie, jestem końską fanatyczką od urodzenia, sama mam dwie klaczuchy. Co do koziego mleka-moja sunia Dżaga jako szczeniak była w opłakanym stanie, kupiliśmy ją zachudzoną i zarobaczoną, kozie mleko i świeży podpuszczkowy kozi ser postawił ją na nogi w ciągu dwóch tygodni. Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
OdpowiedzUsuńSkąd jesteś? :)