czwartek, 1 lipca 2010

Indianka zmęczona

Organizm wymęczony powoli regeneruje się. Rano długo nie mogła wstać, taka słaba i totalnie znużona była.
Zaczyna ostrożnie jeść. Trochę krząta się po domu i wokół siedliska, zagląda na łąki do zwierząt.
Ustawiła zgrabną kwaterę dla krowy. Kwatera z dostępem do wody. Przygotowała następną do wypasu – także z dostępem do wody i z bujną, wysoką trawą. Podcięła gałązki wierzby nad oczkiem wodnym. Podpięła siatkę plastikową do aluminiowej w ramach postępującego uszczelniania wybiegu dla kur. Wczoraj ptaszydło zabiło dwie kurki na samym środku wybiegu dla kur.
 
Boczne siatki prawie już szczelne – najwyższa pora uszczelnić górę. Indianka bardzo powoli robi to co robi bo słaba jest i szybko się męczy, ale robi jednak i wybieg stopniowo staje się coraz bardziej hermetyczny.
Konie króciutko wystrzygły trawę na podwórku. Postarały się lepiej niż krowa. Kozioł został ustawiony pod domem w miejscu najwyższych chaszczy. Jego zadaniem jest pożreć chaszcze. Na razie nie ma efektu.
Może krowę tam ustawić na kilka dni? Krowa nie zje kolczastych chaszczy, ale te liściaste zdaje się że lubi.
Po niej kozioł by wykończył pozostałe zielsko.
 
Indianka napaliła w piecu i grzeje wodę do mycia i prania. Na piecu też grzeje się gar z karmą dla psów.
 
Wczoraj Indianka zabrała się za porządkowanie podwórka. Lekko się przy tym zataczała osłabiona tajemniczą chorobą. Mimo osłabienia – postępy w porządkowaniu podwórka są. Otworzyła też nową kwaterkę dla koni, które z podwórka mają dostęp do łączki, wody i kawałka sadu.
 
Gałęzie zgromadzone na podwórku są bardzo suche i źle się je rąbie i łamie. Strzelając uderzają boleśnie. Indianka wymyśliła, że potnie je swoją cienką krajzegą. Przydałaby się jaka solidna krajzega. No, ta co jest do gałęzi wystarczy. Ewentualnie jak źle się nią będzie cięło – piłą spalinową porżnie na metrowe kawałki i ułoży zgrabne stosiki. Na razie kłębowisko gałęzi leży pod domem i przeszkadza Indiance się sprawnie poruszać wokół domu.
 
Indianka podziałała i zmęczyła się wielce. Martwi się o kury, by nie zostały zaatakowane podczas jej drzemki, ale nie ma wyjścia – Indianka nie ma siły teraz uszczelniać wybiegu, a ptaszydeł dzisiaj nie było widać.
Oby nie wróciły podczas odpoczynku Indianki... Kury wstrząśnięte tym co się stało wczoraj – jakby ostrożniejsze. Bocian czuwa i w razie zagrożenia syczy – może się uda uniknąć ewentualnego ataku.

1 komentarz:

  1. Kury wstrząśnięte tym co się stało wczoraj ......Ojej nie brzmi to zbyt romantycznie a powiało jakimś Horrorem :)))
    Magda

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!