poniedziałek, 12 października 2009

Ogerowanie

No cóż – poniedziałek. Kolejny dzień grzebania w papierach. Mam opory. Mam blokadę. Muszę się dotlenić wpierw. Idziemy wiercić dziury w ziemi, tylko Franklin musi dokręcić ogra, bo się od rotacji poluzowały elementy i nawet lekko wygięła rama. A... policzył ile dziur w sobotę wywierciliśmy – 145 na dwóch niepełnych zbiornikach paliwa. To nieźle. Gleba miejscami gliniasta i kamienista – oger ciężej chodzi, ale nabraliśmy już wprawy i radzimy sobie z taką glebą. Franklin odpala dwuosobową maszynę, a ja dodaję gazu i decyduję jak głęboko wiercić i kiedy wyciągać i na jaką wysokość oraz zrzucam obrotami ziemię ze świdra. Gdy czuję opór ziemi lub kamienia – wyciągam świder i próbuję ponownie wgryźć się w glebę. Franklin urządzenie przenosi z miejsca na miejsce, a ja odmierzam te miejsca i zaznaczam gdzie wiercić. Obecnie chcę jak najwięcej dołków nawiercić, póki ziemia wilgotna i miękka. Ponadto chcę by dołki się dotleniły zanim posadzę drzewka. Gdzieś w listopadzie zaczniemy sadzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!