wtorek, 13 sierpnia 2013

Dziewięć! :D


To był udany dzień! Owocny, pracowity, różnorodny i niosący zadowolenie i satysfakcję z efektów działań gospodarskich Indianki.


Odcinek  ogrodzenia między dębem a rzeczką - 9 słupów wkopane - tymi rękami! :D

Z prac siłowych – Indianka dała radę do dziś ukończyć wyznaczony sobie do wykonania odcinek ogrodzenia stałego. 9 masywnych słupów olchowych pięknie rudzieje na tle soczystozielonej trawy. Izolatory wkręcone. Teraz tylko drut rozciągnąć. Póki co, wisi tam rozwieszony sznurek elektryczny. Tak czy inaczej, sam fakt pojawienia się słupów i sznurka wzbudził respekt koni. Starannie omijają te słupy podejrzewając je o prąd. Niebawem i prąd tam będzie.

Fajnie, że dzisiaj popadało i było pochmurno oraz chłodno. Dzięki temu Indiance się dobrze kopało doły pod słupy. Wypuściła też drób na łąkę i miała na niego cały czas oko, bo choć część chaszczorów wycięła wczoraj wykaszarką, to jednak nadal sporo tam jeszcze jest – a to idealna kryjówka dla czającego się na drób lisa.

Sprzedała dziś pełną wytłaczankę jaj – 30 sztuk po 15zł. Niewiele to, ale lepszy rydz niż nic. Jaja coraz większe. Trafiają się średnie i duże. Niebawem trzeba będzie dokupić pszenicę dla kur.

Kury grzebią w glebie aż miło. Wygrzebują owady, larwy, dżdżownice, wyskubują nasiona.
Dobrze przegrzebana gleba będzie się nadawała do donic na przygotowanie rozsady.

Kury całe szczęśliwe na wybiegu. Grasowały aż miło. Grzebały zawzięcie w glebie w kilku miejscach oczyszczając ją z roślin i robali. Ta przegrzebana gleba przyda się Indiance do donic.

Kury też nosiły i zjadały żaby :) Wczoraj tak samo :) Jak bociany! :))) Walczyły o te żaby między sobą :)

A owce, kozy, konie i pies zbierały gruszeczki rozsypane pod wiekową gruszą. Indianka też sobie uzbierała pół wiaderka gruszeczek. Coś z nich zrobi. Dżem, albo kompot. Albo ciacho gruszkowe upiecze.

Może też dodać pokrojone owoce do płatków owsianych i zrobić sobie takie swojskie muesli :)
Poza tym tego dnia Indianka umyła okna w kurniku, zrobiła małe przemeblowanie w stajni.
Dzień się skończył. Indianka zadowolona z dnia i jego efektów. Drób pozamykany i dobrze strzeżony. Pora spać. Oby wszystko się dobrze chowało.

53 komentarze:

  1. Nie ma nic lepszego jak owocnie zakonczony dzien :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No widzę że cały czas działasz na niwie.
    Ech żeby moja tak zasuwała (w sensie cokolwiek konkretnego zrobiła koło domu). Jej się nawet nie chce pozbierać tego co na grządkach przeze mnie skopanych i obsianych urośnie. Co prawda teraz jest nieco usprawiedliwiona (małe dziecko).
    Mam nadzieję, że nie spoczniesz na laurach, jak kogoś fajnego znajdziesz. Chłop wszystkiego nie udźwignie, musi mieć przynajmniej ugotowane i posprzątane (i tu znowu kamyczek do ogródka mojej)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że zawsze będę sama. Tak mi w kartach wychodzi :)

      Małe dziecko na pewno pochłania mnóstwo sił i uwagi - jak to małe dziecko :) Ja nie mam dziecka ludzkiego, ale mam tutaj mnóstwo zwierzęcych dzieciaczków i wiem ile to zachodu przy nich jest, mimo że są bardziej samodzielne niż dzieci ludzkie :)

      Usuń
    2. Eeee tam, rób swoje i wszystko się ułoży. Zeby wygrać trzeba grać. Są pewnie takie różne portale gdzie można kogoś fajnego poznać.
      Bo na twój blog to pewnie różne freaki wchodzą, ludzie normalni przeważnie nie mają na to czasu.
      No i związki wymagają anielskiej cierpliwości, tolerancji, w miarę jedności poglądów na życie i tego co się chce robić. Szukaj kogoś lubiącego przyrodę i wieś, nie tylko na weekend.

      Usuń
    3. Wiesz co anonimowy jesteś kawał chuja i nic po za tym.żal mi tej kobiety,co jest twoją żoną.Prymityw ,jełop i leń-co rączek nie masz by papu sobie zrobić-dziecko potrzebuje opieki 24godz,na dobę,a kiedy jego matka ma odpocząć-wcale bo zdrowy silny chłop nie potrafi sam posprzątać po sobie czy jeść naszykować.A wiesz palancie co to "baby blues
      " albo depresja poporodowa.Pewnie nie bo tylko "ty" się liczysz i to że cię na czas nie obsłużono.A może to przez ciebie jej się nie chce

      Usuń
    4. "Wiesz co anonimowy jesteś kawał chuja"

      Wiesz co, drugi anonimie? Na moim blogu tylko ja mam prawo wyzywać, więc panuj nad swoim ozorem. Mężczyźnie trzeba wytłumaczyć, że dziecko małe zajmuje całą uwagę i siły kobiety i ją wyczerpuje, tak, że nie ma sił ani ochoty na nic innego. On na pewno ma trochę racji, bo przecież można malucha wynieść do ogrodu na słoneczko i w tym czasie pozbierać warzywa z grządek.

      Może niech zbuduje dla malca bezpieczny kojec i ustawi w ogrodzie gdzieś w zacisznym miejscu aby matka miała małego na oku i jednocześnie mogła coś w tym ogrodzie pozbierać?

      Usuń
  3. "Są pewnie takie różne portale gdzie można kogoś fajnego poznać." - nie wiem czy są. chyba nie ma.
    Aby były fajne portale, musiałyby je tworzyć fajne osoby. Takich jest mało. Większość to bydło, które się podszywa pod piękne idee a tak na prawdę kieruje się skrajnym egoizmem i wyrachowaniem - czym się totalnie brzydzę.

    Jak na razie nie spotkałam żadnego szczerego uczciwego i fajnego portalu na którym byliby faktycznie fajni ludzie i nie chce mi się na żadnych portalach publikować cokolwiek - szkoda czasu. Wolę siedzieć na swoim portalu, bo wszak moja strona urosła mocno i sama stała się portalem :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawda jest taka, że nie ma takiej drugiej osoby jak ja, więc nie ma mojej bratniej duszy z którą bym mogła tworzyć raj na ziemi i być szczęśliwa. Muszę być sama zatem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy do anonimowej (?)
    Może i jestem kawał.....
    Pewnie to napisała kolejna polska wielka pani, co to szmatą do podłogi brzydzi sobie ubrudzić rączek.
    Ja natomiast robię to co jakiś czas, jak już bajzlu w domu znieść nie mogę.
    No cóż, u teściowj jest tak samo, no ale ją poznałem jak już sprawy zaszły za daleko. Chłopy, nie bójcie się poznać teściowych. To wam wiele rzeczy wyjaśni.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie wierzę, że zawsze jest tak, że matka Polka jest ofiarą, a jej mąż łajdakiem. Widziałam też odwrotne sytuacje. Kiedy np. mąż styrany wracał z roboty, a jego wybyczona żonka kazałam mu sprzątać bajzel który sama wyprodukowała przez cały dzień i nawet złośliwie go wyprodukowała. Widziałam to na własne oczy i aż mi się wierzyć nie chciało, że tak można :)))

    W związkach ważne by być wobec siebie w porządku i zachować rozsądną równowagę w podziale obowiązków i nie robić sobie świństw, a wspierać się nawzajem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jeszcze chyba nie jesteśmy na etapie robienia sobie świnstw, możliwe że na tym etapie jest teściowa, ale ona bidna chyba nie wie co jest świnstwem a co nie.
      Koniec żali i tak powiedziałem o wiele za dużo. Taki małżeński kryzys.
      W kryzysach zwykle nie ma strony bez winy

      Usuń
  7. Ja tam wolę być singielką (panną) całe życie, niż być z byle kim czy kimś niedobranym i się z nim męczyć. Nie mówię tu o jakichś tam drobnych tarciach, ale o rzeczach, które potrafią zatruć człowiekowi życie skutecznie.

    Bycie singielką w miastach to rzecz naturalna. Na wsi to jest bardzo trudne, bo nietolerancyjne środowisko taką osobę wytyka i zatruwa jej życie pomówieniami i różnymi wrogimi akcjami.

    Ale jak ktoś jest tak samodzielny i niezależny jak ja, to to środowisko wiejskie dynda i powiewa. Wiem, że to ich wkurza, że jestem taka samodzielna i dzielna. Ale to jest ich problem. Ja staram się być jak najdalej od przyziemności ludzkiej. Żyję w zgodzie z naturą i sobą samą i to jest dla mnie ważne.

    Właściwie jestem tutaj pustelnicą praktycznie od początku gdy tu przyjechałam.

    Zawsze, od dziecka marzyłam o tym, by mieć dużą, kochającą się rodzinę. Niestety - nie spotkałam odpowiedniego partnera. Pora sobie odpuścić ten temat i skupić się na sobie i swoich drobnych przyjemnościach :) Może w następnym wcieleniu spotka mnie wielka i wierna miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  8. podziwiam Cię...ja tylko marzę i użalam się nad sobą, marnując czas.Nie umiem zacząć realizować swoich marzeń...

    OdpowiedzUsuń
  9. hm, nigdy nie jest za późno by zacząć żyć od nowa :)

    Zapytaj siebie, co Ci daje szczęście i sprawia radość.
    Nakreśl plan jak przybliżyć się do swego ideału szczęścia.
    Zacznij ten plan realizować.
    zrób pierwszy krok, choćby maleńki i potem kontynuuj.
    Zapisuj sobie i odhaczaj wykonane zadania. samo to da Ci satysfakcję.

    Ja np. ostatnio zaplanowałam sobie że zbuduje rozległe wybiegi dla mojego drobiu i koni, kóz i owiec - tak, bym nie musiała ciągle ich pilnować czy mi np. w szkodę do ogródka nie wejdą lub pod domem kwiaty zmasakrują.

    No i buduję :) Krok po kroku. Ile zrobię, tyle jest. Ogrodzenie piękne stawiam, bo lubię ładne rzeczy. Więc każdy słup jest dokładnie okorowany, przeszlifowany i pomalowany. Następnie wkopuję gdy tylko aura na to pozwala. Powoli powstało już parę odcinków ogrodzenia i prawdopodobnie do końca lata będę w stanie zamknąć ten wybieg i zainstalować siatki. Jeśli nie skończę w tym roku - skończę w następnym. Na pewno już mniej pracy będę miała za rok wiosną i latem - bo to co już zrobiłam jest i działa. Spełnia swoją rolę. Gdy ukończę me ogrodzeniowe dzieło - będę mogła trzymać tutaj mnóstwo drobiu. Mnóstwo drobiu oznacza mnóstwo jedzenia przez cały rok, a także dochód ze sprzedaży tego drobiu. Zacznę być w końcu finansowo niezależna i być może będzie mnie stać na remont domu i inne niezbędne wydatki.

    To jest akurat bardzo praktyczny przykład.
    Ale jeśli masz jakieś bardziej duchowe marzenia - to także w sposób systematyczny możesz je realizować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ten facet ma problem ze sobą-opieka nad dzieckiem jest priorytetem każdej zdrowomyślącej kobiety.Gość przestał być numerem UNO-ale tak jest w przyrodzie samica zajmuje się potomstwem,a samiec jest na drugim planie.

      Usuń
    2. dzięki:)chętnie bym z Tobą pogadała, ale niekoniecznie na forum...próbuję dojść do ładu ze sobą(mówiąc oględnie) od dłuższego czasu już i na razie tylko się miotam.Jak ten listek na wietrze.

      Usuń
  10. A skąd ty wiesz anonimowa z czym ten mężczyzna ma problem? Nie znasz ani jego, ani jego rodziny i żony, jego sytuacji. Wy, internauci - bardzo prędcy jesteście do oceniania innych nie znając ich całej, pełnej sytuacji. Pewnie sądzisz po sobie i swojej sytuacji. Pewnie twój facet to łajdak który ci w niczym nie pomaga. Może i cię zostawił.

    Fakt urodzenia dziecka nie czyni z ciebie świętej krowy od której niż nie można nic wymagać ani oczekiwać jakiekolwiek pomocy.
    Kobiety dzieci rodziły i rodzą od setek tysięcy lat i nie przeszkadzało im to zajmować się domem i ogrodem.

    Nikt ci nie każe iść do obory i doić ręcznie 100 krów, ale jak zbierzesz 10 rzodkiewek z grządki przy której się nie narobiłaś, to ci pewnie korona z głowy nie spadnie. Nie popadaj ze skrajności w skrajność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się z Tobą zgadzam Indianko. Internauci, a przynajmniej znaczna część z nich, są faktycznie wyjątkowo szybcy do oceniania. A jaką się wykazują przy tym zawziętością, mściwością i zajadłością. Wszystko jest dla nich albo czarne albo białe (zazwyczaj niestety czarne). Całe szczęście że nie można strzelać przez internet, bo nas było już nie więcej jak 10 milionów w tym kraju. Reszta zostałaby wybita przez mścicieli internetowych.
      Całe szczęście trafiają się jeszcze normalne, uprzejme jednostki :)
      Uściski :) P.

      Usuń
  11. Chyba otworzę poradnię dla skonfliktowanych małżeństw :) Będę je zapraszała na moje rancho na kilka dni lub parę tygodni, obserwowała, a potem stawiała diagnozę i zalecała odpowiednie środki zaradcze :D Tak to jest, że osoba postronna, a spostrzegawcza (ja jestem mega spostrzegawcza) wychwytuje różne zgrzyty, niuanse i dysfunkcje, zanim sobie taka para sama o nich zda sprawę :)
    Miałam tutaj kilka par i różne rzeczy u nich zaobserwowałam :) Nawet w tych parach na pozór udanych były zarzewia przyszłych konfliktów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No super. Dzięki moim kryzysowym postom masz nowy pomysł. A ja to wszystko zmyśliłem... (żartuję :). Nie wiem czy byłyby pary, które zgodziłyby się na taki układ, może te właśnie w kryzysie i nie wiem czy by się to nie skończyło megaawanturą.
      Jako że działalność taka wiąże sie z ryzykiem, to proponuję stawkę 100 zlp na dobę od pary (z wyżywieniem rzecz jasna). A za każde brzydkie słowo 10 zlp na kwiatki dla drugiej strony i Gospodyni (chociaż może to by utrudniło rozpoznanie problemu). Tylko musisz się dowiedzieć, czy w naszym kochanym kraju na taką działalność nie trzeba mieć np papierów psychologa
      ps jako spirytus movens chyba mogę liczyć na rabacik ???? :))

      Usuń
  12. Nic dziwnego, że się anonimowa miotasz :)
    Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że dziś mocno wieje, więc niejedną osobą rzuca jak liściem :D

    A na konsultacje prywatne zapraszam od 22.00 na moim Gadu Gadu:

    GG: Indianka Mazurska (20473683)
    Skype: CreativeIndianka

    Skype od dłuższego czasu nie włączam, bo mi zawiesza komputer, ale w razie konieczności włączę :)

    Pozdrawiam wszystkie liście na wietrze życia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki:) może po 22 i wiatr ustanie...fajnie,że JESTEŚ:)

      Usuń
  13. Myślę, że pary które chcą oczyścić swój związek z toksyn byłyby zadowolone, za każdą cenę :)

    Papieru nie mam i mieć nie mam zamiaru.
    Są tacy, co je mają, ale brak im przymiotów osobistych by trafnie rozpoznać problem i udzielić dobrej porady.

    100zł to by było za zakwaterowanie z wyżywieniem, bo budowlańcy są drodzy i trzeba im zapłacić słono za remont pokoju pod wynajem, a by tu żywność była - też trzeba sporo wydać na zwierzęta hodowlane, której tej żywności dostarczą, a także pracować przy nich i karmić je przez cały rok - także w niedzielę :).

    Druga stówka dla mnie, za me wnikliwe oko i dobrą poradę płynącą z dobrych intencji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kto mówi o remontach? Ludzie w potrzebie duchowej będą do Ciebie przyjeżdżać jak do indyjskiego guru, tylko na początek nie szalej z cenami. Najważniejszy jest klimat i sakramentalne pytanie amerykańskich psychoterapeutów "chcesz o tym porozmawiać?"
      No niestety coś tam z nimi będziesz musiała rozmawiać żeby ich rozpracować. Ale mi przypasował w kontekście ostatniego zdania mój nick ;)
      J-23

      Usuń
  14. Prośba do drogich anonimków - podpisujcie się jakoś, chociaż jedną literką czy paroma zmyślonymi - jakoś Was muszę odróżniać od siebie :)
    Odtwórzcie słownik i wylosujcie chociaż jakieś przypadkowe słowo i się nim podpisujcie :)

    Nie chcę na łagodną i dobrą anonimkę nakrzyczeć za posty agresywnej, rozwydrzonej baby w pretensjach :) A może tylko sfrustrowanej, ale wymagającej mitygowania z uwagi na obrażanie innych anonimów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, ja ten zły niedobry mąż to mogę być J-23. Mogę? Naprawdę mogę???
      J-23
      (znowu nadaje)

      Usuń
  15. Okay, niech będzie J-23 :)

    Co do cen - ludzie mają wymagania.
    Ja nie mam standardu agroturystycznego tutaj ani żadnego miejskiego :) Dzicz kosmata. Nie mam ochoty na kolejny internetowy lincz z tego powodu.
    Chcą standard - to go będą mieć, ale to musi kosztować. bo nikt im pokoju za darmo nie wyremontuje ani nie urządzi.

    Po całym dniu spędzonym na farmie z moimi gośćmi specjalnej troski - wieczorem będę już mogła im coś powiedzieć na temat ich problemów i będę wiedziała o co pytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szczerze mówiąc, to większość moich gości/wolontariuszy itp. którzy tutaj trafiła to byli ludzie specjalnej troski - z nawarstwionymi różnymi problemami - szukający odskoczni i czegoś innego w życiu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. a jak bez standardu - to namiocik, szpadelek zamiast wc, kasta do kąpieli na wolnym powietrzu i posiłki w stajni w razie deszczu lub pod gruszą w słoneczną pogodę - za marne 100zł dziennie od osoby :)
    No i ochotniczy udział w pracach gospodarskich :)
    Bo w trakcie tych prac wiele cech charakteru wychodzi oraz rozmaitych nałogów, przyzwyczajeń oraz patologii :)))

    Jako jedna z form terapii - obcowanie ze zwierzętami i ogrodoterapia :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow, Indianko! Jaki tu u Ciebie dzisiaj ruch! Aż miło jak wirtualne życie tętni :)
    Pozdrawiam Cię jak zawsze ciepło, P.

    OdpowiedzUsuń
  19. To znowu ja, czyli P. :)
    Ten pomysł z przyjazdami zwaśnionych małżonków to wydaje mi się być całkiem niezły. Taka zmiana otoczenia, całkowita zmiana trybu życia, nowe obowiązki, mogą pozwolić ludziom popatrzeć na siebie na wzajem z zupełnie innej perspektywy. To samo w sobie może być terapeutyczne. A jeszcze jak ich bystra Indianka poobserwuje i wskaże błędy, to może się okazać że będą wyjeżdżać zakochani w sobie na nowo, z pełną świadomością błędów jakie popełnili. To może być bezcenne! :)
    Już Cię pozdrowiłem, uściskałem to teraz Cię wirtualnie po przyjacielsku ucałuję ;) o ile nie masz nic przeciwko oczywiście :) P.

    OdpowiedzUsuń
  20. No pomysł dobry, tylko czasem może być tak, że jak ktoś nie przepada za pracami fizycznymi to niekoniecznie ma zły charakter i jest np leniwy.
    Ale np widać, że jest niecierpliwy, mało uważny, szybko się nudzi. Takie cechy można wyłapać. Może też być tak, że zagubieni znajdą swoją ścieżkę w twoim ogrodzie? Może zostaną? ;)
    A jakbyś tak założyła komunę hipisowską? (no może bez wolnej miłości ;))
    J-23

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak komuś się fizycznie nie chce robić, to jest leń patentowany :))) To już mówi wiele o człowieku. Jak kilka dni popracuje fizycznie, to mu niczego nie ubędzie, a przybędzie, a poza tym jako napisałeś - będzie widać, czy potrafi rzetelnie pracować, przyłożyć się, skupić na tym co robi, dokończyć co zaczął itp. to mówi wiele o człowieku.

      Zagubieni odnajdą ścieżkę w moim ogrodzie? :))) Niewykluczone. Poczciwa dusza się tutaj może uchować :)

      Komuna hippisowska? Bardzo chętnie. A kto ją będzie sponsorował? Bo na pewno nie ja :)



      Usuń
    2. No jak to kto będzie sponsorował?
      Bogaci rodzice znudzonej młodzieży z warszawki i krakówka. Trza by poczytać jak to funkcjonowało w Ameryce 40 lat temu z okładem (na tyle mniej więcej oceniam też dystans Polski do współczesnej cywilizacji)
      J-23

      Usuń
  21. A, jak rodzice znudzonej młodzieży z Warszawki i Krakówka - to ZAPRASZAM drzwiami i oknami :))) hahaha
    Bo mnie się na prawdę nie chce dokładać do pobytów tzw. wolontariuszy :)) zresztą - nie stać mnie na to :)

    OdpowiedzUsuń
  22. My tu gadu gadu, a tu tymczasem dwa masywne słupy "wkopały się" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tu gadu gadu a mnie piwko się skończyło.
      Osobom agresywnym nie chcę tłumaczyć okoliczności.
      Co do komuny to konieczne musi być jakiś hipsterski sztafaż - jakieś hamaki pomiędzy drzewami, stylizowany luuz. Widziałem coś takiego we Warszawie, jakieś artysty piknik taki urządziły i Kamil Sipowicz był, no ale ty chyba nie lubisz tych opcji, choć ludzie generalnie są fajni. Ja jak wynika z moich mizoginycznych postów jestem czymś w rodzaju katofaszysty-kryptokomunisty jako żem
      J-23
      ale z inną opcją pogadać zawsze można
      J-23

      Usuń
  23. hę???

    hipsterski
    sztafaż
    mizoginycznych
    katofaszysty
    kryptokomunisty ????

    Jam ci jest prosta chłopka z Mazur i nie rozumiem twej mowy w tym poście :)
    Ile tych piwek było??? :D
    Robisz się niezrozumiały :)
    Przetłumacz proszę z polskiego na polski! :)

    I skąd ta pewność że ja kultury i sztuki nie lubię?
    Jest dokładnie odwrotnie :)

    Indianka między 2 a 3 słupem olchowym :)

    ps. A drzew ci u mnie dostatek, mam na czym hippisów wieszać, spoko :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie powiedziałem, że nie lubisz kultury i sztuki? Chodziło mi tylko o to, że ludzie o poglądach lewicowych (zaliczyłbym do nich pogrobowców ruchu hippie) lubią luuuz i wieszanie ale hamaków. Ty zdaje się skręcasz na prawo, ja mam natomiast schizę lewicowo-prawicową, nazwałbym się konserwatywnym socjalistą. Kurcze, najgorsze jest to, że każdy ma trochę racji.
      Piwek było, ale nie jest źle....
      J-23

      Usuń
  24. J-23 z dzieckiem się pobaw,a nie tylko piwko i net,wstyd i jeszcze na żone nawala,nic dziwnego że nie spełnia twoich rozkazów i ma cię lekko z tyłu.Teściowa:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czy ja ci mówię co masz robić?
      Z dzieckiem się nie pobawię bo się ewakuowało z mamusią do babci.
      Po kropce daje się spację anonimow(y?)(a?)

      Usuń
  25. No popatrz, J-23 - ilu tu pilnowaczy i psów ogrodnika ;)))

    Sfrustrowany człowiek nawet piwa się nie może napić dla spłukania smutków ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja bym siebie nazwała libertanką, bo jestem osobą liberalną. Jestem też pacyfistką z natury.
    W obliczu zmasowanej propagandy totalitarnej i samego totalitaryzmu staję się anarchistką. Nie znoszę przemocy i narzucania ludziom w tym sobie czegokolwiek. Nikogo nie upoważniłam, aby mi cokolwiek narzucał wbrew mojej woli. Mam swój rozum i wiem jak żyć i co moralne a nie, co dobre, a nie.

    W związku z tym nie potrzebuję nad sobą żadnego nadzoru, hierarchii, administracji i bata. I nie znoszę, gdy głupsi ode mnie próbują mnie do czegoś przymusić wbrew mojej woli, a zwłaszcza wbrew mojemu dobru.

    To państwo jest popierdolone i ma popierdolone prawa wymierzone przeciwko uczciwym, zwykłym obywatelom.
    Kto rządzącym dał prawo by pomiatać innymi ludźmi?
    Ja się nigdy na to nie zgodziłam i nie zgodzę.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem w tym Indianko, że ludzie niemoralni też uważają, że mają swoją moralność. Dlatego anarchii, chociaż sympatyczna, trzeba powiedzieć nie. Wolność kończy się tam niestety, gdzie zaczyna się druga osoba. A w spółdzielniach (np małżeństwach) sprawy jeszcze bardziej się komplikują. Nie można np dziecku czy małżonkowi pozwolić na całkowitą wolność bo zrobi sobie (ew. spółdzielni) krzywdę.
      PS polskie prawo faktycznie jest do duszy i wymaga zmiany w 90 proc. Tylko prawnicy pewnie nie mają w tym interesu i politycy też
      J-23

      Usuń
    2. A tu coś ciekawego o koniach. może uda Ci się skontaktować z autorami tego wpisu:
      http://jkobus.latte24.pl/17525,monty-roberts
      J-23

      Usuń
  27. "strona o podanym adresie nie istnieje"

    Odwołuję dzisiejsze konsultacje nocne na GG.
    Jestem zmęczona. Idę spać.
    Dobranoc liściom :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie 100% pewnosci moge nie miec ale wydaje mi sie, ze J-23 pisze o tym wpisie Pana Jacka "BoskoWolanskiego": http://boskawola.blogspot.be/2013/08/monty-roberts.html

      Usuń
    2. Ciesze sie z tego, ze Indianka miala taak udany dzien, bo nie tylko biznesowo ale i plan robot wykonany a o nowych pomyslach na nowa dzialalnosc nie wspomne... .

      Moze zamiast zakupu pszenicy dla kurek (na zime jest wprost niezbedna), to w okresie sezonu korzystac z pewnego wynalazku (starego jak ogrodnictwo): kompostownik. Oczywiscie ulokowany w pewnej odleglosci od domu i to w takim polozeniu aby wiatry przewazajace lokalnie wialy od domu w kierunek kompostownika a nie odwrotnie. Swieze odpady bio przyciagaja muchy oraz inne zyjatka, ktorymi chetnie beda zywily sie (lub ich larwami) kurki, dajac zdrowe i duze jajeczka.

      A przy okazji kurki beda na bierzaco napowietrzaly i przwracaly komposcik ;)

      Zycze dalszych sukcesow i serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
    3. Falconie, ciekawy pomysł z tym kompostownikiem :) Przemyślę go i być może zastosuję :)

      Usuń
  28. A propos moich kur. Są WSZYSTKOŻERNE, także żabożerne. żab tu ci u mnie dostatek - co chwilę jakaś kura gania z wielką żabą w dziobie ścigana przez inne żabojady :)))

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!