piątek, 8 lutego 2013

Ekonomika zarządzania zasobami ludzkimi

Indianka postanowiła popracować nad lepszą ekonomiką zarządzania zasobami ludzkimi. Obecnie ma do dyspozycji jedno ciało. Trzeba nim tak zarządzać, aby się za szybko nie zużyło i nie popsuło. I tutaj się przyda jej doświadczenie z wwooferami i różnej maści wolontariuszami i pomocnikami.

Ostatni z nich – Włoch Sante np. po każdym ścięciu jednego drzewa robił sobie przerwę na papierosa. Przerwa była długa, bo najpierw robił skręta, a potem go palił. Przywiózł swoje produkty spożywcze, więc Indianka go nie opierdzielała za marnowanie czasu. Ale skutek jest taki – że niewiele pocięte.

Włoch także robił sobie przerwy na kawę lub herbatę. Gdy to była przerwa na kawę – również trwała dość długo, bo najpierw parzył sobie kawę sposobem włoskim, co niekiedy trwało nawet do pół godziny, jeśli piec nie był mocno nagrzany. Zdarzało mu się też odpalanie laptopa w godzinach pracy. To Indianka ukróciła wyłączając dyskretnie router :)

Tak więc – z deklarowanych 6 godzin pomocy – realna jego pomoc kurczyła się do około 4 godzin pomocy.

Gdy Indianka robiła lunch w trakcie godzin pracy – źle na tym wychodziła, bo przerwa wyciągała się nie tylko z powodu spożywania posiłku przez gościa, ale następnie przez jego długie parzenie, a następnie sączenie kawy oraz zwijanie skręta i jego palenie. Jednak Indianka nie zwracała mu uwagi na marnowanie czasu, gdyż przywiózł swoje produkty spożywcze.

Dodatkowo należy tu wspomnieć, że przyjechał do Indianki po rocznym byczeniu się w Italii – więc pełen sił witalnych.

Włosi, generalnie południowcy oraz ludzie Zachodu – nie lubią się przemęczać. Ceregielą się ze sobą z wielkim namaszczeniem. Indianka tak nie potrafi. Gdy pracuje – to pracuje do upadłego, często zapominając o zjedzeniu posiłku.

Ale w związku z tym, że się tak eksploatuje od lat i jest przemęczona oraz niezbyt zdrowa – postanowiła łagodniej siebie potraktować i robić sobie częste przerwy po każdym większym wysiłku – tak jak to robił Sante. Jest to tym bardziej słuszne podejście, iż ma znacznie mniej siły niż Sante czy jakikolwiek inny pomocnik.

Indianka nie truje się papierosami, ani nie napędza się kawą, więc nie potrzebuje przerw na te rzeczy. Ale potrzebuje tych chwil po każdym większym wysiłku, by usiąść, odsapnąć, napić się gorącej herbaty i przy okazji napisać kilka linijek tekstu lub sprawdzić pocztę email lub poszukać czegoś w Internecie.

Przed chwilą wróciła ze stajni i paszarni, gdzie szarpała się z sianem. Natargała siana koniom i kozom na podwórko.

Teraz trzeba będzie zaciągnąć saniami słomę do pościelenia w stajni, no chyba że wejdzie na strych nad stajnią i zwali z niego słomę. Ale na razie nie chce zcieniać warstwy ocieplającej stajnię. Więc raczej pozostaje przyciągnięcie słomy z paszarni przez całą długość podwórka – niestety – bele stojące bliżej już zostały zużyte.

 

 

2 komentarze:

  1. Na coś się przydał nawet paskudny Sante! Indianka będzie się bardziej szanować - i dobrze, bo przecież musi zobaczyć swoje zasadzone drzewa jak już duże urosną.:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. On był tylko wredny, ale chociaż był pożyteczny.
    Mogło być gorzej :)))

    Jednak nie mogę tolerować takich zachowań, jak on odstawiał. Nie podobało mi się zupełnie. Ten jego włoski foch.

    Oczywiście, święta racja :))) Trzeba się szanować.
    Muszę zobaczyć te moje siane i sadzone drzewa jak już duże urosną :)


    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!