niedziela, 23 sierpnia 2009

Trening koni

Trzeci dzień treningu koni. Szkolenia prowadzi masztalerz ze Stada Ogierów Gniezno, a ja pomagam. Indiana i Hannibal chodzą na lonży w stępie i kłusie. Indiana trochę się opierała, ale teraz chodzi ładnie. Ogier kłusuje wspaniale. Piękne me konie, aż dech zapiera w piersiach. Ogierowi muszę dokupić wypinacze, by kształtował kłodę. Chodzi w obie strony na lonży – i w prawo i w lewo. Oba konie uczone podnosić kopyta. Ogier mnie wczoraj trzepnął w rękę kopytem, dobrze że tylko musnął, bo by mi rękę złamał. Złamana ręka to ostatnia rzecz mnie teraz potrzebna. Przy koniach trzeba być zawsze czujnym i ostrożnym. Założyłam mocne buty z blachami na nosach i piętach i trenerowi to samo poleciłam, bo wpierw chodził przy koniach w szmaciakach, aż mnie ścinało, gdy patrzyłam na to. Doświadczeni koniarze niekiedy bywają niefrasobliwi, a wtedy łatwo o kontuzję. Ogólnie z treningu jesteśmy zadowoleni. Konie me pojętne – robią postępy i wykazują przy tym pełen gracji ruch. Mimo, że je trener dzisiaj nieźle wymęczył, nabrały szacunku i polubiły jego i same z siebie podeszły by się z nim przywitać kilka godzin po treningu.
 
 

1 komentarz:

  1. zawsze sie zastanawialam czy konie mozna uczyc "na smaczki" tak jak psa :) czy efekt bedzie wrecz odwrotny tzn zamiast probowac byc grzeczym i robic co pancia kazala zaczna byc niegrzeczne i nachalnie domagac sie smaczkow :)
    trzymam kciuki za treningi :)

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!