niedziela, 6 lutego 2011

Rozległa odwilż

Dziś, korzystając z rozległej odwilży, Indianka zabrała się za rąbanie drzewa na dworze. Dobrze szło. Rąbała duże kłody rozszczepiając je dwoma siekierami aż do godziny 13.00, a o tejże godzinie zeszła do kuchni i zaczęła gotować obiad, bo od 13.00 ma zniżkową taryfę na prąd. Gotowała najpierw na kuchence elektrycznej, ale jak tylko rozpaliła w piecu, natychmiast kuchenkę wyłączyła i postawiła patelnię na piecokuchni. Tym razem dobrze się paliło i udało się usmażyć wołowinkę z cebulką, a na elektrycznej ugotować ryż. Zjadła obiad, dorzuciła do pieca i uciekła pod kołdrę, bo w stopy przemarzła. W domu temperatura podniosła się do 3 stopni Celsjusza. Paliłaby w piecu dalej, ale po pracy na dworze zrobiła się zmęczona i śpiąca, w dodatku te przemarznięte stopy, więc uciekła do łóżka zagrzać się i przespać trochę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!