Indianka rano wstała – jeść koniom i kozom dała. Psa nakarmiła, w piecu napaliła.
Coby tu tak z tym pięknie zaczętym dniem zrobić? Co tu najpilniejsze?
Póki jasno na dworze i w oborze, warto ogarnąć stajnie i koziarnię oraz paszarnie. Przywieźć drewna na opał.
Na piecu stoi jeszcze gorąca woda, więc warto ją wykorzystać do zmywania i prania.
No i te zaległe pisma oraz korespondencję w końcu trzeba uszykować
Ciężkie takie życie Twoje, ale zazdroszczę. Ja też taka samotnica jestem i chętnie już bym koło inwentarza pochodziła...Niestety- takie życie i jeszcze chyba na swoje zwierzaki muszę poczekać. Póki co- kurnik, obórka, stajenka czekają, a ja podchowuję swoje dzieciaki, bo na razie to one wymagają ode mnie 100% poświęcenia i czasu, i uwagi.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło z Dolnego Śląska
Pierwsi Amerykanie, tj. Pielgrzymi europejscy, którzy przybyli do Ameryki Północnej by zakładać nowe osady - też nie mieli lekko. Ale byli bardzo pracowici, dobrze zorganizowani i bogobojni czyli moralni. Dali radę :)
OdpowiedzUsuńZawsze, gdy mi ciężko - stawiam sobie ich za wzór.
A gdy zdarza się, że głoduję - to wówczas myślę o więźniach obozów koncentracyjnych - oni mieli gorzej. Talerz zupy z pokrzywy na cały dzień.
Ja jednak tak źle nie mam - mam wolność i mogę sobie coś znaleźć do jedzenia na mojej ziemi - jabłka, pokrzywy, zioła jadalne, ślimaki. Obecnie mam kozy i kury, więc okresowo mam od nich mleko i jaja.
Teraz mleka nie mam, ale mam trochę jaj, więc tak tragicznie nie jest. No i narobiłam trochę przetworów do których zacznę sięgać jak mi się skończy to co mam obecnie do jedzenia, czyli niebawem :)