czwartek, 29 lipca 2010

Romantyczna kolacja

Kolacja smaczna, własnoręcznie upichcona: mięsiwo, ziemniaczki, sosik, do popicia herbata miętowa ze świeżej mięty z brzegów własnego strumyka, stolik na dworze pod gruszami i gwiazdami, zapachowe lampki i świece na stole, w tle pulsujące dźwięki natury: kumkanie żab, śpiew ptaków, miła pogawędka z niezwykłym podróżnikiem - zabójczo przystojnym, młodym, wysokim Australijczykiem - po prostu  bosko...  :)
Indianka tak może wieczerzać codziennie... ;)

5 komentarzy:

  1. Proszę wstaw jakieś foto jeśli możesz

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, jak to człowiekowi niewiele do szczęścia potrzeba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też bym tak mogła codziennie ;) ,ale należy Ci się nawet częściej, za ten ogrom pracy ,który zwykle masz do zrobienia w pojedynkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witajta dziewczyny - tu zatwardziała farmerka z Mazur do Was ręką macha :)

    Sarenzir, dzięki za zrozumienie i docenienie mego trudu - nie każdy to potrafi... Dzięki Bogu doczekałam się jakieś pomocy - choćby wakacyjnej... Lepszy rydz niż nic, w dodatku w miłym towarzystwie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fiu fiu no to i większej liczby takich gości Ci życzę.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!