środa, 8 maja 2013

Schronisko wykąpało psa


W związku z trwającą w Internecie nagonką na mnie zorganizowaną przez dwie lesbijki z Krakowa: Izę U. (jak się przedstawiła mnie) oraz jej kochankę Martę P., poniżej prezentuję moją odpowiedź na ich szkalowanie mnie i mojego dobrego imienia.

Jak wynika z nowych, świeżo zrobionych zdjęć schronisko wykąpało psa, by, jak mniemam, zrobić foty na pokaz. Jednak w dniu naszej wizyty w schronisku – pies był cały czarny z brudu, co świadczy o tym, że nie jest tam pod właściwą opieką. 

Natomiast lesbijki z Krakowa wyłażą ze skóry, aby jak najbardziej skrzywdzić mnie i mojego psa – stają na głowie by mój pies pozostał do końca życia za kratami. Sunia Satja u mnie miała bardzo dobrze - mnóstwo wolności i swobody. Teraz jest unieruchomiona w ciasnej klatce i nie ma szans się wybiegać, a to dalmatyńczyk, który musi się dużo ruszać. Schronisko nie jest w stanie zapewnić mojemu psu codziennego wybiegu. Pies jest trzymany w klatce jak świnia i jak świnia był brudny, gdy tam pojechaliśmy w pamiętny piątek kwietnia po odbiór suczki.

Saba siostra Satji i kicia Miriam - przyjaciółki na zielonym wzgórzu.

To niesamowite jak te dwie dziewczyny zaprzyjaźniły się ze sobą blisko :)
Kicia z lubością ociera się i wtula w Sabę,
a Sabunia z zadowoleniem merda ogonem i czule obwąchuje i liże kicię.


Co do łańcucha - łańcuch to żadne znęcanie się. Wszystkie psy podwórkowe w Gminie Kowale Oleckie są na łańcuchach i nikomu to nie przeszkadza – ani Urzędnikom z Gminy, ani weterynarzom powiatowym, ani żadnym Towarzystwom Opieki nad Zwierzętami. Tak się tutaj trzyma psy na wsiach i tyle.


Tak trzyma się duże, groźne psy w gminie Kowale Oleckie - na łańcuchach. 
Śpią w dziurze wydłubanej w ścianie obór. 
Na zdjęciu pies jednego z miejscowych chłopów. 
Większość chłopów tutaj tak właśnie trzyma psy i 
nikt na nich nie nasyła weterynarii ani urzędników z Gminy, ani TOZu.

Gdy lesbijki Iza i jej kochanka Marta były u mnie na gospodarstwie - suczkę uwiązałam, aby ich nie pogryzła, bo to pies stróżujący, który nie toleruje obcych. Lesbijki były u mnie raptem 3-4 dni, a narobiły szkód i problemów i przykrości na cały rok. Idąc tutaj na moje gospodarstwo i potem z niego wyjeżdżając na pewno widziały po drodze mnóstwo psów na łańcuchów lub bezpańsko biegających po wsi. Nie interweniowały. Przyczepiły się tylko do MOJEGO PSA i moich zwierząt, zwłaszcza moje konie im przeszkadzały.

To z ich winy jestem w ciężkiej sytuacji finansowej i materialnej, bo swoimi złośliwymi donosami postarały się, aby odebrać mi jakąkolwiek pomoc finansową czy fizyczną. W moim odczuciu to złe kobiety i nie życzę nikomu, aby ich gościł u siebie. Z tego co widzę, mają tendencję do wyszukiwania dziury w całym i zupełnie ich sumieniom nie przeszkadza, że są u kogoś w gościach i to zupełnie za darmo. Może po prostu nie mają sumienia? Po osobach tego typu – czyli po lesbijkach – nie spodziewam się wielkiej moralności z racji moim zdaniem wypaczonej orientacji seksualnej. Sądzę, że one żyją w przekonaniu, że ich żadne kanony zwykłej, ludzkiej przyzwoitości nie obowiązują. Skoro mogą się bezkarnie gzić - to mogą też i bezkarnie podkładać świnię, Gospodyni u której nocowały za darmochę.

Także gdy były w gościach u Niemców, którzy remontowali swój dom, bardzo wnikały, czy oni remont przeprowadzają zgodnie z przepisami budowlanymi. Bardzo to je interesowało. Pozostawiam to do rozwagi czytelników – czemu aż tak je to zajmowało. Być może na nich też chciały coś wymusić?

Do mnie przyjechały na darmowy wypoczynek. Wspaniałomyślnie udostępniłam im moją łąkę, gdzie mogły się rozbić ze swoim namiotem. Miały mieć ze sobą swoje wyżywienie i nie sprawiać mi żadnych kłopotów. Tak jak obiecywały. W słoneczną pogodę byłam skłonna nieodpłatnie pożyczyć im mój ponton, aby mogły sobie popływać na pobliskim jeziorze. 

Tymczasem, gdy przyjechały na moje rancho, zaczęło się od wymuszeń z ich strony. Zażądały pokoju w moim niewyremontowanym z braku funduszy domu. Korzystały z mojego domu za darmo. Nakarmiłam też je za darmo, bo nie miały nic do jedzenia ze sobą i wyczekiwały, że ja je nakarmię.

Wieczorem okazało się, że wybrały się do mnie na dwutygodniowe wakacje bez grosza, licząc na drapane. Postawiły mnie przed faktem dokonanym, co bardzo było mi nie na rękę, bo absolutnie nie stać mnie na darmowy sponsoring bogatych mieszczek. Stawiając mnie w niezręcznej sytuacji postąpiły bardzo nieładnie. Dziwi taka postawa roszczeniowa takich kobiet niby kulturalnych, a na pewno bardzo elokwentnych. Mnie nie stać na utrzymywanie obcych, dorosłych kobiet pracujących zawodowo, które powinny mieć pieniądze ze sobą na swoje potrzeby, skoro wybrały się na wakacje. 

Nie spodziewałam się tego po nich, bo twierdziły, że mają dobre prace gdzie zarabiają pensje. 
Niechętnie zgodziłam się je sponsorować, pod warunkiem, że mi pomogą na gospodarstwie w moich pracach. Pomagały w sumie 10 godzin - po 5 godzin dziennie w ciągu dwóch dni, a były u mnie 3 pełne dni, a czwartego z rana oświadczyły, że wyjeżdżają.

W moim odczuciu najwyraźniej nie chciało im się pomagać. Najwyraźniej liczyły na lekkie, przyjemne i przede wszystkim sponsorowane przeze mnie wakacje. 

Dziwi mnie co wypisują o moim domu - bo miały ze sobą swój namiot i mogły w nim spać. Mogły i miały w nim spać wg uzgodnień przed ich przyjazdem. Nikt ich nie zapraszał do mego domu, aby tu nocowały. Wprosiły się na chama, a teraz jeżdżą po mnie w Internecie za mój dom. W moim przekonaniu, to jest wielkie, prymitywne chamstwo świadczące o egoistycznej postawie roszczeniowej zblazowanych mieszczek przyzwyczajonych do tego, że im się wszystko należy za darmo. 

Co do łąki i miejsca pod namiot - zaniosłam ich namiot na ogrodzoną łąkę, gdzie nie miały dostępu moje konie, tak, aby nie uszkodziły im przypadkiem namiotu. Postawiłam namiot na wzgórzu, gdzie trawa była niska i blisko było do ścieżki polnej prowadzącej do mego domu. Ponadto z tego miejsca miały ładny, panoramiczny widok na okolicę w tym stawy rybne sąsiada. Jakież moje zdziwienie było, gdy poprosiwszy Martę o pomoc w rozłożeniu tego namiotu - zamiast niej przyszła najwyraźniej o Martę zazdrosna Iza i przeniosła namiot pod las, w największe możliwe chaszcze. Tam ten namiot rozłożyła, ale mimo to, że namiot stał gotowy do przyjęcia letniczek - nie zechciały nocować w nim, lecz uparcie nocowały w moim pełnym gruzu domu. 

Dla mnie to była dziwna sytuacja. Także chodzenie Izy po moim gospodarstwie i robienie zdjęć bez mojej zgody. Nigdzie nie poszły na spacer na wieś by pozwiedzać czy się przejść, tylko uparcie siedziały na moim gospodarstwie i węszyły po to, by w kilka minut po opuszczeniu moich włości napuścić na mnie kogo się da. 

Dziwi to tym bardziej, że rozstałyśmy się spokojnie i w zgodzie, co więcej, gdy się żegnałyśmy, jeszcze próbowałam załatwić im podwózkę do PKSu, bo szły na piechotę na przystanek w Kowalach Oleckich, a tam mało kto się zatrzymuje na tej trasie, bo to autostopowo martwa strefa.

W moim odczuciu, te osoby w sposób perfidny nadużyły mojej gościnności i przyczyniły się do przykrych kontroli w moim gospodarstwie w wyniku których przez zaskoczenie straciłam mojego ukochanego psa Satję. Ale to mało. Te, moim zdaniem z gruntu fałszywe i złe, egoistyczne kobiety - wyłażą nadal ze skóry, aby mój pies pozostał dożywotnio w więzieniu, a mnie odciąć od jakiejkolwiek pomocy i wsparcia. Zrobiły wiele, aby mnie pozbawić jakiejkolwiek pomocy. Napisały oszczercze listy, które wysłały do miejsc, z których miałam wcześniej nieco pomocy fizycznej na gospodarstwie. Odcięły mnie od tej pomocy. Widać im sprawia chorą satysfakcję gnębienie mnie i zatruwanie mi życia. Po prostu brak mi słów :( Taka niewdzięczność za moją dobrą wolę i gościnność :( Po prostu ohyda. 
Odradzam komukolwiek goszczenie tych lesbijek pod swoim dachem.

Zdecydowanie odradzam komukolwiek goszczenie za darmo czy nawet odpłatnie tych dwóch kobiet pod swoim dachem. W moim odczuciu, nie są godne, by być goszczone przez kogokolwiek, a zwłaszcza na gospodarstwach rolnych. Moim zdaniem, stanowią potencjalne zagrożenie dla każdego gospodarstwa rolnego, gdyż znajdują przykre upodobanie w doszukiwaniu się dziury w całym i donoszeniu o wszelkich ich zdaniem niedociągnięciach gospodarstwa do różnych instytucji. 

To tyle na temat doctorprinter jak się opisały na Couchsurfingu. 

Jeszcze co do mojego psa - to poznałam fajnych, uczciwych i porządnych ludzi - o dziwo także z Krakowa - którzy zaoferowali na piśmie wspomagać mnie w zakupach karmy dla Satji, w czasach, gdy nie będzie mnie na nią stać. To są bardzo dobrzy, prawdziwie życzliwi mi ludzie, którzy sami zaproponowali mi, że pomogą odzyskać mi mojego pieska. Stosowne pisma zostały wysłane. Czekamy na odpowiedź Urzędu Gminy Kowale Oleckie. 

Co do niechcianej ciąży Satji w wyniku której ją straciłam - pies, który ją zapłodnił to pies sołtyski - tej samej, która tak chętnie doradziła lesbijkom, aby mnie podkablowały do TOZ, weterynarza powiatowego i Urzędu Gminy. Ta sama, która to tak chętnie mnie obgaduje i tak chętnie nadstawia ucha na wszelkie ploty ze mną związane oraz która tak chętnie dodaje od siebie różne podłe pomówienia nie mające nic wspólnego z prawdą.
Co skandaliczne - ten sam pies, czyli pies sołtyski nadal szwenda się bez nadzoru po moim gospodarstwie, tym razem obgryzając drzwi ganku na którym trzymam drugą sukę z cieczką – Sabę. Podejrzewam, że celowo go puszcza na moje gospodarstwo, aby mi uprzykrzyć życie i spowodować kolejne problemy z kolejną niechcianą ciążą kolejnej mojej suki.


Saba - rodzona siostra bliźniaczka Satji. Saba mieszka ze mną na gospodarstwie,
gdzie do niedawna mieszkała też Satja.
Saba uwielbia gdy się ją smyra pod uszami i masuje po szyi... :)
Saba jest na zielonej trawce, na swobodzie, korzysta z pięknej, ciepłej i pachnącej kwiatami wiosny
 - a jej siostra rodzona Satja siedzi w więzieniu, za kratami, w smrodzie, wśród stada niechcianych, skowyczących kundli :(((.
Czytelnicy sobie sami odpowiedzą na pytanie, co to za kobiety gościły u mnie za darmo na gospodarstwie ledwo 3-4 dni i do tej pory mszczą się na mnie i na moich zwierzętach robiąc nam krzywdę i przysparzając coraz to nowych przykrości i bratając się z od lat nieżyczliwą mi sołtyską. 

Sołtyska też bredzi, że rzekomo mi w czymś kiedyś pomogła i chciała pomóc. To absurd. Nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. Od początku było dokładnie odwrotnie. Bruździła mi od początku mojego zamieszkania we wsi, świadomie działała na moją szkodę i nadal to robi - dlatego jej nie lubię. Jej postępowanie i podłe zagrywki wobec mnie, a niekiedy także moich gości - to jeden z powodów, dlaczego myślę o niej jako o zimnej babie bez serca i sumienia.. 

Natomiast lesbijki - osoby z zewnątrz - sprytnie wykorzystały zastane chore relacje, aby je wykorzystać dla swoich mściwych celów. Osobom tym, niby tak rzekomo „żywotnie zatroskanym” poziomem warunków mieszkalnych w moim domu i niby tak "zatroskanym" bezpieczeństwem i dobrostanem moich zwierząt – zupełnie nie przeszkadza, że sołtyska wraz z którą przeciwko mnie uknuły spisek i napuściły na mnie wszelkie możliwe instytucje, a która obecnie na swoim terenie prowadzi agroturystykę, gdzie udostępnia odpłatnie domki letniskowe na wysepce nad jej stawem rybnym – łamie wszelkie możliwe przepisy sanitarne i bezpieczeństwa w sposób wołający o pomstę do nieba.


Agroturystyka u sołtysowej, która napuściła na mnie policję, weterynarzy powiatowych,  Urząd Gminy i  TOZ w zeszłym roku, po tym jak się spiknęła z lesbijkami z Krakowa, które wyłudziły ode mnie darmowy pobyt na moim gospodarstwie, po to by krótko po opuszczeniu mojego gospodarstwa, nakablować na mnie, gdzie się da i u kogo się da.
W tle staw rybny i domki letniskowe dla turystów. W stawie stoją słupy energetyczne przewodzące prąd. Stawy te zostały utworzone przez nielegalne zalanie łąk bez jakichkolwiek pozwoleń. Domki letniskowe dla turystów stoją nad wodą z której kiedyś popłynie prąd który zabije letników. Z tego samego zbiornika wodnego są pojone cielęta.
One też się kiedyś usmażą żywcem.  Wystarczy jedno przebicie. A słupy energetyczne ulegają korozji stojąc latami w wodzie. Kiedyś prąd przez nie płynący spłynie do stawu i zabije kupę wędkarzy i zwierząt gospodarskich.
Wszelkie zasady bezpieczeństwa złamane. Karygodne zaniedbanie wołające o pomstę do nieba. 

Lesbijek zupełnie nie oburza fakt, że staw sołtyski został utworzony poprzez nielegalne zalanie łąk wraz ze stojącymi na nich słupami energetycznymi!

W wyniku tego procederu - słupy energetyczne stoją w wodzie stawu. Wokół stawu pasie się 7 cieląt, które piją wodę właśnie z tego stawu i które wchodzą do tego stawu. Poza tym, oprócz zwierząt – do stawu mają dostęp liczni wędkarze, którzy łowią z niego odpłatnie ryby.

Słupy energetyczne stoją w środku stawu. Druty energetyczne wiszą nisko nad wodą.
Wystarczy silniejszy wiatr, który zerwie te druty lub podpity wędkarz, który zapragnie pobujać się na tych drutach, a dojdzie do wielkiej tragedii.
Te słupy ulegają od dziesięcioleci korozji i kiedyś prąd płynący po drutach spłynie do stawu, w którym pływają ludzie i są pojone zwierzęta itd.

No, ale tych słupów panie lesbijki nie zdążyły sfotografować i opisać do Sanepidu i zakładów energetycznych oraz na policji i do Inspektoratu Weterynarii w Olecku, bo były zbyt zajęte szkalowaniem mojego dobrego imienia. Ocenę sytuacji i postępowania tych dwóch pań i pani sołtyski Czukt pozostawiam czytelnikom do oceny.

8 komentarzy:

  1. Wiesz co? Ja bym się nie zgodziła, żeby mi ktokolwiek wlazł do domu nieproszony. Skoro ustalone było na początku, że śpią w namiocie na łące, to tam śpią i koniec. Zero sentymentów, bo to obce osoby.
    Miały - wg ustaleń - żywić się same, niech się żywią. Jakim prawem żądały, byś Ty je wykarmiła i - o zgrozo - z miękkiego zapewne serca się na to zgodziłaś?!
    A pies na łańcuchu? Przecież to nic zdrożnego, jeśli tylko łańcuch jest lekki i wytrzymały, a do tego dość długi, a buda przestronna, czysta i wygodna. Moja znajoma trzyma psa na podwórku w kojcu, jak ktoś przyjedzie, bo nie jest do końca pewna, jak zareaguje na obcą osobę, ale tak, to Ramzes lata po podwórzu nieskrępowany. Po podwórzu, a nie po całej wsi. Jak rzeczony pies sołtysowej.
    Ale... mój ojciec zwykł mawiać w takich sytuacjach: co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie. I właśnie na tym się to wszystko zasadza. Władza demoralizuje i przyzwala na bezkarność.

    Bardzo mocno trzymam kciuki, by wszystko wyszło na prostą, a kobiety, które narobiły Ci takiego bajzlu dostały po nosie od Losu. Niechaj Twoje ścieżki się wyprostują, a kłody, które wciąż masz pod nogami, spróchnieją czym prędzej.

    Pozdrawiam słonecznie
    tatsu

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspolczuje Ci Indianko - cala ta sytuacja z "pannami kochajacymi inaczej" i soltyska, to istny "Folwark zwierzecy".

    Co do stawow soltyski, to prosta sprawa - trzeba zglosic sprawe do inspektora nadzoru budowlanego (a sa istotne przeslanki, ze nie miala zezwolenia budowlanego - slupy elektryczne w wodzie) oraz do Regionalnego Zarzadu Gospodarki Wodnej (w kwestii uregulowania prawa wodnego).

    Niestety trzeba bedzie pisac nastepne pisma... .

    Niech nad Twoja sciezka gwiazdy zawsze swieca jasno!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki tatsu za dobre słowo :)

    No, błąd że się zgodziłam. Bardzo tego żałuję, że w ogóle zgodziłam się je gościć na mojej ziemi, a zwłaszcza że pozwoliłam im się wtrynić do mojego domu, który teraz tak szeroko publicznie wyszydzają.

    No cóż - stało się. Nigdy więcej taka sytuacja się nie powtórzy, bo już nigdy nie podejmę ryzyka goszczenia kogoś obcego w moim domu. To jest perfidia, że przyjeżdża ktoś na twoje gospodarstwo gdzie wspaniałomyślnie dostaje darmowy pobyt i w zamian za taką możliwość, która normalnie kosztuje określone pieniądze - robi świństwa za plecami.

    Dla mnie to jest szok i nigdy więcej nie zaryzykuję wpuszczenia na moje gospodarstwo takich osób.
    Kurczę, miałam przed ich przyjazdem takie ambiwalentne odczucia. Coś mi mówiło, aby ich nie przyjmować na moim gospodarstwie, ale niestety zgodziłam się i teraz mam to co mam.

    Mściwe babsztyle mszą się na mnie od zeszłego lata robiąc mi problemy i nieprzyjemności gdzie się da i u kogo się da.

    No, ale cóż. Przeżyję i to. Mam nauczkę, aby nie ryzykować tyle i nie gościć tutaj przypadkowych osób, bo ludzie potrafią być bezwzględni i podli.

    Niby w tym przypadku one nie były tak całkiem obce, bo poznałam je przez CouchSurfing, który niby daje jakieś gwarancje bezpieczeństwa, ale okazało się, że nie daje żadnych i nie robi nic, by pomóc osobie nękanej przez upierdliwe CouchSurferki, bo one przyjechały do mnie jako CouchSurferki a nie wolontariuszki czy turystki. Tzn. nie było mowy o tym, że ja mam im zapewnić pokój i wyżywienie, które ode mnie wyłudziły.

    To jest perfidia! - wyłudzić od rolnika darmowy pokój i wyżywienie i jeszcze nakablować na niego gdzie popadnie.

    A teraz te ich szykany w Internecie. Zajmę się tym w swoim czasie. Na razie mam na głowie inne pilne sprawy. Tak czy inaczej, tego co mi robią na pewno im nie daruję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co mają na celu robiąc to, co robią. Czy chodzi o prywatną wenedttę, czy może o podbudowanie własnej samooceny. Przy tym drugim wcale nie trzeba być odmiennej orientacji, starczy mieć tylko parszywy charakter.
      W każdym bądź razie panny jakiś cel mają i uparcie - co widać po Twoich wpisach - do realizacji jego dążą wszelkimi możliwymi i dostępnymi im sposobami. A skoro i wiejską wierchuszkę do swojej sprawy przekonały, znaczy - mają wtyki lub niesamowity dar przekonywania. Myślę, że to drugie ma główne znaczenie. No bo skoro Ciebie nakłoniły do uległości i oddania im tego, co im się zupełnie nie należało (w myśl zawartej wcześniej umowy przed przyjazdem), mają dziewczyny gadane. Odkręcić to, co nagadały będzie trudno, ale nie jest to niemożliwe. Trzeba tylko znaleźć osobę o większym niż one przebiciu słowa oraz poprzeć owe słowa solidnymi dowodami. Zwłaszcza, jeśli sprawa oprze się o sąd (czego nie życzę z całego serca).
      Odzyskanie zaufania i szacunku u wiejskiej społeczności będzie jeszcze trudniejszym zadaniem. Społeczność wiejska, to okrutnie zamknięta struktura, w której obcy, choćby nie wiadomo, jak się starał, zawsze zostanie obcym.
      Cieszę się, że mimo wszystko chcesz walczyć o swoje. I mam bardzo dużą nadzieję, że w końcu prawda zwycięży. Podziwiam Twoją siłę. Tyle przeciwności Losu, tyle zawiści i problemów... Będąc na Twoim miejscu już na pewno dawno bym się poddała i odpuściła, rezygnując ze swoich marzeń na rzecz tzw. świętego spokoju.
      Trzymam mocno kciuki, żeby wszystkie oszczerstwa zostały wepchnięte oszczercom z powrotem do gardła, a prawda zatryumfowała.

      Pozdrawiam słonecznie, bo u nas znów letni poranek się obudził :)
      tatsu

      Usuń
  4. Oczywiście, że zawiść, mściwość i wendetta za to jak je opisałam, a opisałam zgodnie z prawdą.

    Wyobraź sobie dwie nieszczególne mieszczki uzależnione od swoich miejsc pracy, niezdolne do takich wyzwań życia na jakie ja się porwałam, mieszkające w maleńkiej klicie w bloku - a tu jakaś ranczerka kupiła 11 hektarów i rządzi po swojemu od 10 lat. Zwykła zazdrość i zawiść.

    A sołtyski nie musiały urabiać, bo ona jest niechętna mi odkąd tu zamieszkałam. Pierwsze co zrobiła, gdy się tutaj wprowadziłam, gdy jej mąż poszedł ze mną oglądać granice mojego gospodarstwa to urządziła tutaj karczemną pożałowania godną awanturę. Wściekle zazdrosna. Nigdy w życiu nie widziałam takiego wybuchu zazdrości jak wtedy.

    Nienawidzi mnie za to, że jestem kobietą, do tego wykształconą i samodzielną, która sama do czegoś w życiu doszła. Bała się, że jej mąż ją zostawi dla mnie, ale jej mąż mnie nigdy nie interesował.

    Babsztyl od lat mi bruździ, także ucieszyła się niesamowicie, że takie dwie się napatoczyły chętne mi dopiec. Szybko się spiknęły.

    OdpowiedzUsuń
  5. A że mają parszywe charaktery - to na pewno. Inteligentnego czytelnika nie zmyli ich elokwentny sposób wypowiedzi. Z tej ich elokwencji wycieka mocno kamuflowany jad. Kłamstwa, przekłamania, manipulacje, nadinterpretacje, ploty, pomówienia - to wszystko się zawiera w ich wypowiedziach. No, ale przeżyłam tutaj na prawdę ciężkich 10 lat, to przeżyję i to barachło.
    Nie dam sobie odebrać mojego szczęścia i pogody ducha jakimś tam zawistnym lesbijkom.

    OdpowiedzUsuń
  6. O co im chodzi? O to by odebrać mi owoce mojej ciężkiej i długoletniej pracy, by zniszczyć mnie. Są jak zombi, który nie spocznie, dopóki nie dopadnie swojej ofiary i nie zeżre jej. Same nic nie znaczą, więc się podpierają różnymi instytucjami, a tutaj na Mazurach nie ma bezstronnych instytucji. Pracownicy tych instytucji to koledzy moich wrogów i sami stają się moimi wrogami, więc robią tak, aby mi dopiec. W całej gminie psy podwórkowe są uwiązane na łańcuchach, ale tylko mnie urzędasy wmawiają, że ja się znęcałam nad psem, bo pies był chwilowo uwiązany na łańcuchu co zresztą od ręki im wyjaśniłam, że musiałam ją przytrzymać, bo małe wynosiła ze stajni. Moje suki są wiązane tylko wtedy, gdy mam gości lub one mają cieczkę, a tak normalnie latają luzem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Być może one tu przyjechały celowo, aby mi narobić szkód. Przyznały się teraz, że przed przyjazdem czytały mojego bloga, ale gdy je poznałam przez CouchSurfing oraz gdy tu przyjechały i pytałam je, co je skłoniło, aby akurat do mnie przyjechać - nie przyznały się, że znały mnie wcześniej z mojego bloga.

    Twierdziły, że "palcem błądziły po mapie i padło na Ciebie".

    Mam wrażenie, że one sobie ukartowały ten przyjazd by mi dokuczyć tutaj. Stąd ten ich dziwny pobyt na moim gospodarstwie, a potem donosy za plecami.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!