niedziela, 13 stycznia 2013

Niedzielne gotowanie

Kuchnia z grubsza ogarnięta. Włoch w tym pomógł dziś. 4 średnie dynie ze strychu wytargane na parter, umyte, obrane. Czekają na całkowite rozmrożenie, by je pokroić i usmażyć na pastę dyniową.
Na nowo zaczepionych dwóch sznurach nad mega piecem suszy się pranie sobotnie i niedzielne.
 
Sante szykuje "salsa bolonieze" (piszę fonetycznie tak jak on to wymawia) a Indianka spróbowawszy surowego mielonego mięsa indyczego, tak zachwyciła się jego smakiem, iż od ręki zrobiła z niego pysznego tatara: z mielonego mięsa indyczego, surowego żółtka, ząbka czosnku i posiekanej cebuli oraz soli i pieprzu. Tak jak Świętej Pamięci Babcia robiła. Zajada się tą oryginalną polską potrawą z wielkim smakiem. Włoch bez chlebka nie może. Indianka może ;) Chlebek będzie się piekł po 22.00, gdy taryfa nocna tańsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!