sobota, 13 listopada 2010

Sobota śmignęła

Sprzątu sprzątu. W piątek Indianka zmyła naczynia, sprzątnęła jedną łazienkę i pokoik, w sobotę umyła drugą łazienkę i regał w sypialni i zaczęła myć okno w sypialni, ugotowała obiad, obeszła cały pastuch usuwając przebicia, nakarmiła koty, wstawiła pranie i tak cały dzień zleciał.
 
Po usunięciu przebić pastuch wali jak cholera. Suka Satja ocierała się o Indiankę, gdy Indianka poprawiała ostatnie przebicie i poraziło sukę tak, że uciekła z piskiem kilkadziesiąt metrów dalej... ;) Indianka zastanawia się, czy tam aby na pewno jest tylko 12 Volt... ;) Znów poczuła swąd tym razem palonej sierści suki... ;) Kiciuś też wrzasnął, gdy próbował wdrapać się na Indiankę... Wychodzi na to, że Indianka miota błyskawice niczym Posejdon czy Zeus... ;) Dobrze, że pastuch silnie działa. Z przebiciami tylko nieprzyjemnie szczypał, teraz gołą łapą się go nie dotknie, bo odrzuca... ;)

1 komentarz:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!