Indianka dostała paczuszkę od... Zająca Wielkanocnego :)))
Gdy ją dostała, głośno się roześmiała... :) Zając Wielkanocny nawet o niej pamiętał! :)))
Przyszły też paczuszki od Mamy i koleżanki, także te święta nie będą tak ubogie jak się spodziewała, choć jaj brak – jastrzębie wybiły kury i jajka ani na lekarstwo. Dwie kury się ostały, ale pszenicy brak i jaj nie niosą. Żywią się trawą, owadami z ziemi i resztkami z kuchni. Na przeżycie ta karma starczy, ale na jaja już nie.
Na dworze cieplutko – cieplej niż w domu. Indianka pracowicie sadzi byliny tachając żyzną ziemię do nich z bardzo odległego zakątka łąki.
Posprzątała też wory, folie, plastiki i inne śmieci wokół siedliska, ale jeszcze jest co zbierać. Gdy znajduje rozrzucone tu tam i siam przez niechlujnych budowlańców puszki po piwie – krew ją zalewa. Gdy jeszcze kiedy jaki budowlaniec rzuci gdzie puszkę w jej świętą ekologiczną ziemią – zatłucze gada gołymi rękoma i wykopie z gospodarstwa precz!
Wszystkiego dobrego, choć bez jaj.
OdpowiedzUsuńIndianka ma charakterek:))
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Indianko. Mimo, że bez jaj to ważne, że atmosferę masz w sercu, jajka to tylko symbol. Trzymaj się cieplutko.
OdpowiedzUsuń