Do Indianki dotarł niespodziewany gość. Rowerzysta z Pruszkowa koło Warszawy. Zmierza do Bartoszyc. Zna Indiankę z bloga, którego podczytywał 3 lata temu. Ostał na jeden nocleg w namiocie Czegewary w stajni. Wykąpał się w kaście na dworze. Podczas kąpieli został uraczony prysznicem z nieba. Nagle zerwał się wiatr i luneło. Indiankę też schlustało, akurat jak niosła naczynia i herbatę do stajni, gdzie jedli kolację. Zjedli razem kolację ze wspólnych składników. Wcześniej naprawił kółko do taczki - to jest załatał je. Zrobił przegląd rowerów i wyznaczył ich słabe punkty. Najbardziej kosztowna będzie wymiana przerzutki, która jest połamana. Trzeba też wymienić 3 szprychy w drugim rowerze. Ile mógł, tyle poprawił te rowery. Ustawił i napompował koła.
Jak zdąży przed wyjazdem, to zajrzy do wykaszarki i spróbuje zlikwidować wyciek paliwa. Wieczorem przy kolacji fajnie opowiadał o filmach, które widział. O jakimś radzieckim “Los człowieka” i o amerykańskim horrorze pt. “Lśnienie” Z kolei Indianka opowiedziała mu o korporacji Monsanto :) Jak przejmuje rynki żywnościowe na świecie i truje ludzi chorobotwórczymi produktami spożywczymi.
Gość wyciągnął cytrynówkę, która była pyszna. Własnej roboty. Sok z cytryny, skórka z cytryny, miód, cukier, goździki, ziele angielskie i spirytus :) Indianka przyniosła szkło. Wypili za spotkanie. Gdy niebo pokryła gęsta sieć gwiazd – senna Indianka ewakuowała się do domu spać. Jak to Indianka :) Wierna jak zawsze swoim niezłomnym zasadom...
Rano zajrzał do wykaszarki. Znalazł przetarcie w zbiorniku na paliwo. Na połowie wysokości zbiornika jest dziura, przez którą się wysącza paliwo. Czyli można lać paliwo tylko do połowy i uważać jak się kładzie na ziemię wykaszarkę, aby paliwo nie wyciekało ze zbiornika.
Na odjezdnym ładnie pożegnał się. Pocałował po szarmancku Indiankę w rękę, a nawet w policzek. Pojechał. Po chwili wrócił szukając pompki. Po półgodzinie znalazł ją w swojej torbie.
Znów się pożegnał. Tym razem metodą na "niedźwiedzia" - tak szczerze i od serca ;)
Przycisnął Indiankę mocno do swego korpusu po czym zauważył - "Ale cycki to ty masz fajne!"
"Szerokiej drogi!" - śmiała się Indianka i pośpiesznie weszła do domu, by mu coś jeszcze ciekawego do głowy nie przyszło na temat jej biustu :D
Pruszków, tak tej miejscowości dali :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że zauważyłaś. Mnie się wydawało, że ma być "Prószków" bo wymienia się na "prochy", ale to nazwa historyczna, a skoro dawniej nazwali tę miejscowość "Pruszków" to ma tak trzeba pisać, mimo że to błąd ortograficzny. Przodkowie na ortografii się nie znali :)Co ja bym bez was korektorów zrobiła :)
OdpowiedzUsuńA z trzech poskładać jednego by się nie dało. Miałabyś łatwiejszy dostep do świata.
OdpowiedzUsuńAj, colorado! ale ty się wczuwasz w mego bloga :)
OdpowiedzUsuńTo ja wczoraj piłam cytrynówkę, a ty jesteś pijana i masz jakieś urojenia :)))
Jakie trzy rowery? Ja mam tylko dwa uszkodzone rowery!
z tych dwóch można by było zrobić co najmniej jeden, ale nie można, bo się różnią typem. Mają inne mechanizmy i parametry. co najwyżej klocki hamulcowe można przerzucić z jednego do drugiego.
Miło że odwiedził Cię w końcu ktoś normalny :)
OdpowiedzUsuńWpadł niby tylko na chwilę a jednak zrobił coś pożytecznego, przywiózł coś dobrego, towarzystwa dotrzymał i humor Indiance poprawił :)
Więcej takich gości życzę - mało kłopotliwych a pomocnych.
Pozdrawiam,P.
Jakie to miłe spotkać kogoś normalnego :)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Opublikujesz to, albo nie, jak nie opublikowałaś mojego komentarza, w którym napisałam, że nigdy w zyciu na nikogo nie doniosłam, choć są tacy, na których, z wyższych względów, należałoby. Ale się jakoś nie moge przełamać.
OdpowiedzUsuńFaktycznie pokićkało mi sie z ta ilością rowerów. Co nie znaczy, ze jestem pijana i mam urojenia. Jak do każdego w ten sposób startujesz, to nic dziwnego, że wkoło sami wrogowie.
No! Nareszcie ktoś normalny, miły i w dodatku pożyteczny :) Więcej takich gości :)
OdpowiedzUsuńcolorado - kochana - sama sobie jesteś winna.
OdpowiedzUsuńJak Kuba Bogu - tak Bóg Kubie :)
Poczytaj swoje komentarze które do mnie wypluwasz z siebie.
Prędka jesteś do oceniania, pouczania, strofowania, doszukiwania się dziury w całym, doklejania negatywnych scenariuszy.
Aż bije nieżyczliwością z twoich komentarzy.
Twoje komentarze są niegrzeczne, obcesowe, nietaktowne.
Zmień styl wypowiedzi, to i ja będę dla ciebie milsza.
I nie przylepiaj mi łatek.
Ja wobec ludzi grzecznych jestem grzeczna.
Jak ktoś na mnie szczeka jak wściekły pies - to już jest do mnie wrogo nastawiony i pewnie jest tym wrogiem. Skoro jest - to się nim drugi raz nie stanie. Nie odpowiadam za frustracje i agresje osób trzecich. Nie jestem też "chłopcem do bicia" dla wszystkich internetowych oszołomów. Jak ktoś ma czelność na mnie szczekać - to się musi liczyć z tym, że go pogryzę :)