sobota, 10 października 2009

Piorę, zmywam, gotuję...

Piorę, zmywam, gotuję... piorę, zmywam, gotuję i... choruję...
Jestem w wyjątkowo krwawym nastroju dziś... ;)))
 
Sterta naczyń i słoiczków do zmycia topnieje sprawnie i nieubłaganie.
 
Wolontariusz Franklin dostał zadanie pozbierać gałęzie z siedliska i ułożyć pod domem oraz uporządkować ganek. Jeszcze „ogra” nie próbowaliśmy, bom za słaba na dźwiganie na razie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!