Między rysiem a wiatrakami
- Jako ornitolog zajmuję się wykonywaniem różnych ekspertyz, m.in. oddziaływania wiatraków na ptaki. Po kilku latach moich obserwacji jestem niemal pewien, że prawie każda lokalizacja na północy Mazur będzie miała negatywne skutki. Tym bardziej, że teren ten jest szczególnie cenny dla takich gatunków, jak orlik krzykliwy i bocian biały. Właśnie dla bocianów białych jest to szczególnie ważny obszar, jeden z kluczowych w Europie. Chodzi tu nawet o perspektywę kilkudziesięciu lat. Są różne wyliczenia, także symulacje komputerowe, które pokazują, jak się mogą potoczyć dalsze losy populacji ptaków i wychodzi na to, że będzie nieciekawie. W przyszłości może być znacznie mniej bocianów, a orliki krzykliwe mogą zupełnie wyginąć.
- Nikt nie robił tu jeszcze analiz wieloletnich, bo te wiatraki dopiero powstały.
- Tych oddziaływań jest wiele, bo każdy gatunek jest inny. Jedne ptaki na przykład boją się wiatraków i opuszczają tereny, inne ptaki giną, bo nie dostrzegają pędzącego śmigła, które kręci się z dużą prędkością. Sama końcówka takiego śmigła jest niewidoczna. Dotyczy to takich ptaków, jak bieliki. Bielików jest u nas dosyć dużo i zabudowa naszych terenów wiatrakami z pewnością na ich populację wpłynie niekorzystnie.
- Proces budowy wiatraków bardzo, bardzo się nasilił. Szykuje się szereg inwestycji i to nie po kilka wiatraków, ale po kilkadziesiąt. W gminie Kowale Oleckie planowanych jest nawet 100 wiatraków.
- Wiatraki, które stoją pod Gołdapią są widoczne spod Węgorzewa. W Kowalach Oleckich widać wiatraki suwalskie. Z Wzgórz Szeskich także. Ale przede wszystkim trzeba się skupić na tym fakcie, że budowa wiatraków nie jest wystarczająco konsultowana. Inwestorzy chcą na ogół szybko zrealizować swoje przedsięwzięcie i nie jest w ich interesie przeciąganie sprawy. Wybudowanie kilkudziesięciu ferm wiatrowych będzie miało ogromny wpływ na to, jak się potoczy dalszy rozwój gminy, powiatu i regionu, bo jest to tak naprawdę zamiana użytkowania tego terenu z planowanego, turystycznego i uzdrowiskowego, na teren przemysłowy.
- Nikomu jak na razie nie zależy, by zachęcić ludzi do wzięcia udziału w tym wszystkim. Oczywiście wywiesza się ogłoszenia. Ale wydaje mi się, że to powinno być konsultowane z większością mieszkańców, a nie opierać się na tym, że nikt się nie pojawił na konsultacjach.
- Gmina Gołdap wcale nie zastopowała budowy, bo buduje się m.in. wiatrak w Jabramowie, Osowie i Marcinowie. Gmina Dubeninki chce się zabudować wiatrakami w dwóch różnych miejscach. Okolice Żytkiejm i cały teren na południe, okolice Dubeninek i Pluszkiejm. Gmina Banie Mazurskie chce zabudować u siebie obszar na południe od tej miejscowości. Jest to więc poważne zjawisko. Myślę, że to wymaga społecznej debaty. Bo absurdem jest to, że zmienia się charakter całego regionu, konsultując to tak naprawdę w wąskim gronie.
Kto z tego ma największe korzyści?
- Wydaje mi się, że w przypadku gminy Gołdap wpływy z elektrowni wiatrowych będą miały niewielkie znaczenie. Z moich wyliczeń wyszło, że w z tego co już powstało gmina Gołdap zabezpiecza sobie tylko 1/150 budżetu.
Są poza tym inne konsekwencje ? na okres co najmniej trzydziestu lat w promieniu pół kilometra od wiatraka nie można postawić żadnego budynku mieszkalnego.
Należałoby się zastanowić nad opłacalnością tego wszystkiego w dalszej perspektywie czasowej. Z pewnością zarobi na tym inwestor. Gmina może zarobi, a może nie zarobi. W przypadku małych gmin zbyt duży dochód może np. ograniczyć subwencje. Na pewno trochę zarobi rolnik, który użycza ziemię.
Pozostaje tylko zyczyc powodzenia i wytrwalosci w walce z wiatrakami!
OdpowiedzUsuńRobię co mogę. Nie będę się biernie przyglądać, jak władze gminne dopuszczają do dewastacji przepięknej, unikalnej przyrody Mazur Garbatych i przerabiają ją na jałową fabrykę prądu.
OdpowiedzUsuń