czwartek, 2 lipca 2009

Duży Ryś

Miałam przygodę... a właściwie mogłam ją mieć, ale nie chciałam jej i ryzyka jakie z sobą niosła.
Jakoś tak po południu wpadli goście – znajomy ze szkolenia i jego dobry kolega.
Zastanawiałam się, czemu zawdzięczam tę wizytę. Wpierw sądziłam, że ten jego kolega chce kupić moje włości.

Potem nieoczekiwanie zaproponował, że mi pomoże wkopać drzewka. Znajomy odjechał załatwiać swoją sprawę. Później okazało się, że była to bardzo przyjemna sprawa :D

Tymczasem oddał mi w moje ręce swego rosłego jak dąb i silnego niczym tur kolegę Rysia.
Oceniając po posturze, sądziłam, że będzie z niego pożytek. Ale pan Rysio wykopał tylko 9 dołków i spuchł.

Z nieba lał się żar, więc zaszliśmy do domu. Pan Ryś zaoferował się, że pozmywa wszystkie naczynia. Zmył gdzieś z 10 sztuk i zmęczył się.

Siadł na krzesełku i rozgadał się. Wyznał, że szuka kobiety do życia. Spojrzał w me oczy, ale nie znalazł tam zachęty. Nie zrażając się, zareklamował siebie, swoje włości i roztoczył przede mną szerokie możliwości.

Gestykulował przy tym i w ferworze tych gestykulacji kilkakrotnie złapał mnie za kolano. W mych oczach błysnęły stalowe sztylety :) Pan Ryś się lekko zreflektował i rozmowa potoczyła się ku mojej przyjaciółce i potencjalnej ciężarnej wolontariuszce, która zgłosiła się do pracy na mym gospodarstwie. Pan Ryś był żywo zainteresowany obiema kobietami. Nawet nie wiem kiedy, wyciągnął ode mnie numer telefonu do przyjaciółki.

Wyszedł na dwór gdzie zasięg i pogadał z nią. Stąd wiem, że panna Danuta zrobiła w kamaszach 10km w dniu swojego sromotnego powrotu do miasta :D hahaha... Gdyby była grzeczna, to bym jej pokazała skrót i zaoszczędziłaby 3,5km, ba, zdążyłaby na PKS i zaoszczędziłaby sobie w sumie 8km :))))))))))

Niewdzięczna przyjaciółka, niewdzięczna! 7 lat na nią czekałam, kąpiel jej z poświęceniem przygotowałam, kolację ugotowałam, cieszyłam się, że wreszcie przyjeżdża po 7 latach – a ona następnego dnia po przyjeździe wyrwała do Szczecina! Niedobra Danuś, niedobra!

Ale pan Ryś się panną Danusią zainteresował i raz po raz do niej wydzwaniał lub smsował. Potem dostał telefon z domu, że jego matka zasłabła i chciał wracać, ale nie mógł dodzwonić się do swojego kierowcy i kumpla w jednej osobie, pana Sławka. Pan Sławek parę godzin wcześniej udał się na bardzo przyjemne spotkanie i balował na całego, dlatego wyłączył komórkę. Pan Ryś się denerwował. Miotał się po podwórku i drodze próbując dodzwonić się do pana Sławka. No ja musiałam skończyć wkopywać drzewka. Pan Ryś spoczął na moim konnym wozie wyczerpany telefonowaniem, a ja tyrałam w polu.

Zmierzchało. Myśl o nocowaniu pana Rysia pod moim dachem wydała mi się wstrętną. Jego zasługi na polu były niewielkie. Pan Ryś zaoszczędził mnóstwo energii w ciągu tego dnia i biorąc pod uwagę jego wielkość, obcość i ryzyko – postanowiłam, że nie udostępnię mu łóżka w którym noc wcześniej spała niewdzięczna Danuś. Miałby całkiem niedaleczko do mojego pokoju, a nie miałam ochoty na nocne podchody obcego faceta. Niby wyglądał na porządnego chłopa, ale to obcy facet – widziałam go pierwszy raz w życiu i myśl o jego nocowaniu pod moim dachem wywołała we mnie ostatecznie duży dyskomfort.

Skoro Danuś nie umiała pokonać swojego dyskomfortu dla świetnie od lat znanej serdecznej przyjaciółki, to ja tym bardziej nie miałam ochoty ryzykować dla obcego faceta i doznawać z tego powodu dyskomfortu.

Suma summarrum powiedziałam panu Rysiowi, by poszedł w niebieską dal błękitnego nieba. Pan Ryś się nieco buntował, ale oddalił się drogą wtapiając się w wiszące nad nim przestrzenie niebieskie.

3 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa dalszej opowieści o niejakim Rysiu...!!!!!
    jak się zakończył ten dzień ??????

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo proszę,opowiedz jak skończyła się przygoda z niejakim Rysiem..?
    Jak się zakończył ten dzień ???:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Proszę opowiedz jak zakończył się ten dzień z Rysiem..??
    Jestem bardzo ciekawa ???

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!