Dzieło ukończone! :))) Indianka wkopała SAMA 16 słupów olchowych! :) Tym samym zakończyła grodzenie na odcinku pomiędzy stajnią "Hiacyntówką" a rzeczką Nilem :) |
Siedem! :) Indianka wkopała nowe 7 słupów! Razem z tymi pierwszymi – 16!
Odcinek między stajnią pomarańczową "Hiacyntówką" a dębem. 7 olchowych słupów wkopane. Indiańskimi rękoma! :))) |
Takiego wielkiego kamlota Indianka musiała wydobyć z dołu, zanim wkopała w niego kolejny słup. |
Dobrze, że już ten odcinek mozolny ukończyła. Izolatory wkręciła. Sznurek elektryczny rozciągnęła. Jutro rozciągnie dwa druty – tzn. druty na dwóch poziomach: jeden na wysokości pyska konia, drugi na wysokości jego kolan, a pyska kozy i owcy. Tam zamiaruje rozciągnąć siatki wolierowe, ale nie będzie łatwo, bo teren górzysty, siatka nieelastyczna. Będzie się falowała. Trzeba będzie ciąć na odcinki, albo zaginać i zagniatać, by jako tako to wyglądało.
Ktoś ma pomysł jak rozciągnąć siatkę drucianą w krzywym terenie?
Oj, się będzie działo. Być może trzeba będzie zrezygnować z siatki wolierowej tutaj i coś innego zrobić. Dać żerdzie albo dechy.
W kopanie dołów zaangażowały się także samorzutnie kury Indianki :) |
Indianka dumna jest ze swojego dzieła. W pracy towarzyszyły jej zwierzęta:
Kury, gęsi, kozy, owce, konie, pies i kicia. Przeszkadzała też wredna perlica.
Konie z wielkim respektem podchodzą do nowego ogrodzenia. Koń znakomitą pamięć. Dokładnie się przyjrzały nowemu stałemu ogrodzeniu i już na pamiętają, gdzie ono jest i będą brały na nie poprawkę galopując po łące.
Ilaste i gliniaste dna dołków trzeba było nawilżać wodą, bo inaczej nie można było w nie wbić szpadla. |
Pora na zasłużoną kolację i łyk cytrynóweczki, którą zostawił rowerzysta! :)
Trzeba uczcić to wiekopomne dzieło! :)
Jeszcze dziś wieczorem fotki ;)
Kury towarzyszyły Indiance w jej pracy cały dzień :) |
Kury wyrównywały pazurami glebę wokół słupów ;) |
To jeszcze nie koniec fotek. Reszta wieczorem :)
A to się uwinęłaś a u mnie praca w ogrodzie stoi bo remont się ślimaczy...
OdpowiedzUsuńTwój remont się ślimaczy? Szkoda że mego nie widziałaś :) Ale lato jest od tego, by działać na dworze :)
OdpowiedzUsuńTrzeba maksymalnie wykorzystać ciepłą aurę :)
Indianko podziwiam i kibicuję :))))
OdpowiedzUsuńdziękuję pięknie :)
UsuńNareszcie ktoś Indiankę docenił ;)))
Pozdrawiam! :)
No gratuluję
OdpowiedzUsuńJa wysłuchałem Ściany pinka floyda i napoczołem kolejne 0,7 :))))))
a na podorędziu niezawodny W PPK ;))
J-23
Pink Floyd? The Wall? :)
UsuńTo epokowa kapela i kultowy album :)
Uwielbiam to i słucham pasjami :)
Indianko, gratuluje!
OdpowiedzUsuńDziękuję jak zawsze niezawodny Falco! :)
UsuńNiedawno grodziliśmy siatką działkę naszą od Sąsiada na niezbyt równym terenie, ale nie można go nazwać górzystym. Teren wyrównywaliśmy kopiąc wąski rowek pomiędzy słupami i w ten rowek wpuszczaliśmy nadmiar siatki. Wiem, że kopanie u Ciebie jest bardzo problematyczne, bo ziemia twarda, ale i u nas łatwo nie było, bo trzeba było kopać ugór, na którym perz rośnie zdrowo i gęsto. Korzenie są tak splątane, że wygina ostrze starej i solidnej motyki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się uda jakoś tę siatkę położyć. Najlepiej we dwie osoby się to robi. Lepiej się naciąga do równego.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za kolejny sukces :)
Dzisiaj zaczęłam rozciągać gruby drut na tych słupach. Podwójnie - tak aby był straszak zarówno na konie jak i kozy i owce. Owce zdążyły się już wbić w ten drut i go wyciągnąć i pofalować, ale wytrzymał i nie pękł. Najpierw na całości drut porozciągam, urządzę bramkę przy dębie, a potem spróbuję jakoś sensownie tę siatkę rozciągać aby jako tako wyglądała, a przede wszystkim aby zadanie swe spełniała :)
UsuńDruty podtrzymujące całą konstrukcję są wręcz niezbędne. Obojętnie, czy teren płaski, jak naleśnik, czy porysowany, jak Tatry ;)
UsuńMimo wszystko dobrze jest lekki rowek pod siatką wykopać i ową siatkę weń wpuścić, wtedy tak łatwo kury nie podkopią i nie wylezą w paszczę lisowi. W drugą stronę, to już nie będzie dobrze działać, bo drapieżnik znajdzie sposób na obejście zabezpieczeń :(
Widziałam w ostatnim wpisie, że dość dobrze sama sobie z tą siatką radzisz. Podziwiam, bo mnie nawet z moim lubym nie było tak "hop-siup" i gotowe. Trzeba się było ciut nagimnastykować, żeby prosto wszystko było i dobrze się trzymało.
Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało i później działało tak, jak było to zamierzone :)
:)))
OdpowiedzUsuńTa siatka wolierowa to ona w zasadzie powinna być montowana na czymś z każdej strony i najlepiej małe plaszczyzny typu klatki, gdyż ona sama w sobie się roluje i zwija. Nie da się jej tak naciągnąć, aby była równa. Zrobiłam co mogłam i jako tako wygląda, ale są miejsca, gdzie się totalnie kręci, jednak wybrałam to kręcenie niż rozcinanie siatki, bo nie mam żadnej gwarancji że po rozcięciu będzie znacząco lepiej, a każde rozcięcie to osłabienie siatki i jej funkcji obronnej :))
Dołem przyduszę kamieniami, a górą dam żerdzie poprzeczne do których przytwierdzę siatkę i w ten sposób jakoś to będzie wyglądało. Drób nie wyjdzie, lis będzie miał trudniej.
OdpowiedzUsuńNatomiast owce wbijają się w tę siatkę jak głupie i już mi ją porwały i powyginały i pozaciągały w każdą stronę. Nie wiem czy owce tak mają, czy to kwestia tego rodzaju, że nie znają prądu. Trzeba by prąd do tej siatki podłączyć aby się z nim zaznajomiły, wtedy będa respektować siatkę i przestaną się w nią wbijać.
Przed siatką wszystkie zwierzęta stają tylko owce się w nią wbijają :))) Głupiutkie te owieczki że ah.. :)))
OdpowiedzUsuń