sobota, 17 listopada 2012

Samoorganizacja



Co prawda roboty masa. Nie wiadomo w co ręce włożyć. Jak się Indianka jednym zajmuje – to drugie na tym cierpi. I trzecie. I czwarte. I piąte. Grunt to podstawa, a podstawa to nie pękać ;)))
Trzeba się przeorganizować. Na dworze masa roboty to fakt – po niej nie ma sił na nic innego, ale trzeba sobie narzucić rygor, dopóki stoją kosze i wiadra z jabłkami w domu i dopóki dynie czekają na obróbkę w piwnicy.
Niektóre dynie pleśnieją. Większość wygląda dobrze, ale nie ma co czekać – trzeba przerabiać dary natury z takim trudem wyhodowane i przytargane.

Indianka postanowiła narzucić sobie rygor – codziennie obrać miseczkę jabłek i skroić jedną dynię.
Dzisiaj skroiła już 3 miseczki jabłek – jedną za dziś, drugą za wczoraj i trzecią za jutro. Na dynię jakoś nie ma dzisiaj ochoty. Jutro się zabierze za jedną, a nawet może za dwie. Jak na razie wpadła w trans obierania jabłek (tych co jeszcze ocalały).

Obróbka jabłek - Podział na czynności:
1. Przebrać jabłka
2. Umyć jabłka
3. Obrać jabłka
4. Skroić jabłka
5. Wydłubać nasionka z jabłek
6. Skrojone jabłka włożyć do lodówki
7. Nasionka osuszyć suszarką do włosów (w domu taka wilgoć, że nie schną nasiona a pleśnieją)
8. Obierki zanieść królicy (tej jedynej co ocalała z pogromu królików dzięki temu, że ma kojec w piwnicy domu).

Lepiej zrobić mniej, a do końca. 

Jutro obierze kolejną partię jabłek, umyje i wyszoruje z przypalonego dżemu duży gar i spróbuje rozpalić w piecu, bo na piecu dżem się nie przypala tak jak na kuchence gazowej. No i szkoda gazu. Trzeba oszczędzać gaz.
W domu zimno – warto napalić i nagrzać wody do mycia garów.

Jutro też trzeba będzie usmażony dżem od razu zapakować do słoików i wyparzyć słoje.

Dzisiaj sobota. Pora na słuchowisko powieści „Moja Antonia”. Podczas słuchowiska bardzo fajnie obiera się jabłka. 


3 komentarze:

  1. czytam Twój blog czytam i widzę,że faktycznie życie na wsi lekkie nie jest...tak,że mama miała rację nie dla mnie to jestem zbyt rozpieszczona i wygodna,żeby podołać...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że moje oryginalne, szczere opisy odwiodły Cię od życiowego błędu ;)))
    Tak, życie na wsi nie jest lekkie. Jest baaardzo ciężko. Zawsze mnóstwo pracy i końca nie widać... :)
    Brak też tej całej miejskiej infrastruktury (autobusy, tramwaje, przychodnie, apteki, uczelnie, szybki internet, puby, dyskoteki, kluby etc.) które sprawiają, że życie w mieście jest lekkie i przyjemne.
    Na wsi jest po prostu bardzo ciężko żyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie masz też centralnego ogrzewania jak w bloku - jak w piecu nie napalisz, to masz zimno w domu. A żeby napalić - musisz naciąć drewna i przytargać pod dom.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!