niedziela, 30 września 2012

Indianka Kroi Jabłka

Indianka ma dość przebierania ziemniaków i siedzenia w piwnicy. Zabrała się za obieranie jabłek. Tym chętniej, iż prawdopodobnie są to osławione antonówki :) Nadają się świetnie na mus, ale także Indianka wyrabia z nich dżem. Tym razem ma zamiar zrobić mus. Jak się robi mus?

Jak się robi mus z jabłek?

http://www.zaradni.pl/porada/2940,jak_zrobic_mus_jablkowy

Indiance znudziła się muzyka ludowa tak samo jak znudziło się przebieranie ziemniaków.

Pora na lekką muzykę francuską. Francuzi żyją lekko i niczym się nie przejmują. Indianka też już nie chce się wszystkim przejmować, o wszystko walczyć, pracować po kilkanaście godzin dziennie, zamęczać się.

http://www.polskastacja.pl/webplayer/?channel=38

Za oknem piękny zachód Słońca. Złociste promienie zalały kuchnię. Indianka siedzi w kuchni, myje, obiera i kroi jabłka, a następnie wydłubuje z nich drogocenne nasiona. Za 5 lat powstanie tu wielki sad. Pomalutku. Krok po kroczku. Tym razem nie będzie się zadłużała w banku by kupić 2500 drzewek i harowała od świtu do nocy by to posadzić w terminie, tylko po to, by miejscowe łachudry ją okradły, a bezduszny ARiMR odebrał wszystkie dotacje. Nie zarobi też na Indiance żadna szkółka drzew owocowych – choćby z tego względu że Indiankę nie stać na zakup nowych drzewek.

Poprzednie drzewka częściowo rozkradzione, ostatnio wymarznięte, a ARiMR zamiast dać kasę na wznowienie produkcji rolnej – nic nie daje, tylko zabiera jeszcze te maleńkie dotacje obszarowe.

Indianka też musiała zrezygnować z programu na agroturystykę. Bo zabrali dotacje podstawowe, więc nie było na wkład własny wymagany przy tym programie. Więc agroturystyki tu nigdy nie będzie.

Tym bardziej, po przebojach z lesbami z Krakowa, które tu co prawda nie były na “agroturystyce” ale się tak zachowywały i zamiast być wdzięczne za darmowe udzielenie im dachu nad głową – jeszcze na Indiankę nakablowały i doprowadziły do zabrania jej pieska. Indianka żadnych perfidnych szmat w swoim prywatnym ukochanym domu gościć nie będzie. A z obcymi różnie bywa. Przyjedzie 10 fajnych, ale jedenasty okaże się podstępnym chamem co problemów narobi za dziesięciu. Lepiej nie ryzykować, zwłaszcza z Polakami. Polacy, to wredny naród. Zawistny do szpiku gości. Po prostu odpychający. Bywają ludzie porządni, sympatyczni, ale nigdy nie wie się na kogo się trafi, gdy się przyjmuje pod swój dach obcych. Te lesby co tu niestety zgodziła się przyjąć na swoje nieszczęście, to mega numer wycięły. Nie dość, że za nic nie płaciły, to jeszcze problemów narobiły. Przyjęła pod swój dach dwie kobiety w dobrej wierze, a one okazały się jadowitymi żmijami co podstępnie szkodzą znienacka.

Rok temu Indianka jechała autem z sympatycznymi ludźmi z okolicy. Mają wielki kawał ziemi i nic nie robią na niej, tylko biorą dotacje. Inni za nich obrabiają ziemię, koszą i sprzątają słomę z pól. Oni to mają w nosie. Tylko biorą dotacje od hektarów, a że ich mają sporo – więc biorą sporo. Indianka też nie będzie się już więcej zamęczała. Wydzierżawi część ziemi i tyle. Nie będzie tu nic inwestować. Zadba o siebie i o swoje potrzeby. Pojedzie na wakacje za granicę na rok czasu i będzie się bawić. Dość tej harówy. Nie ma klimatu dla pasjonatów ziemi w tym kraju. Żadnego wsparcia dla ludzi, co chcą robić coś pozytywnego. To niech ci co taki chory system stworzyli - niech ją pocałują w dupę.

Jedna niewolnica im ubędzie. Niech sobie sami wypracowują dochód brutto kraju.



Indianka wyszła na dwór zamknąć drób w kurniku i przestawić kozy na pastwisku. Suka przywlokła na ganek wyjątkowo śmierdzącą padlinę – nogę cielaka. Indianka ze wstrętem odwróciła się i zaczęła dławić się, bo smród był nie do zniesienia. Jakiś taki dziwny. Na wymioty jej się zebrało. Aż jej gwiazdki w oczach zawirowały. Padlina, ale z czymś jeszcze. Może była polana jakąś sodą kaustyczną czy co? Strasznie jedzie ten owłosiony piszczel.

Indianka ma już dosyć obierania jabłek. Jest już po 20.00. Pokroiła wiadro jabłek, wydłubała masę nasion. Lśnią teraz w spodeczku piękną, kasztanową barwą. Przydałaby się jakaś bibułka albo chociaż papier aby je wysuszyć. W spodeczku słabo będą schły i muszki owocówki się zalęgną, a może i pleśń się wda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!