Z rana przymrozek i przyprószyło z deczko. Śmieciarze zabrali śmieci. Jeden chciał mi opylić siano luzem.
Scenka ze śmieciarzem:
Śmieciarz: Mam siano do sprzedania.
Indianka: W kostkach czy w balotach?
Śmieciarz: Luzem.
Indianka: To nie wiadomo jak to cenić. A słomę pan ma?
Śmieciarz: Nie, tylko siano. Sprzedałem krowę i byka i zostało mi siano.
Indianka: Mi potrzebna bardziej słoma do ścielenia. Siano jeszcze mam.
Na dworzu leżał przymarznięty do ziemi stary, zniszczony koc. Nie mogłam go oderwać.
Indianka: Może pan go pociągnąć?
Śmieciarz szarpnął koc i koc się oderwał od ziemi. Zabrał koc i worek ze śmieciami i odjechali.
Zimny dziś poranek. Wytargałam jakieś dwa duże słoje do spakowania sera i przymierzyłam do kartonika. Pasują jak ulał. Tylko żeby się nie potłukły, bo nie ma miejsca na włożenie amortyzatorów do kartonnów po bokach. Tylko denka i przykrywki mogę zabezpieczyć styropianem, a boki już nie da rady, choć sam kartonik gruby, więc wystarczy jeśli nikt nie będzie tą paczką rzucał i kopał jak piłkę. Spakuję w to co jest i tyle.
Będzie zgrabna paczuszka.
Wskoczyłam do łóżka by się jeszcze zagrzać przez chwilę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊
Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!
🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎
Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈
Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.
Please no spam! I will not publish your spam!