wtorek, 28 lutego 2012

Obowiązki gospodarskie


Indianka nawaliła dwie kopy siana dla koni przed stajnią coby w stajni nie brudziły, i jedną małą kopkę dla kóz – też przed stajnią, ale z drugiej strony budynku, aby sobie nawzajem kozy i konie nie przeszkadzały i siana nie podbierały. Gdy na dworze ciepło lub co najmniej znośnie – Indianka karmi zwierzynę na dworze. Dzięki temu czysto w stajni, a i zwierzęta mają dużo świeżego powietrza i przestrzeni.

Drób też nakarmiony i napojony, takoż psy. Teraz Indianka ścieli świeżą podściółkę dla zwierząt....


Pościeliła. Teraz napełnia żłoby dla koni, aby miały co jeść w nocy.

W kuchni przygotowane liczne doniczki z ziemią. Podlane, porządnie nasączone wodą. Teraz czekają, aż Indianka będzie miała wolną chwilę by posiać nasionka. Te co posiała wcześniej – już wzeszły. Nie wszystkie, ale część już tak. Siewki są maleńkie, delikatne. Wymagają umiejętnego się z nimi obchodzenia czyli przede wszystkim ciepła i wilgoci. Siejąc w domku warzywa i zioła - Indianka w ten sposób szykuje rozsadę na wiosnę. Miejsce po maleńkim zeszłorocznym warzywniku wygląda na czyste tzn. pozbawione chwastów. Konie je dodatkowo skopały, więc będzie łatwiej to miejsce przygotować pod sadzonki. Do wiosny jeszcze daleko – Indianka wyłoży tam koniom siana, to skopią lepiej ten kawałek i będzie mniej roboty przy przygotowywaniu tego kawałka pod warzywa.

Indianka dostaje zapytania od potencjalnych wolontariuszy, coby chcieli na wikt i zakwaterowanie u Indianki się wkręcić w zamian za rzekome pomaganie na gospodarce. Indianka nie ma chęci się z obibokami i mimozami męczyć. Mało z nich pożytku, a dużo przy nich zachodu. Skórka niewarta wyprawki. Indianka ma dość. Woli zdobyć pieniądze i wynająć kogoś, kto zrobi to co ona tutaj potrzebuje porządnie i dokładnie tak, jak ma być zrobione.

środa, 1 lutego 2012

Uhuha uhuha ostra zima trzyma!

Ostra jak brzytew zima na Mazurach się trzyma! Czy to dziś w nocy będziem mieli minus 30C? Cudooownie!
Indianka z gośćmi pali w megapiecu na maxa. Śniegu nawaliło. Wokół biało. Śnieg odbija promienie słoneczne i daje po oczach. Samotna farma odcięta od świata. Ale to nic - ważne by w domku ciepło było. Zwierzęta dobrze nakarmione, stajnie docieplone. Przetrwamy!
Automat do wypieku chleba wysiadł. Programator nie działa. Pora smażyć naleśniki. Mega piec się do tego świetnie nadaje gdy dobrze rozbujany, a rozbujany jest. Goście uwielbiają naleśniki, więc nie ma problemu, ale szkoda, że chleba upiec nie można.
Kłęby dymu z komina rzucają gwałtowny cień na błyszczący śnieg. Widać przez okno, jak dym zaiwania z komina.
No, ale panna Nija goły łeb na mróz kilka razy wystawiła i teraz ją czaszka napierdziela. Totalna głupota. Aż brak słów. Jaka ta młodzież bywa bezmyślna! Normalnie szok. Może się wdać groźne zapalenie opon mózgowych!


brzytew - brzytwa w staropolszczyźnie podlaskiej (tak Babcia ma mawiała, że coś jest "ostre jak brzytew").