środa, 19 maja 2010

Rower

Rower to fajna rzecz. Indianka od soboty do środy zrobiła na rowerku 120km i nawet zakwasów nie ma... :) Deszcz Indiance niestraszny – dziś znowu totalnie skąpana  :))) Deszcz był tak rzęsisty, że oczy indiańskie zalewał, gdy śmigała na rowerku do domu z miasteczka. Indianka mokra, jakby w basenie pływała, mimo rzekomo wodoodpornej kurteczki. Kurteczka tylko połowicznie wodoodporna, tzn. wytrzymała ok. 15 minut deszczu, a potem przesiąkła, nabrała wody tyle, że po półtoragodzinnej jeździe w deszczu Indianka po litrze wody z każdego rękawa wylała... :)
 
Deszcz jest dobry dla włosów, bo woda jest miękka. Indiańskie włosy fajnie się falują po tej ulewie... :)
Wody z nieba było tyle, że Indianka podczas jazdy otwarła dziób i napiła się do syta :)))
 
No, ale pora zabrać się za rośliny – posadzić ostatnie sadzonki, posiać więcej warzyw...  no i niestety dopilnować różnych papierów...

2 komentarze:

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!