RANCHO NA MAZURACH GARBATYCH - Życie w harmonii z Naturą... Blog dzielnej kreatywnej romantyczki z miasta, gorącej patriotki kochającej swą Ojczyznę i jej piękną Naturę oraz życie w harmonii z nią, wielbiącą tradycję i tradycyjną kuchnię polską, historię, zwyczaje, obrzędy i polskość oraz jej słowiańskie korzenie, wiodącej sielskie życie na rancho pełne pracy i wyrzeczeń, realizującej z pasją swe marzenia o cudownym raju na Ziemi :) Blog Serbii (Indianki) to jedyne źródło prawdy w tym kraju.
piątek, 4 grudnia 2009
"Pańskie oko konia tuczy"
Indianka czuje, że jej sprawność na ten week end spada i pewnie nie podziała tyle ile by chciała. Na szczęście kmiecie są w dobrej formie i coś tam podziałają na polu bez Indianki nadzoru. Indianka dobrze kmiecie wyszkoliła – wiedzą jak należy sadzić drzewka. No, zawsze lepiej, gdy Indianka jest na polu z kmieciami i koryguje ewentualne błędy sadownicze. „Pańskie oko konia tuczy” – trzeba doglądać wszystkiego osobiście, jak się chce mieć robotę prawidłowo zrobioną i drzewka dobrze ukorzenione. Jednak samopoczucie Indianki spada i musi też dokończyć papiery, więc zostanie dłużej w domu zamiast iść na pole. No, ale na pole i tak trzeba będzie iść pokazać kmieciom co jeszcze mają zrobić. Zaczynają się nocne przymrozki – trzeba pilnie wkopać pozostałe sadzonki i zabezpieczyć je przed zimą. Trzeba też prowiant przywieźć na zimę. Brak ziemniaków, kaszy i za mało mąki jest.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!