sobota, 3 stycznia 2009

Dzisiaj jakiś taki mało efektywny dzień. Mietek godzinę spóźnił się do pracy, ja nie mogę zmielić mięsa – nowa ręczna maszynka do mięsa kręci się na wszystkie strony, mało stołu nie wywaliłam, tak topornie mieli mięso.
Czas pomyśleć o elektrycznej maszynce do mięsa. I o nowym, solidnym stole.

Urodziła się śliczna, duża kózka po kózce saaneńskiej. Jest żwawa. Samodzielnie pije mleczko do młodej mamuśki. Fika radośnie po koziarni. Niech rośnie zdrowa i duża.

Nadal walczę w kuchni z maszynką. Zrobiłam też galaretkę na podwieczorek i ciasto wczoraj upieczone zalałam galaretką. Wyszło fajne, smaczne ciacho. To jest moje pierwsze ciasto z blachy z tego nowego piekarnika. I pierwsze z galaretką :). Zima to dobry czas na galaretki – szybko się ścinają za oknem lub na strychu.

Piekarnik sprawuje się wzorowo – jestem zadowolona. Piekarnik jest tak prosty, że aż genialny w swej prostocie i użytkowości. Jedyna rzecz jaka się w nimo może popsuć, to grzałki. Poza tym żadnych pokręteł, czasomierzy, termostatów, lampek, programatorów - nie ma, więc nie ma co się w nim popsuć. Takie proste sprzęty potrafią działać niezawodnie latami. Znajoma mojego ex boyfriend'a ma ponoć taki sam, tyle że pojedynczy i dobrze jej służy od chyba 15 lat.

Ja w moim piekarniku mam dwie półki na dwie blachy do pieczenia, więc mogę jednocześnie piec np. ciasto i bułki. Na razie upiekłam pojedyncze ciasto. Jak zrobić bułki, to muszę troszkę poczytać, bo jeszcze nie robiłam.

2 komentarze:

  1. Hej!
    Wczoraj natknełam się na Pani blog, jestem pełna podziwu . Też mieszkam niedaleko Olecka I znam tutejsze klimaty i klimaciki ;).
    Ale dziś piszę w sprawie bułeczek . Jeśli chodzi Pani o pszenne bułki śniadaniowe to chętnie podzielę się wypróboanym przepisem ,robię je niemal codzienie .
    Składniki:
    250 ml mleka (jak dla mnie wersja z mlekiem jest najsmaczniejsza ale można je zastąpić wodą a nawet piwem )
    1,5 dag drożdży rozpuścić w ciepłym mleku
    1 łyżeczka cukru
    kiedy drożdże mleko i cukier ruszą dodać :
    7 dag miekkiego masła
    1 łyżeczkę soli
    35 dag mąki
    wyrobić ciasto jeśli będzie zbyt zadkie (to zależy od wilgotności mąki )dosypać trochę mąki .
    Wyrobionne ciasto odstawić w ciepłe miejsce na 2 godziny, po tym czasie "ukulać " bułeczki z tej ilości wychodzi mi zazwyczaj 8 szt i odstawić do powtórnego wyrastania już na blasze na 30min , piec do zarumienienia 180-200 stopni ok 30 mi ale to zależy od piekarnika ,mój jest stary i nieszczelny więc nie jestem pewna tem. Jeśli chcemy mieć świeże pieczyo rano najlepiej wstawić ciasto do wyrastania na noc do lodówki a rano uformować i piec.
    Pozdrawiam serdecznie ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. „Też mieszkam niedaleko Olecka I znam tutejsze klimaty i klimaciki ;)”

    hahaha... nie ma jak lokalne klimaciki ;)))))))))))

    Dziękuję pięknie za przepis i odwiedziny na mojej stronie. Dopiero teraz zauważyłam Pani komentarz :)

    Już mam za sobą upieczenie pierwszych bułek i mimo, że to była PEŁNA IMPROWIZACJA – WYSZŁY! :)

    Nie wiem jakim cudem, ale udały się :) Składniki sypałam na oko.
    To miały być pierwotnie naleśniki, więc dałam 4 jaja, ok. 1-1,5 litra mleka koziego, a potem doznałam natchnienia i dodałam 1/8 kostki drożdży świeżych, szczyptę cukru, sypnęłam trochę mąki pszennej, wymieszałam ręcznym robotem kuchennym i odstawiłam na jakieś ponad pół godziny do godziny
    do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.

    Wyrosło troszkę i dodałam stopniowo resztę mąki z jednego kilograma. Dodałam też szczyptę soli. Uformowałam bułeczki i wyłożyłam na blaszkę wysmarowaną masłem i przesypaną bułką tartą.
    Wstawiłam do piekarnika na 200 stopni. Piekło się godzinę.
    Wyszły z niego smaczne bułeczki o kruchej skórce. Takiej przypominającej kruszonkę w smaku.

    Jak wspomniałam - to była pełna improwizacja, więc zdziwiłam się, że wyszły, tym bardziej się z nich cieszę. Wyszło w sumie 13 bułeczek.

    Jeszcze ten przepisy dopracuję.
    Spróbuję powtórzyć ten experyment, ale zmierzyć ile dokładnie tego mleka dałam i jak długo wyrastało.
    Może powinnam dodać więcej drożdży. Będę experymentować. Jaka to radość piec bułeczki :))))

    Chętnie bym wypróbowała Pani przepis tylko nie wiem jak odmierzać drożdże nie mając wagi kuchennej.
    Nie mam pojęcia ile to jest 1,5 dkg drożdży. Jak to zmierzyć? Czy to łyżeczka, łyżka?
    Mam taką plastikową miarkę do automatu do pieczenia chleba. Z jednej strony jest malutka miareczka taka odpowiednik łyżeczki, a z drugiej duża miarka – odpowiednik dużej łyżki.

    Natomiast gdy kupuję drożdże świeże, to kostkę dzielę na 8 równych części, a jedna taka kosteczka to
    przypada na 500 dkg mąki do wypieku chleba.

    OdpowiedzUsuń

Witajcie na moim blogu armio czytelników 😊

Zanim napiszesz coś głupiego, ODROBACZ SIĘ!!!

🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎🐎

Do wrogów Indianki i Polski:
Treści wulgarne, kłamliwe, oszczercze, manipulacyjne, antypolskie będą usunięte.
Na posty obraźliwe obmierzłych gadzin nie mam zamiaru odpowiadać, a jeśli odpowiem - to wdepczę gada w błoto, tak, że tylko oślizgły ogonek gadziny nerwowo ZAMERDA. 😈

Do spammerów:
Proszę nie wklejać na moim blogu spamu, bo i tak zmoderuję i nie puszczę.

Please no spam! I will not publish your spam!