No, nareszcie na śniadanie świeży chleb i gorąca jajecznica z 4 jaj.
Chleb na kozim mleku. Ponad pół litra mleka koziego. Mąka pszenna. Kilogram. Łyżka cukru. Szczypta soli. Drożdże. Tym razem chleb był robiony ręcznie. Piekarnik nie działa prawidłowo – dobrze, że chociaż piecze przyzwoicie. Ciasto Indianka zrobiła w małym wiaderku. Łopatką wymieszała składniki. Pozwoliła by ciasto podrosło. Następnym razem jednak trzeba będzie wsadzić łapę w to ciasto i ręcznie wymięsić, aby mąka się dokładnie zmieszała z mlekiem i drożdżami. Jak na pierwszy raz ręcznej roboty – chlebek i tak wyszedł bardzo dobrze.
Konie pracowicie skubią trawę na padoku pod domem. Drób i króliki już nakarmione. Zaraz trzeba wydoić kozy i dać jeść psu i pić mleka kotu.
A potem zajrzeć do papierów. Tym razem dzień w dzień systematycznie Indianka będzie przerabiać papiery. Papier po papierku.
Smaczna jajecznica była. Jeszcze by się przydało kanapkę z dżemem zjeść, ale to może potem. Póki co wystarczy. Jeszcze tylko jeden kubek herbaty Indianka ma chęć wypić i do dzieła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!