...Nareszcie...
Od kilku dni całe dnie spędzam w ogrodach prowadząc na szeroką skalę nasadzenia. Jest trudno- ziemia twarda i sucha jak pieprz. Ale... dziś spadł obfity deszcz! Prawdziwa ulewa! Yahoo! Bardzo ona pomoże mnie oraz mojej ziemi i przedewszystkim drzewkom owocowym. Dziś dosadziliśmy kilkadziesiąt sztuk grusz.
Nie czułam kiedy, a spiekłam się na raka. Pieką mnie ramiona. Twarz goreje. Nogi poparzone pokrzywami, pokąsane przez komary, pokaleczone przez badyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!