wtorek, 24 września 2013

Nowa kwatera

Indianka dzisiaj pracuje nad nową kwaterą. Już rozstawiła słupki, rozciągnęła sznurki i taśmy, na drewnianych słupkach rozciągnęła po dwa druty, także na plastikowych słupkach jeden drut. Trzeba jeszcze kawał drutu dosztukować i wtedy będzie można puścić mocny prąd i konie zaprosić na nową kwaterę. Tutaj jeszcze dużo gęstej i wysokiej trawy do wyskubania. Koniki się ucieszą :)


Dakota na pierwszym planie. 
Z tyłu nowo rozstawiony wybieg dla koni.
Niebawem tam zostaną wpuszczone.
Indianie i Dakocie masaż szczotą sprawił wielką przyjemność.
Pozostałe panienki jeszcze nie zaznały szczoty, bo się rozpadało i Indianka ewakuowała się z łąki.

Indiana i jej źrebię. Delikatnie przepłukane deszczykiem :)
Uodparniają się na zmienne warunki atmosferyczne i jednocześnie piorą swe futerka :)
Konie oczywiście zostają na łące, choć mają zadaszoną wiatę. Ich wybór. Trawa najbardziej im smakuje właśnie w deszczu, a same zmienne warunki atmosferyczne wspomagają ich odporność. Dzięki temu nie są nadmiernie wydelikacone, jak te konie ze szkółek jeździeckich, a zwłaszcza konie hodowane do sportu, z którymi się obchodzą jak z jajkiem, a nie jak z silnym, dynamicznym zwierzęciem, które potrzebuje kontaktu z naturą, aby się prawidłowo rozwijać i po prostu być szczęśliwą istotą, gdyż wszystkie ssaki na ziemi kochają Słońce, ruch, świeże powietrze i tylko w takich naturalnych warunkach jest im najlepiej.

Gruby, chrupki naleśnik na kozim mleku.
Naleśnik posmarowany dżemem śliwkowym z dodatkiem czarnego bzu. Pycha! :)

Rano na śniadanie Indianka przyrządziła sobie naleśniki z dżemem.
Tym razem dżem na gorąco. Zainspirował ją jeden z Anglików, który był tutaj rok temu. On lubił naleśniki z dżemem na gorąco :) Dobry pomysł.

Aby sobie zaoszczędzić mycia dwóch patelń po przygotowaniu śniadania, Indianka nałożyła warstwę dżemu na smażący się naleśnik i dzięki temu sam dżem również się podgrzał. Naleśnik z tak przygotowanym dżemem był wyjątkowo smaczny.

Indianka narwała trawy dla królików i pokrzyw dla drobiu, ale rozpadało się rzęsiście, więc schroniła się do domu. Do ukończenia nowej kwatery dla koni niewiele brakuje. Dosyć długi kawałek drutu co prawda, ale Indianka zdejmie go z innego odcinka, gdzie nie będzie potrzebny. Może starczy na ten nowy odcinek tego wielkiego wybiegu, który jest już prawie gotowy do użytku.

Gdy przestanie tak rzęsiście lać, Indianka pójdzie po swoje grzybki shitake, które wyhodowała. Będzie królewski obiad na grzybach, jajach, z młodymi ziemniaczkami i z natką pietruszki oraz gęstą kozią śmietaną.


Grzyby shitake. Nie tylko smakują, ale i leczą.
Kury o dziwo dzisiaj dały 5 jaj. Trzeba je intensywniej karmić, powinny się rozjajić. Tymczasem zboże się skończyło i trzeba kupić nowe kurom.

Kociaki rozwijają się prawidłowo. Bawią się i szaleją na całego, a ich ulubionym miejscem zabaw jest gabinet Indianki :)

Kicia monitorowa oczywiście spoczywa na monitorze :D

2 komentarze:

  1. Naleśnika muszę spróbować, wygląda przepysznie, ciepło i słodziutko - ideał na takie dni. Szkoda mi wszystkich sportowych koni, a jeszcze bardziej tych niby sportowych od dzieci co to "kochają" koniki. Mnie już kiedyś spotkał opieprz za to, że deszcz pada a konie po wybiegu chodzą i za to, że na śnieg wypuszczam- taka jestem sadystka i nie zamykam koni na całą dobę w stajni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A skad masz mlode ziemniaczki?

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!