niedziela, 14 lutego 2010

Walentynki

Indianka czyta wiadomości rolnicze i duma: „źle się dzieje w państwie duńskim, oj źle...” Rolnik unijny musi być ciągle na bieżąco z niekończącymi się zmianami przepisów i programów i wykazywać się dużym refleksem, by nie wpaść na jakąś urzędniczą minę i nie stracić kasy...
 
Nie ma miejsca na sielankę. Trzeba mieć oczy i uszy dookoła głowy i reagować błyskawicznie by przetrwać w tym ciężkim zawodzie rolniczym.

5 komentarzy:

  1. Indianko pozdrawiam Cię "walentynkowo" i życzę aby miłość innych, bliskich i serdecznych ludzi nie opuściła Cię nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodzę się z Tobą Indianko. (Pozornie tylko)paradoksalnie winne są dopłaty rolnicze. Gdyby ich nie było, to ceny na produkty rolne byłyby wyższe. Hurtownicy (i rynek) kupujący produkty rolne uwzględniają to, że rolnicy dostają dopłaty. Ustanawia się zatem nowa niższa cena równowagi. Po prostu rolnicy musieliby wyższych cen żądać za swoje produkty gdyby nie dopłaty.

    Z tego względu przestaje się aż tak bardzo liczyć znajomość gleby, roślin, zwierząt (Czyli tego o co tak naprawdę chodzi w rolnictwie) a trzeba uczyć się "poprawnie wypełniać wnioski" i tym podobne biurokratyczne bzdury.

    Dodatkowo rolnik jest się zmuszonym zaakceptować zwierzchnictwo różnych urzędów. Nie może nie uczestniczyć w systemie, gdyż z powodów niższej ceny jaką uzyskują produkty rolne nie jest siebie w stanie utrzymać bez dopłat rolniczych. Iście diabelski system...

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Wojciechu, pozwolę sobie nie zgodzić się z opinią, że dopłaty są złe i zbędne.

    Z autopsji wiem, że są niezbędne do rozwoju gospodarstwa i dostosowania go do wyśrubowanych wymogów unijnych. Bez tego wsparcia nasze rolnictwo przegrało by walkę z konkurencją z Zachodniej Europy.

    Nawiasem mówiąc, i tak jesteśmy na gorszej pozycji w stosunku do krajów, które weszły do Unii na początku. One dostały bardzo dobre warunki i znacznie wyższe dopłaty niż Polska, która jeszcze kilka lat temu drastycznie odbiegała poziomem modernizacji i rozwoju rolnictwa od starej Europy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Indianko, zgodzę się z Tobą, że dopłaty są konieczne - konieczne w obecnej sytuacji.

    Gdyby nie dopłaty, to cena za produkty rolne byłaby wyższa, a więc więcej pieniędzy rolnik by dostał.

    Jak piszesz pieniądze potrzebne są do dostosowywania gospodarstwa do wyśrubowanych wymogów unijnych - gdyby nie te normy, to potrzeba byłaby mniejsza, czy nie byłoby potrzeby.

    I fakt, że nadal jest niesprawiedliwie - dopłaty, której dostają Polacy są mniejsze, niż te, które otrzymują zachodni rolnicy. Jakoś mimo tej niesprawiedliwości sobie radzą (nawet całkiem dobrze się rozwijają)

    Interesuje mnie, czy uważasz, że jakieś inwestycje, które poczynisz/poczyniłaś są uzasadnione tylko wymogami dostosowywania się do norm, a nie są uzasadnione.

    Pozdrawiam

    P.S. Proponuję, byś mówiła mi na Ty - na Pana trzeba mieć pieniądze i nazwisko ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i bez dopłat rolnik miał by wyższe ceny produktów, ale nigdzie by nie sprzedał swoich produktów, ponieważ zgodnie z zasadami wolnego rynku zostały by one zakupione tam gdzie jest taniej czyli poza granicami Polski, czy bardziej Europy. A wątpię by konsument wybrał dwa razy droższy produkt, tylko dlatego że jest on Polski (o cenie za produkt ekologiczny nie wspomnę). Niestety takie są prawa teraźniejszej ekonomii:(

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!