czwartek, 17 stycznia 2013

Sałatka warzywna z sardynką i orzeszkami oraz pszenicą

Indianka dziś rano zaprowadziła Włocha do miejsca, gdzie krzaczory rosną i pokazała mu co tam wyciąć. Wyciął i teraz układa.

Indianka wróciła do domu, by nakarmić drób, króliki, psa, kota oraz by upiec chleb i zrobić sałatkę oraz obiad. Także dyńki trzeba obrać, pokroić i usmażyć, a te co w słojach - opisać i wynieść do piwnicy.

Sałatkę warzywną zrobiła z: ugotowanych ziemniaków, kukurydzy z puszki, sardynki z puszki, cebuli, słonych orzeszków. spęczniałej pszenicy. Doprawiła olejem z puszki sardynek oraz oliwą z oliwek, solą i pieprzem. Sałatka wyszła bardzo smaczna, co Indianka może przyznać bez fałszywej skromności :) Niech tylko Włoch spróbuje marudzić lub wymyślać, że Włosi sardynki to jedzą tylko z butem albo coś w tym stylu, to go Indianka rozcochnie :D

Indianka zastanawia się, jak się robi kutię. Ma trochę słodkich daktyli. Można by zrobić starodawną polską potrawę, chociaż daktyle to nie starosłowiański produkt (chociaż kto wie - może w Serbii czy Chorwacji daktyle rosną, a Serbowie i Chorwaci to też Słowianie). Niee... raczej nie rosną... ale mają do nich bliżej niż z Polski, więc może jadają daktyle?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!