wtorek, 24 listopada 2009

A dzisiaj pada

Pada i wieje. I to jak! Indianka miała szczere chęci aby wyjść na pole i posadzić drzewek trochę, ale w tej grypotwórczej pogodzie zostanie w domu i zajmie się papierami.
 
Trzeba w końcu ogarnąć te papiery i do końca uporządkować, zwłaszcza, że niebawem przyjadą goście i trzeba będzie im zwolnić pokoik w którym aktualnie znajduje się biuro Ranch’a.
 
Wczoraj był piękny dzień – idealny na sadzenie drzewek, ale Indianka niewiele podziałała w tej kwestii, niemniej jednak coś niecoś. Były też inne rzeczy do zrobienia, więc na większą aktywność w sadzie mało czasu pozostało.
 
O Jezuu jaki upiorny deszcz...
 
Przestało lać. Indianka zrobiła obchód swoich włości. Przyjrzała się dokładnie krowom, próbując zgadnąć czy może jednak Bernadetta jest cielna. Krowa ma dużą masę. Jest wyraźnie większa niż kilka miesięcy temu, ale czy jest cielna?
 
Indianka wróciła do domu i rozpaliła w piecu. Pora na pranie i ugotowanie porządnego obiadu. Trzeba też zająć się roślinami. Dwie zakwitły i wygląda na to, że tym razem będą nasiona i to niezwykle dużo nasion.  

1 komentarz:

  1. Witaj Płynąca Chmuro!
    Od kilku dni obserwuję twojego bloga. Pierwszą połowę zycia spędziłam na wsi więc to o czym piszesz jest dla mnie jak powrót do korzeni, a zdjęcia które wrzuciłaś..., zwłaszcza złote niebo-po prostu serce mi pękło z nagłego przypływu tęsknoty.
    Zazdroszcze Ci odwagi i desperacji, życzę zdrowia, siłym, mocy i pomocy.
    Dorota D

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!