Nic nowego – to samo od lat, ale zawsze trochę inaczej. To Indianka lubi – urozmaicenie w pracy.
Nakarmiła drób i króliki, sypnęła koniom owsa i wytargała dużo siana na podwórko do jedzenia dla nich.
Podłożyła do pieca, przytargała trochę drewna. Przeszlifowała deskę do krojenia chleba. Deska jest z kasztanowca – jej kasztanowca. Gruba, masywna – bardzo wygodna do krojenia chleba, warzyw i mięsa.
Co jakiś czas, aby dobrze ją zdezynfekować – Indianka przeszlifowuje ją flexem czyli inaczej mówiąc – szlifierką kątową. Po takim szlifie jest nie tylko bardzo czysta, ale gładka i mocno odświeżona i jasna.
Trzeba iść na początek gospodarstwa tam gdzie wjazd i naprawić rozerwany przez odśnieżarkę pastuch. Odśnieżarka staranowała też słupki od pastucha i nie ma do czego tego pastucha zapiąć, ale coś tam wykombinuje, aby zamknąć bramę wjazdową.
Na dworze jak na tę porę roku ciepło i dość miło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!