niedziela, 17 kwietnia 2011

Szara niedziela

Pochmurna, szaro-bezbarwna, nijaka. Indianka obudziła się rano, ale osłabiona nadal. Ciut lepiej się czuje po tych wczorajszych pracach przedogrodowych.
Dzisiaj trzeba dosiać nasiona w skrzynkach i posadzić cebule kwiatów w ogródku.
Trzeba też klomb kwiatowy i rabaty na warzywa podsypać przetrawionym obornikiem, bo ziemia na podwórku za gliniasta. Wymaga wzbogacenia w próchnicę.
 
No i trzeba taczkę naprawić i drewna do pieca przytargać, napalić w piecu, roztopić słoninę i zrobić smalec do chleba. W cieple pieca wysiać nasiona do skrzynek, wykąpać się i zregenerować siły.
 
Widmo windykacji odsunięte dzięki ludziom dobrej woli – zatem pora otynkować kuchnię, sypialnię i wykończyć drugą łazienkę, bo przyjazne dusze się do Indianki wybierają w gości. Trzeba się im zrewanżować za pomoc w trudnych chwilach...
Dom musi jakoś wyglądać na ich przyjazd. Musowo coś z tą koszmarną kuchnią trzeba zrobić i sypialnią...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!