poniedziałek, 4 stycznia 2010

Mróz siarczysty

Zimno. Mróz siarczysty nocą, ale dzień słoneczny był i bezwietrzny. Rano Indianka z Augustem zrobili obrządek zwierzyny i w dom się zagłębili. Agata podłogę w kuchni podziemnej skrobała, August bielił ponownie ściany tejże kuchni, a Indianka sprzątała na strychu i schody na strych i gotowała gulasz w kuchni na parterze. 

Wieczorem Indianka zeszła do podziemnej kuchni zerknąć jak sobie August z gniazdkiem radzi. W okienku piwnicznym przesunął się zwierz. Lis! Jaki wypasiony! Puchaty i okrągły. Wcale się nie śpieszył! Indianka po raz pierwszy widziała lisa z odległości 1 metra. Niesamowite wrażenie...

2 komentarze:

  1. U nas też dziś był lis! :)
    Gadał sobie z moim koniem przez płot hehe, w ogóle sie nie bał jej.
    Jak wyszłam zamknąć kaczki co by sie nie poczęstował, to uciekł :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taki niebojący się lis, to czasem może być wściekły. Lepiej na takie uważać...

    Pozdrawiam,
    Indianka

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!