środa, 17 listopada 2010

Wielka Krzywda

Podłość ludzka nie zna granic, a mechanizmy jej działania są skomplikowane i poza zrozumieniem prawej, spokojnej, uczciwej Indianki, dlatego gdy ją wczoraj krzywda i perfidna podłość spotkała, Indianka w słup soli się ze zdumienia zamieniła i w tym stanie trwa i próbuje myśli zebrać, by pojąć to co ją spotkało i co z tym począć, bo wszak nie można na podłość zezwalać. Przeto Indianka duma i duma. Na razie doszła tylko do jednego wniosku, że pewnikiem do przesłuchania świadków i podejrzanych w sprawie o kradzież jej drzewek przed sądem nie dopuszczono, bo Indianka zadaje wnikliwe pytania i raz dwa by wykazała, że podejrzani i świadkowie kłamią i mataczą. Na rozprawie była sędzina K.J (niestety inna niż na poprzedniej rozprawie), protokolant, przedstawiciel prokuratury i jeszcze jakiś facet, ale Indianka nie wie kto to, bo oni weszli do sali rozpraw przed Indianką i rozmawiali kilka minut z sędzią zanim pozwolono Indiance do środka wejść. Indianka kilka razy pytała, czy może do sali wejść, bo już po 12.oo było, ale kazano jej czekać na korytarzu. W końcu pozwolono jej wejść do sali rozpraw. Sędzia nie dała się Indiance do końca wypowiedzieć, przerywała jej w pół zdania i szybko zakończyła rozprawę postanowieniem o podtrzymaniu w mocy decyzji prokuratury o umorzeniu podstępowania w sprawie kradzieży drzewek owocowych. Gdy Indianka chciała jeszcze coś dodać, sędzia powiedziała, że już po rozprawie i to co Indianka mówi nie ma znaczenia, bo postanowienie już ogłoszone. Także procesu w sądzie o kradzież drzewek nie będzie i Indianka nie będzie miała szansy udowodnić, że kradzież miała miejsce i kto ją okradł.
Co prawda, ze zgromadzonego niechętnie przez policję i prokuraturę materiału wynika, że kradzież była i są wskazówki kto jej dokonał, ale sędzina uznała że nie było kradzieży i nie ma podstaw do dalszego postępowania wyjaśniającego, nie ma podstaw do dochodzenia i wszczynania procesu przed sądem.
Mała to pociecha, że Indianki wnikliwość budzi postrach wśród mataczy, manipulantów i kłamców.
Bez rozprawy przed sądem z udziałem świadków i podejrzanych gdzie jest możliwość przesłuchania ich w obecności sądu Indianka nie ma jak udowodnić, że kradzież drzewek miała miejsce i kto jest złodziejem.
Co tu robić? Przydałby się jaki przyjazny Indiance, zaangażowany, zdolny prawnik.
Indianka musi gospodarstwem się zajmować, a nie prawo studiować by bronić się przed wyszukaną podłością ludzką.
Indianki nie stać na prawnika, czasu na naukę prawa nie ma, ale nie ma wyjścia – musi je opanować.
Opanowała trzy obce języki w tym jeden perfekt to opanuje i prawo. Za czas jakiś wróci do przegranych spraw i rozliczy z nich tych, którzy są za to odpowiedzialni.
Tymczasem pożaliła się znajomej pani. Pani współczuła i podzieliła się podobnymi doświadczeniami, nawet bardziej drastycznymi. Do rozmowy dołączyła druga pani i ta także miała podobne doświadczenia co Indianka, także choć małe to pocieszenie, to fakt że Indianka nie jest jedyną adresatką zła, bo się na nią uwzięto – jest ciut pokrzepiający. Tak tu po prostu jest i ofiar zgniłego systemu i układów jest więcej. Dużo więcej. Wychodzi na to, że poczciwe, zwykłe, spokojne osoby nie mają co liczyć tu na sprawiedliwość.
Zrozumienie i współczucie tych kobiet pokrzepiło Indiankę, ale z drugiej strony uświadomiło wielkość negatywnego zjawiska w lokalnych organach publicznego zaufania. Dwie poczciwe panie stwierdziły, że one już od dawna nie ufają policji i nie wierzą w ich dobroczynną i obrończą misję. Przytoczyły wiele brzydkich sytuacji z udziałem policji. Jedna z pań stwierdziła, że policja żyje z przestępców, z łapówek – więc nie jest zainteresowana ich łapaniem. Indianka też już nie wierzy w szczerość misji ochronnej i obrończej policji.
Policja zawiodła zaufanie Indianki w oczywistej sprawie. Indianka została rok temu okradziona, widziała złodziei, przyłapała ich na gorącym uczynku, wezwała policję, gdy jeszcze złodzieje byli w sadzie, policja przybyła ale nic nie pomogła. Indianka miała silne wrażenie, że policjanci zanim weszli do sadu z góry założyli, że żadnej kradzieży nie było i dlatego bardzo niechętnie oglądali ślady po wyrwanych świeżo drzewkach., które usiłowała im pokazać Indianka. Niestety nie ma co liczyć na sprawiedliwość – nie ma szans na ukaranie złodziei i uzyskanie od nich zadośćuczynienia za dokonane szkody. To koszmar. Przyczynił się do tego wydatnie świadek, który wypiąl się na Indiankę i jej zdaniem tai co widział i nie chce świadczyć prawdy.
Zdaniem Indianki ten świadek to wielka świnia i żałuje, ze go do swojej chałupy wpuściła, gdy był w potrzebie i nie miał gdzie się podziać i nikt nie chciał mu pomóc. Gdy Indianka była w potrzebie i potrzebowała zwykłego świadectwa tego co widział – typek i jego konkubina zdradzili ją perfidnie.
Indianka myśli, że matka konkubiny typka miała rację, mówiąc, że on nic nie wart.
Indianka parę dni temu włożyła kurtkę roboczą, którą rok temu pożyczyła typkowi do sadu, gdy sadzili drzewka owocowe i w której typek chodził do sadu sadzić drzewka i na patrole, gdy złodzieje nachodzili sad. Indianka teraz po roku nałożyła tę kurtkę i odruchowo włożyla ręce do kieszeni. W jednej z kieszeni wyczuła coś metalowego. Wyjęła to coś. Ku jej zdumieniu zobaczyła pistolet. Był cały rok w kieszeni kurtki! Ale numer...
Typek chodził do sadu uzbrojony. KTO CHODZI Z BRONIĄ DO SADU TEN BOI SIĘ NAPADU.
Zdaniem Indianki, ta broń potwierdza, że typek bał się rabusiów, którzy regularnie szabrowali w sadzie Indianki.
Ale Sąd uznał, że nic się nie stało, że żadnej kradzieży nie było (tym razem inna sędzina niestety była).
To po ch...j typek łaził po sadzie z pistoletem???
Indianka nie wie, czy to broń prawdziwa czy tylko hukowa – nie zna się na tym. Chciała ją zabrać na rozprawę jako dowód w sprawie, że w sadzie było niebezpiecznie, ale gdzieś się jej ona zapodziała. Musi ją poszukać i zanieść na policję. Niech oni ocenią czy to prawdziwka czy fałszywka. Tylko, że Indianka całkowicie straciła zaufanie do lokalnej policji. Niech lepiej niezależny expert oceni. Najlepiej przy świadkach. Jeśli się okaże, że broń prawdziwa, Indianka zda ją na policji i tyle. I pomyśleć, że miała nieświadomie takie coś w domu w kieszeni nieużywanej kurtki przez cały rok... ;) A typek się nic nie przyznał, że zostawił pistolet w kurtce Indianki... ;) Może specjalnie zostawił? Może chciał w coś Indiankę wrobić. Pod koniec pobytu u Indianki zrobił się bardzo pyskaty i pluł na Lecha Wałęsę, czym się bardzo naraził Indiance... Dla Indianki Lech Wałęsa to wielki autorytet i szanuje go bardzo. Bardzo ją drażniło, że małolat bez wykształcenia średniego, bez elementarnej znajomości historii Polski tak obraża dobre imię Wielkiego Polaka. Huknęła na nieuka. Może wyjeżdżając na odchodnym chciał się wszawo zemścić? Ale niedługo po wyjeździe dzwonił do Indianki i tak słodko prosił, by mu stronę www zrobiła... Indianka zrobiła. Dopytywał się też, czy była w sprawie kradzieży na policji i sam chciał złożyć zeznania. Ale gdy się dowiedział, że w notatce z interwencji policji większość faktów pominięta a pozostałe przedstawione tendencyjnie to się przestraszył mataczenia policji i nie chciał zeznawać.
Indianka prosiła go by jednak złożył zeznania bo był ważnym świadkiem zdarzeń, ale przestraszony typek nie chciał zeznawać i odgrażał się, że narobi Indiance problemów gdy go poda na świadka. Indianka go na świadka podała bo musiała, to typek wpierw niby zeznał częściowo co widział, ale tak, by nie wskazać konkretnie kogo widział podczas kradzieży (a może tak mu zasugerowano podczas zeznań?), tzn. zeznał, że widział osoby które wieczorem chodziły po sadzie i coś wynosiły z niego, czyli opisał kradzież, bo z sadu wyniesiono drzewka, ale druga sędzia absurdalnie uznała, że kradzieży nie było, ale podczas kolejnego przesłuchania gdy był przesłuchiwany w jednostce wojskowej do której przedziwnym trafem go nagle powołano gdy miał składać zeznania, zamiast złożyć uczciwe zeznania zaczął kręcić i coraz bardziej enigmatycznie zeznawać. Indianka wie, że on się panicznie bał, że go z tej jednostki wyślą do Afganistanu, bo on podobno komandos przeszkolony i podobno w każdej chwili go mogą powołać. Indiance wydaje się, że naciski na niego były, by zeznał przeciwko Indiance, bo jak nie, to go wyślą do Afganistanu na misję. 

To wielkie świństwo, to co on jej zrobił. Indianka przyjęła go i jego dziewczynę pod dach, gdy nikt inny nie chciał im pomóc, a on tak się Indiance odpłacił. To wielka podłość. Jego strach przed zesłaniem na misję zbrojną go nie usprawiedliwia. Indianka rozważy, czy go nie podać do sądu o ochronę dóbr osobistych. Ta zniewaga krwi wymaga! :(((
To jest nauczka dla Indianki, by nie wpuszczać do domu byle kogo. By lepiej sprawdzać ludzi. By się lepiej zabezpieczać. Bo jak się trafi na szuję i szuja wyczuje, że jakiś chamski numer może wyciąć, bo mu to ujdzie płazem, bo Indianka sama i słaba, bez obrońcy – to szuja numer wytnie. Choćby po to, by się na Indiance zemścić za to, że ona ma piękne gospodarstwo, a szuja nic nie ma i dziadem jest i dziadem będzie.
Cóż można zrobić z tym zgniłym jajem? Z tą nie rozliczoną sprawiedliwie kradzieżą? Rzecznik praw obywatelskich? Strassburg? A może dorwać się do władzy i zmienić prawo, tak, by bardziej zabezpieczało normalnych obywateli przed przestępcami, manipulantami, mataczami, krętaczami i kłamcami i ułatwiało dochodzenie swoich praw przed policją, prokuraturą i sądem.

Także te procedury policyjne wydają się Indiance nieskuteczne a śledztwa niewiarygodne i nieudolne. Coś trzeba z tym zgniłym jajem zrobić. Nie można takiego stanu rzeczy tolerować. Być okradzionym, wiedzieć kto i nie móc dojść sprawiedliwości z winy policjantów?
A jeśli idzie o fałszywych gości – to trzeba się dobrze zabezpieczać na piśmie przed ewentualnymi szujami i ich wybrykami. Bo oni jak coś chcą to tacy mili i słodcy są, ale gdy trzeba złożyć zeznanie, to nawet tyle nie potrafią zrobić rzetelnie. No i fakt, że dają sobie wciskać sugerowane odpowiedzi, by zeznanie było po myśli policjanta, któremu nie zależy, by Indianka uzyskała sprawiedliwość, lecz by postępowanie umorzono. Tak działalność policji widzi Indianka. Wszystko zrobić by umorzyć. Wszystko zrobić, by sprawiedliwości nie stało się zadość. Dlaczego? Jakim prawem?
Ludziska są różne. Wiele w nich podłości. Wyszukanej, perfidnej podłości. Dlatego Indianka woli samotność i obcowanie z przyjaznymi zwierzętami, niż ze zdemoralizowanymi ludźmi.
Niech zgniłki kiszą się ze zgniłkami z dala od Indianki. Życie jest za krótkie by psuć sobie humor obcowaniem z degeneratami. Jak najmniej kontaktu ze zgnilizną tego świata.
A na gości bardziej uważać trzeba. Nie każdy kto tu przyjeżdża ma czyste intencje. Nie każdy jest godzien, by przestąpić próg domu Indianki.
Indianka głęboko zamyślona po rozprawie wróciła na rancho. Przywitała ją suka Satja, kotka Kreska i kicia Afrodytka. Drugi pies w domu siedział z pozostałymi kociakami.
Wracając do domu zrobiła zakupy którymi się teraz raduje. Teraz wyciszy emocje w zaciszu domowym i pomyśli o czymś przyjemnym...

6 komentarzy:

  1. Przykro mi Indianko, nie daj się. Jestes dzielną kobietą.

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no-tu sąd ,tam policja -niedługo Twój blog zamieni się w niezły kryminał. Po za tym ta broń? Czyżby ktoś Cię chciał nastraszyć ????? Jakieś to wszystko dziwne i tajemnicze .....

    OdpowiedzUsuń
  3. no jak zwykle czyta się z zapartym tchem..jedno jest pewne, sprawiedliwość jest nie dla maluczkich!..kto ma kasę, układy ten wygrywa..a w takich małych środowiskach są takie układy, powiązania rodzinne, ciemne interesy, że często nic nie pomoże..chyba, że CBA, CBŚ lub media, np. "Sprawa dla reportera".
    Ja znam przypadek, że włamanie było nagrane kamerami, sprawcy widoczni, i też umorzyli śledztwo..
    Trzeba cieszyć się chociaż przyrodą i zwierzaczkami, One nie znają pojęcia podłości, i zawsze wiadomo czego się po nich spodziewać, po ludziach nigdy przeważnie..

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeżeli zaniesie Pani broń na policję, to gratuluję naiwności. Zostanie automatycznie wszczęte dochodzenie, w którym będzie pani podejrzana o posiadanie broni. :)
    pozdrawiam, edeq - W-wa

    OdpowiedzUsuń
  5. P......e polskie sady,pieprzona polska sprawiedliwosc!!!!!!!!!!!!!!Polska to kraj dla politykow i biznesmenow,nigdy tam nie wroce!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!