Indianka wczorajszą wyprawą, a zwłaszcza nocnym powrotem z miasta wyczerpana absolutnie. Na spuchniętych nogach przeszła wiele kilometrów. Załatwiła, to co miała załatwić, a nawet więcej, ale to jeszcze nie koniec.
Jeszcze musi popracować nad dokumentami i dostarczyć różne załączniki. Jak na razie ma dosyć wypraw do Olecka. Chce odpocząć, zregenerować siły, zająć się zwierzyną, ogrodem, domem no i oczywiście papierami.
Wczoraj gdy wróciła, była tak zmęczona, że nawet jeść się jej odechciało. Dziś trzeba braki paliwa w organiźmie uzupełnić. W lodówce jest jeszcze jeden surowy kurczaczek. Będzie z niego pyszny pieczaczek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!