czwartek, 9 czerwca 2011

Wiosenne porządki i prace ogrodowe

Wiosenne porządki i prace ogrodowe z każdym dniem przeradzają się w letnie porządki i prace ogrodowe.

 

Z warzyw posianych w kwietniu na dworzu w gruncie nic nie wzeszło. Noce za zimne były. Wiele z tych roślin posianych w domu w pojemnikach nie wzeszło lub padło – do końca nie wiadomo dlaczego. Może za zimno, może za bogata ziemia, może za dużo nawozu... A może z nasionami coś nie tak?

 

Tak czy inaczej – na razie Indianka nie ma żadnych warzyw do jedzenia. Warzywa ma tylko wysiane w pojemnikach, w których się hartują na dworze. Jeszcze są za małe by je wysadzać do gruntu, poza tym ziemię trzeba skopać, a to nie będzie łatwe, bo gleba sucha i twarda, spieczona przez Słońce. Tylko tam, gdzie Indianka wcześniej kopała można by było coś posiać, ale na razie tam konie chodzą i wygryzają trawę wokół, więc nie ma co się tam z sianiem warzyw pchać. Kopanie jest męczące i pracochłonne, więc Indianka wysiewa kolejne warzywa w pojemnikach – bo szybciej i łatwiej i ma się lepszą kontrolę nad wschodami.

Dzięki pojemnikom może wysiać więcej roślin i narobić rozsadę, którą wysadzi do gleby, gdy rozsada podrośnie i ziemię dla niej przekopie. Więc rosną w pojemnikach siewki ogórków, dyń, cukinii... Do gruntu wysiała przy ogrodzeniu trochę fasoli i bobu, groszek.

No, ale nadal trzeba się natrudzić sporo przy odchwaszczaniu kolejnego kawałka ziemi, zanim się tam cokolwiek posieje. Pomalutku wysianych nasion przybywa.

 

Konie wygryzły trawę w miejscu zaplanowanego ogródka, ale pokrzyw nie ruszyły, więc trzeba będzie je wykaszarką wykosić, albo wyrwać ręcznie. Indianka ma nadzieję, że może konie choć te pokrzywy trochę sponiewierają, póki ona zajęta siewem warzyw w pojemnikach i donicach i przerabianiem pastucha dla koni...

 

Ten deszczyk co pokropił ostatnio – za słaby się okazał. Ziemia nadal bardzo sucha i zbita. Twarda jak skorupa. Ziemia w pojemnika błyskawicznie wysycha – trzeba codziennie podlewać dwa razy rano i wieczorem i to ostrożnie, by nie wypłukać nasion.

 

Wczoraj Indianka ogrodziła pastuchem część sadu. Szpilki nie daje się w ziemię wbić, a co dopiero szpadel, a tam Indianka chce wkopać kilka drzewek. Oj, przydałby się ten deszcz...

Taki konkretny...

 

Ale – nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Ziemia sucha więc brak błota przed oborami – łatwiej wywozić obornik z koziarni i stajni i ściółkować nim ziemię w ogródku. Zarówno ogórki jak i dynie lubią ziemię po oborniku.

 

Taczka ogrodowa rozwaliła się, a ta budowlana bardzo ciężka i niewygodna jest, no ale nią Indianka trochę obornika wywiozła i stara się wywozić codziennie po kilka taczek i tym obornikiem wyrównywać nierówności gleby w ogródkach przydomowych. Gdy skończy ściółkowanie suchej gleby – rośliny w pojemnikach powinny być na tyle duże, że będą nadawały się do wysadzenia w grunt. Trzeba będzie w obornikowej ściółce zrobić dołki w ten sposób, aby wysadzane rośliny nie dotykały bezpośrednio obornika, coby ich nie popalił.

 

Obornik w oborach suchy lub mocno podeschnięty jest, więc lekki do ładowania i wywożenia. Tylko ta taczka taka ciężka sama w sobie, a z ładunkiem jeszcze bardziej...

No, ale metodą małych kroczków czyli wywożąc po kilka taczek dziennie zrobi się porządek zarówno w oborach jak i wyściółkuje ziemię w ogródkach pod ogórki i dynie...

 

Ciekawe czy coś w tym roku urośnie?

 

Poza ściółkowaniem czeka Indiankę uszczelnianie ogrodzenia ogródka, aby kozy nie dostały się do środka i nie zjadły warzyw. Te wszystkie zabiegi zajmują czas. Indianka cały dzień pracuje siejąc nasiona, podlewając rośliny, wywożąc obornik, przestawiając i poprawiając pastuch elektryczny. Od rana do wieczora. W dużym upale, gdy nie można wytrzymać w Słońcu, Indianka wchodzi do chłodniejszej obory i ładuje taczkę obornikiem. Potem ją wywozi szybko do ogródka i następnie ucieka z powrotem do obory naładować kolejną.

 

Ponadto chodząc po siedlisku zbiera kawałki szkieł, patyki, sznurki, folie. Szkła były wyzbierane z powierzchni po poprzednich gospodarzach, ale konie biegając wykopały z głębszych warstw ziemi kolejne szkła, które trzeba znowu wyzbierać. Indianka dzięki takim szkłom, patykom i sznurkom po kostkach siana robi dziennie z setkę skłonów, a że kręgosłup doskwiera, więc to nie jest przyjemna czynność. Raczej męcząca i dokuczliwa.

Lepiej wyzbierać szkła niż potem wyciągać je z kopyt i łap, albo swojej własnej stopy.

 

Dzięki takim drobnym zabiegom, porządek na siedlisku i wokół niego rośnie. Coraz mniej patyków, szkieł, sznurków. Coraz czyściej. Indianka sprząta ziemię mimochodem, bo ma inne zajęcia pilne do zrobienia, poza tym gdy się specjalnie idzie by wyzbierać szkła – to nie można ich znaleźć. Widać je tylko pod kątem, gdy pada na nie Słońce. Wtedy gdy Indiance kawałek szkła błyska, pochyla się i zbiera co leży w piachu.

 

A propos drzewek i krzewów owocowych – Indianka chętnie przyjmie takowe jesienią – teraz za sucho by kopać w ziemi... Co najwyżej kilka sadzonek teraz można by jeszcze wkopać. Indianka narobiła sztobrów ałyczy i próbuje je ukorzenić. Również narobiła sztobrów agrestu i zaraz go posadzi...

 

Ktoś radził, aby drzewka szczepić. Indianka ściągnęła instrukcję, jak to zrobić, ale nie ma podkładek gotowych do szczepienia. Poza tym wymogi unijne wymagają sadzonek drzewek o wysokości minimum 80cm. No, ale nauka szczepienia w planach. Teoria już jest ściągnięta. Na następną wiosnę nauczy się szczepić drzewka.

 

Indianka myśli o posadzeniu drzew owocowych wysokopiennych, tradycyjnych. Jeśli ktoś ma takie siewki, to chętnie je przyjmie – nawet teraz – zadołowałaby je i na jesieni by je wkopała na ich stanowiska.

 

Pastwisko koni wypasione – susza, trawa nie odrasta. Na szczęście urosła trawa w sadzie i Indianka tam wpuści konie lada dzień – niech jeszcze popracują pod oborą, na tym kawałku co ma być ogródek kopany.

 

Poza pracami ogrodowymi i gospodarskimi, Indianka ma też stertę korespondencji do przerobienia. Ta korespondencja jest trudna i zajmuje wiele czasu oraz wymaga wiedzy prawniczej, której Indianka nie posiada i musi wynajdować ją w internecie, który chodzi tutaj baaaaardzo wooooolnooooo... i znalezienie czegokolwiek w necie zajmuje wieki i doprowadza do szewskiej pasji...

 

Tak oto dzieląc obowiązki gospodarsko-ogrodowo-papierowe Indianka sobie tutaj ładnie radzi...

 

Nikt do pomocy przy remoncie się nie zgłosił – lato, szczyt budowlany i prawdziwi fachowcy którzy chcą pracować mają pełne ręce roboty, więc szanse na remont domu niewielkie.

 

Gdyby Indianka nie miała tyle obowiązków gospodarskich i papierowych, to by się sama zabrała za ten remont i zrobiła ile da rady własnym sumptem. No, ale na razie ma pełne ręce roboty w zagrodzie, więc nawet nie próbuje nic robić w domu... 

4 komentarze:

  1. Witaj, poczytałam trochę Twój blog i jestem zaskoczona, że spotkałaś na swojej drodze tylu niesympatycznych ludzi i tyle przeszkód. Jestem bardzo pozytywnie nastawiuona do ludzi i świata i mam wrażenie, że w naszej wsi, oni do mnie również i chociaż mieszkamy tam tak krótko, to miejmy nadzieję, że tak pozostanie. Fajne gospodarstwo stworzyłaś i masz świetny zwierzyniec. Za jakiś czas też chciałabym mieć kozy i konie. Jak na razie jest tylko pies i kot. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  2. często zależy od nasion..z jednej torebki może nic nie wykiełkować, a z drugiej dużo..ciężko masz..ja też jak coś kopię znajduję nieraz kawałki szkieł, drutów, jakiegoś żelastwa..głównie teraz robię w ogrodzie, przy pogodzie..u mnie już parę zielonych pomidorów, i poziomek czerwonych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluje...gratuluje...gratuluje.

    OdpowiedzUsuń
  4. A przyjedziesz po te sadzonki?

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!